Planica to naprawdę wspaniała miejscowość, szczególnie jeśli chodzi o skoki narciarskie. Za każdym razem czuć tutaj tę magię kończącego się sezonu, a ostatnie konkursy tu zawsze są wyjątkowe.
Siedziałem na ławce przed ogromnym kompleksem aż ośmiu skoczni! Największa z nich, na której to właśnie odbędą się trzy ostatnie konkursy, ma rozmiar 225m! To wszystko robi wrażenie jednakowo na doświadczonym skoczku narciarskim, co na wiernym fanie tej dyscypliny, a nawet na kimś, kto się tym w ogóle nie interesuje.
Lekki wiatr rozwiewał moje włosy, nasuwając je na oczy. Zachodzące już słońce tworzyło mieszaninę barw na horyzoncie. Piękne skocznie idealnie komponowały się na tle tego krajobrazu. Od pierwszego konkursu indywidualnego na Letalnicy dzielił nas jeszcze tylko jeden dzień. Codziennie odbywało się mnóstwo treningów i ciężko było złapać kogoś, kto nie spieszyłby się gdzieś. Morgi postanowił zostać z nami do samego końca, by dopingować nam i wspierać na duchu. Byłem mu za to bardzo wdzięczny, bo jego rady wszystkim nam bardzo pomagały w dobrym przygotowaniu się do tych ostatnich, jak bardzo ważnych skoków. Nawet wyczerpujące ćwiczenia nie były takie złe, gdy wszyscy mieliśmy dzięki niemu dobry humor.
Wieczorami jednak były takie momenty, gdy mogliśmy oderwać się od całego zgiełku, biegu i zamieszania wiecznie towarzyszącemu konkursom w Planicy. Mogliśmy odejść gdzieś na osobność, przemyśleć wszystko na spokojnie, pobyć samemu ze sobą.
-Michi, tu jesteś.- nagle przez wir moich myśli przebił się głos Popingera. Spojrzałem na niego z uśmiechem. Czułem, jak to miejsce dodaje mi dobrego humoru.- Szukałem cię wszędzie.
-A po co mnie szukałeś?
-Masz gości.- Manuel uśmiechnął się i gestem ręki wskazał, bym ruszył za nim.- W hotelu.
Ostatni niespodziewany gość był wspaniałą niespodzianką. Pojawienie się Morgiego dało wszystkim Austriakom wielkiego kopa. Bałem się jednak, że ci goście nie będą już tak mile tryskać energią, choć pewnie jeszcze niedawno tak by było. Domyślałem się, kogo spotkam w hotelu, ponieważ oni zawsze przyjeżdżali na zakończenie sezonu. I nie myliłem się. Jeszcze zanim wszedłem do dużego budynku, ujrzałem mężczyznę i kobietę, spacerujących po ogrodzie. Nie miałem wątpliwości, że są to moi rodzice. Mimo woli, ze świstem wciągnąłem powietrze. Ostatnio, gdy widziałem się z nimi, dowiedzieli się o mojej orientacji. Mama chyba jakoś przyswoiła sobie tę wiadomość, ale z tatą rozstaliśmy się w kłótni. Od tego czasu nie rozmawialiśmy. Dostałem jedynie życzenia urodzinowe, które przez sentyment i tęsknotę przeczytałem kilka razy. Teraz oni przyjechali tu, by mi dopingować, więc chyba nie może być tak źle. Poza tym... Bardzo chciałem się z nimi już zobaczyć, więc nie miałem najmniejszego zamiaru czekać. Zrobiłem niepewny krok do przodu, zwalczając wszystkie przeciwności, po czym już bez wahania ruszyłem przed siebie w stronę moich rodziców. Szybkie kroki głośno rozbrzmiewały na ceglastym chodniku. W pewnym momencie moja mama chyba mnie usłyszała, bo zatrzymała się, odwróciła i spojrzała na mnie z dobrodusznym uśmiechem. Szepnęła parę słów do taty, po czym i on odwrócił się w moją stronę. Stanąłem w niewielkiej odległości, zaledwie paru kroków od nich. Przyglądnąłem się im dokładnie. Tak dawno ich nie widziałem, a tyle się zmieniło za ten czas. Bardzo ich potrzebowałem.
-Nareszcie was widzę.- wyszeptałem i szybkim ruchem objąłem ich oboje. Ku mojej wielkiej radości żadne z nich nie protestowało.
-Tęskniliśmy za tobą Michael.- stwierdziła mama, gdy odstąpiłem od nich. W jej oczach ujrzałem łzy, ale na ustach nadal gościł promienny uśmiech.
-Ja za wami też.- odpowiedziałem. Póki co starałem się nie patrzyć na ojca, bo nie wiedziałem, jakie właściwie on ma o mnie zdanie. Po ostatniej kłótni z nim, nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem nawet przez telefon. A teraz staliśmy od siebie w odległości około pół metra, a ja nie miałem pojęcia jak się zachować. Już wcześniej powinienem to przemyśleć, ułożyć sobie w głowie jakiś plan, ale moje myśli nieustannie były zajęte czymś innym i niespecjalnie chciały szukać nowych problemów.
![](https://img.wattpad.com/cover/66373274-288-k930198.jpg)
CZYTASZ
Kraftboeck- miłość w skocznym świecie
Fanfic[OPOWIADANIE ZAKOŃCZONE] ,,W tym jednym, wyjątkowym momencie liczył się tylko Stefan i jego malinowe usta. Co będzie, to będzie, ale wiem, że z moim ukochanym wszystko będzie tak, jak być powinno... Bo przecież miłość może przenieść góry." Dwóch wsp...