89. Klimat

595 62 6
                                    

Dzień kończący cały sezon nadszedł nieubłaganie szybko. Już dziś mieliśmy oddać dwa ostatnie skoki na mamuciej skoczni w Planicy, tym samym żegnając się z tą zimową dyscypliną na pół roku. Oczywiście w planach większość skoczków miała także letnie grand prix, ale to już nie to samo co Puchar Świata w zimie. Teraz na niedługi okres będziemy mieć spokój od treningów i czas na zasłużony odpoczynek, lecz potem wracamy do ćwiczeń. Po dzisiejszym konkursie pewnie zostaniemy zaproszeni na imprezę przez zdobywcę Kryształowej Kuli i jutro rano każdy pojedzie w swoją stronę, żegnając się z pozostałymi. Nie powiem, że nie jest mi smutno z powodu, że muszę rozstać się na jakiś czas z przyjaciółmi i kolegami, ale naprawdę potrzebuję tego. Potrzebuję wyjechać do rodzinnego domu, usiąść na łące przy jeziorze i pobyć sam ze sobą choć przez chwilę.

Tuż po pierwszym treningu Kuttin oznajmił, że chciałby zrobić jeszcze jedno wspólne spotkanie z całą drużyną, bo później może nie być czasu. W rezultacie czego wszyscy poszliśmy do małej restauracji na przedmieściach, gdzie co roku urządzaliśmy coś w stylu pożegnalnego spotkania. Każdy z nas wiedział, że przed nami jeszcze duże emocje związane z ostatnim konkursem, lecz na chwilę staraliśmy się o tym zapomnieć, ciesząc się wspólnym towarzystwem. Heinz zamówił dla nas wszystkich po soku pomarańczowym, twierdząc, że przed konkursem nie możemy sobie pozwolić nawet na piwo. Usiedliśmy przy największym stole w pomieszczeniu i zaczęliśmy rozmowę, która swobodnie toczyła się od omawiania konkursu przez plany na najbliższe miesiące aż do corocznych wspomnień minionego już sezonu.

-No i oczywiście nasz tryumfator Turnieju Czterech Skoczki i zdobywca trzeciego miejsca w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.- Popinger wskazał ręką na Krafta, który lekko się zarumienił. Wszyscy pokiwaliśmy głowami z uznaniem, nawet Gregor, który pod koniec sezonu wyraźnie nabrał humoru. Trzeba było przyznać, że ten czas nie był dla niego najlepszym, jeśli chodzi o oddane skoki. Na dużej kanapie ciągnącej się wokół stolika, obok Schlierenzauera siedział Fettner, dalej drugi z Manuelów i dwóch Thomasów. Tak jak to już wcześniej było zapowiedziane, Morgi został z nami do końca, kibicując wszystkim i każdemu z osobna. Bardzo nam gratulował po wczorajszym konkursie drużynowym, w którym koniec końców zajęliśmy drugi miejsce, jak dowiedziałem się dziś rano. Obok Morgernsterna siedział Stefan, koło Stefana ja, a koło mnie Kuttin. W tym gronie spędziliśmy naprawdę bardzo miłe przedpołudnie, ale potem trzeba było wracać, by jeszcze trochę poćwiczyć przed konkursem, który zbliżał się wielkimi krokami.

***

Nim się obejrzałem, siedziałem już na belce, oczekując na zielone światełko i pozwolenie do startu. Na dole skoczni zgromadziła się jak zwykle rekordowa liczba kibiców. Ich krzyki dochodziły aż tutaj. Uśmiechnąłem się w duchu, słysząc głosy Austriaków, dopingujących mnie i dodających mi otuchy. To naprawdę podnosi na duchu i dodaje skrzydeł. Wyjechałem z progu, odbiłem się i wylądowałem! Oddałem daleki skok na 225 metr! Jeśli w drugiej serii pójdzie mi równie dobrze, będę mógł śmiało zaliczyć ten konkurs do udanych.

Stefan uzyskał jeszcze lepszą odległość równą 229,5m! Wspaniały był fakt, że wyjątkowa atmosfera Planicy pozwalała cieszyć się każdemu z dobrych osiągnięć kolegów. Zauważyłem nawet, jak Gregor bije brawo zarówno po skoku Krafta co moim, Popingera i Dietharta. Czyżby przemiana pod koniec sezonu? Może, ale zdecydowanie nie można liczyć na przedłużenie jej do następnego.

Im bliżej końca pierwszej serii, tym robiło się ciekawiej. Freund, który miał już praktycznie pewną kryształową kulę, skoczył zaledwie 222,5m, przez co wylądował na miejscu siódmym. Prevc jednak, który rywalizował z nim, oddał wspaniały skok równy 236,5m. Gdyby taka różnica między nimi utrzymała się, to właśnie Słoweniec byłby dzisiejszym tryumfatorem. Czyżby passa drugiego miejsca miała tak nagle zniknąć? Mało kto w to wierzył, ale wszystko na to wskazywało. W każdym razie trzecie miejsce Stefana było niezagrożone, patrząc też na to, że po pierwszej serii Austriak plasuje się na dobrym, szóstym miejscu, a skoczkowie wyprzedzający go nie byli w stanie mu zagrozić w klasyfikacji generalnej. Ja póki co zajmowałem dziewiąte miejsce, ale miałem dużą chrapkę na podniesienie się w klasyfikacji tego ostatniego konkursu.

Kraftboeck- miłość w skocznym świecieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz