Rozdział 8

1.2K 64 3
                                    


*Ludmiła*

Podczas obiadu wolałam nie spoglądać na inne dziewczęta. Przy Naty byłam odważna, ale tutaj wepchnięta między inne dziewczęta czułam się nieswojo. Ludzie na lotnisku mnie polubili, ale co z tego? Przecież to nie gwarantuje mi wygranej. Poza tym nie mam szans. Nie zgodziłabym się na małżeństwo. Jestem tu by zapomnieć o Diego. Od wszystkich biła nienawiść, która mnie przerażała. Skoncentrowałam się na jedzeniu. Ostatni raz takich dobroci kosztowałam podczas Bożego Narodzenia. Mięso było takie soczyste, kruche i smaczne. Na deser podano lody. Miałam wrażenie, że to pierwszy posiłek w moim życiu. Nie jestem pewna czy to, co jadałam wcześniej można nazwać jakimkolwiek posiłkiem. Pomyślałam o mojej siostrze Blance. Ona uwielbia słodycze. Byłaby zachwycona. W ogóle jestem przekonana, że radziłaby sobie tutaj świetnie. Gdy zjadłyśmy polecono nam surowo abyśmy poszły spać.

-Jutro rano spotkacie się z księciem Federico. Powinnyście wyglądać jak najlepiej. Będzie mężem jednej z was- pouczyła nas Jackie

Rozeszłyśmy się na górę. Gdy miałam wejść do mojego pokoju zatrzymała mnie Natalia

-Wszystko w porządku?- spytała

-Tak tylko niektóre dziewczyny dziwnie na mnie patrzyły...

-Nie martw się. Są zdenerwowane, bo wszyscy cię polubili

-Ale ciebie też uwielbiają. Dlaczego nie są złe na ciebie?

-Nie przebywałaś wcześniej w dużej grupie dziewcząt prawda?

-Nie...

-Uczyłaś się w domu?

-Ehm tak- wybełkotałam

-No, widzisz ja chodziłam na lekcje z paroma Czwórkami. Chodzi o to, że dziewczyny mają pewne sposoby, aby zaleźć komuś za skórę. Nieraz udają twoje przyjaciółki byle tylko zyskać informacje, które potem mogą wykorzystać przeciwko tobie. Będą szukać, co cię najbardziej dotknie. Ja wydaję się entuzjastyczna, ale tak naprawdę jestem nieśmiała. Doszły do wniosku, że mogą atakować mnie psychicznie. A w przypadku osoby tak tajemniczej i cichej jak ty...

-Nie jestem tajemnicza

-Trochę jesteś...Ludzie nie wiedzą czy  interpretować milczenie, jako oznakę pewności siebie czy strachu. Patrzyły na ciebie jak na okaz dziwnego robaka, więc niewykluczone, że dlatego tak się czułaś

-Możliwe... Jak mam sobie z nimi poradzić?

-Ignoruj je. Ja tak robię. Czy możesz uwierzyć, że rano poznamy Federica?- zmieniła temat

-Właściwie to nie- Federico kojarzył mi się z duchem nawiedzającym pałac, obecnym, ale nieuchwytnym

-W takim razie życzę ci szczęścia- wiedziałam, że mówiła to całkowicie szczerze

-Ja tobie jeszcze bardziej. Będzie tobą zachwycony. Jestem tego pewna- powiedziałam i udałam się do mojego pokoju

Moje pokojówki czekały żeby pomóc mi się umyć i ubrać. Na łóżku leżała już przygotowana kremowa zwiewna koszula nocna. Swoją pracę wykonywały bardzo sprawnie. Zadawały mi w między czasie pytania, na które starałam się odpowiadać. Nie miałam serca by je wypędzić, ale jedyne, czego pragnęłam to położyć się.

-Jestem przyzwyczajona do samotności. Naprawdę możecie już iść- próbowałam je przekonać

-Lady Ferro, ale to nasza praca

-Doceniam to i od jutra będziecie mi na pewno bardzo potrzebne, ale teraz chciałabym się zrelaksować. Wy również powinnyście odpocząć

-Jedna z nas powinna tu czuwać, gdy panienka będzie spała

Poślubić Księcia | FedemilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz