Następnego dnia również padało, co mnie akurat cieszyło. Od teraz deszcz już zawsze będzie kojarzył mi się z Fede.
Kiedy zeszłam do Komnaty Dam wyczuwalne było tam napięcie. Zapewne z powodu rebeliantów. Dziewczyny może nie mówiły o tym głośno, ale obawiały się kolejnego ataku. Franceska w ciszy przyglądała się kroplom deszczu błądzącym po szybie, a Camila, coś rysowała.
-Myślisz, że powrócą?- zapytała mnie w pewnym momencie rudowłosa
-Nie wiem- wzruszyłam ramionami- Mam nadzieję, że nie, ale nie możemy mieć pewności.
-Mimo wszystko zostanę do końca- podkreśliła
-Ja również- odpowiedziałam i zajęłam się komponowaniem nowej piosenki, bo w ostatnim czasie wena często mi towarzyszyła
-Kocham go- przerwała mi po kilku minutach- Wiem, że jestem w niebezpieczeństwie, ale nie mogę go opuścić.
-Będzie dobrze. Nic nam się nie stanie- odparłam sama nie wierząc we własne słowa
-Tak w ogóle to gdzie podziała się Fran?- zapytała
-Nie mam pojęcia. Idę do biblioteki, może znajdę ją po drodze.
Udałam się na drugie piętro w poszukiwaniu jakiejś dobrej powieści.
Kiedy znalazłam się w bibliotece, przywitał mnie znajomy i przyjemny zapach książek. Po chwili jednak zorientowałam się, że nie jestem sama. Usłyszałam czyjś szloch. Franceska…
Włoszka siedziała z podkulonymi nogami w kącie. Byłam zakłopotana. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie. Nie sądziłam, że może być w ogóle zdolna do jakichkolwiek uczuć.
-Fran… Co się stało?- zapytałam niepewnie
-Czego chcesz?- warknęła
-Przepraszam, przyszłam tylko po książkę.
-To bierz ją i się wynoś. Masz już wszystko, czego chciałaś.
Stałam przez chwilę w milczeniu zastanawiając się nad słowami dziewczyny do póki nie rzuciła we mnie magazynem.
-Sprawdź sobie. Ludzie pokochali twoją przemowę z Biuletynu.
Na pierwszej stronie znajdowały się wyniki głosowania „Która kandydatka Eliminacji powinna zostać nową królową?”. Zdobyłam najwięcej głosów. Camila była druga, a Francesca trzecia. Całość strony zajmowało jedno z moich zdjęć podpisane „Chcemy lady Ludmiłę za królową! To urodzona wojowniczka, państwo jej potrzebuje!”.
-Co? Naprawdę?
-Jasne, że naprawdę. No wyjdź za niego, proszę bardzo. Wszyscy będą zachwyceni. Biedna Piątka wygrała.
-Nie rozumiem, czemu tak się przejmujesz. Poślubi cię jakaś Dwójka i nie widzę w tym nic złego. Po Eliminacjach i tak będziesz sławna.
-Jako niedoszła królowa…
-Jesteś modelką… Masz wszystko.
-Na jak długo?- wyszeptała przez łzy
-Nie rozumiem… Fran jesteś piękna i będziesz Dwójką przez resztę swojego życia.
-Zostało mi może dziesięć lat. Myślisz, że gdy się zestarzeję to ludzie będą mnie wielbić? Ty wychowałaś się w biedzie, ale ja jestem przyzwyczajona do życia w świetle reflektorów i może to brzmi płytko, ale takie jest moje życie i nie wyobrażam go sobie inaczej.
-To ma sens…
-Naprawdę?- otarła łzy
-Tak, ale czy ty w ogóle go kochasz?
-Jest słodki i naprawdę świetnie całuje- uśmiechnęła się
Odwzajemniłam uśmiech.
-Wiem.
-Wiem, że wiesz. Nawet nie wiesz jak bardzo boli mnie, że zaszliście tak daleko.
-Ale skoro go nie kochasz…
-Chciałam jedynie, żeby pokochał mnie na tyle, abym mogła tu zostać. Może faktycznie bardziej pragnę sławy niż jego, ale i tak nikt nigdy nie będzie wstanie mnie pokochać, więc…
Po raz pierwszy nie była moim wrogiem. Po części ją rozumiałam. Robiła te wszystkie rzeczy z desperacji. Chciała nas onieśmielać.
-Na pewno znajdzie się, ktoś, kto cię pokocha.
-W sumie jest taki jeden, z którym myślę, że mogłoby nam się ułożyć, ale sama nie wiem- westchnęła
-Czas pokaże- roześmiałam się
-Tak w ogóle to przepraszam cię za wszystko. Byłam nieznośna. Zrobiłam wiele okropnych rzeczy, których powinnam się wstydzić. Ta rywalizacja przejęła nade mną kontrolę. Byłam gotowa iść po trupach byle zdobyć koronę i Federico.
-Nie potrzebujesz korony, żeby osiągnąć to, o czym marzysz. Masz motywację, talent, urodę. Wiele ludzi chciałoby być jak ty.
-Wiem… To nie tak, że tego nie doceniam, ale nie umiem zaakceptować możliwości, że będę kimś mniej ważnym.
-To nie akceptuj tego.
-Od początku nie miałam szans, prawda? Liczyłaś się tylko ty.
-Nie tylko ja. Camila również jest faworytką.
-Mam złamać jej nogę?- roześmiała się- Nie no żartuję.
-Wrócisz ze mną do Komnaty Dam?
-Nie teraz. Nie chcę, aby Camila wiedziała, że płakałam.
-Obiecuję, że nic nie powiem.
-Dziękuję.
Wydawało mi się, że teraz wreszcie rozumiem Fran. Może i wyrządziła mi wiele złego, ale chyba nie mogę jej mieć aktualnie tego za złe.
Uświadomiłam sobie, że zapomniałam zabrać książkę, ale przypomniałam sobie o głosowaniu z magazynu i mimowolnie się uśmiechnęłam. Będę musiała powiedzieć o tym Fede. Myślę, że się ucieszy.
Kiedy skręciłam za róg korytarza, widok znajomej twarzy przypomniał mi, że mam jeszcze większe plany do obmyślenia. Obiecałam Fede, że znajdę sposób, abyśmy mogli spotkać się z rebeliantami. Byłam pewna, że Diego jest naszą jedyną szansą.
-Hej- przywitałam się- Potrzebuję twojej pomocy.
-Czego tylko zapragniesz.
CZYTASZ
Poślubić Księcia | Fedemila
FanfictionNigdy nie chciałam brać udziału w Eliminacjach i nigdy nie marzyłam żeby wyjść za księcia. Jedyne czego pragnęłam to prawdziwej miłości, którą już miałam... *Na podstawie serii SELEKCJA Kiery Cass*