-Moglibyśmy się tak budzić codziennie- mruknął Fede zaraz po przebudzeniu
-Czytasz mi w myślach- spojrzałam mu w oczy
-Jak się masz, moja miła?
-Mam ochotę cię zabić za nazywanie mnie twoją miłą- zrobiłam groźną minę
-Takie groźby w stronę władcy są karalne!- roześmiał się
-Trudno najwyżej zostanę stracona- rzuciłam w niego poduszką
-Więc, co wolisz? Moja miłość, moja najdroższa, moja ukochana?
-Może być cokolwiek zechcesz, jeśli zarezerwujesz to tylko dla mnie- posłałam mu uśmiech- A jak ja mam cię nazywać?
-Jego wysokością małżonkiem... Tak wymaga prawo.
-Jesteś głupi!
-Głupi, powiadasz?- zaczął mnie łaskotać, na co pisnęłam
-To za karę, moja miła.
W tej chwili wpadł do nas gwardzista. Zakryłam się speszona kołdrą. Byłam tak przerażona, że dopiero po chwili zorientowałam się, że to Diego. Jego wyraz twarzy mówił wszystko. Spoglądał przestraszony na mnie i Federico... Leżących obok siebie w samej bieliźnie.
-Coś się dzieje?- zapytał Federico
-Nie nic. Przepraszam, wasza wysokość- Diego wyszedł zawstydzony
Schowałam głowę w poduszce.
-Nie musisz się wstydzić. Przecież nie byliśmy nago- pogładził mnie po plecach
-To upokarzające. Przyłapali nas na czymś bardzo intymnym.
-Nie myśl o tym, Ludmi... Zastanówmy się lepiej jak będą wyglądały nasze dzieci.
-Dzieci?- zdziwiłam się
-A nie chciałabyś? W sumie mamy obowiązek spłodzić następcę.
-Oczywiście, że bym chciała, ale nigdy wcześniej o tym nie myślałam.
-Zawsze byłem sam, nie miałam rodzeństwa, więc chciałbym mieć, chociaż kilkoro dzieci- wzruszył ramionami
-Dobrze. Będzie jak chcesz- pocałowałam go
-Może ogłosimy wszystkim, jakie mamy plany?- zaproponował
-W sumie i tak nie mam nic lepszego do roboty, więc czemu nie- uśmiechnęłam się
Ubraliśmy się i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Znowu poczułam się skrępowana na myśl, że za drzwiami stoi Diego.
-Lady Ludmiła byłaby wdzięczna gdyby zachował pan dyskrecję- Federico szepnął do Diego zanim mnie odprowadził
Kilka godzin później błądziłam po pałacu w poszukiwaniu Diego. Musiałam wszystko wyjaśnić.
-Tak bardzo cię przepraszam- wyparowałam od razu, gdy go zauważyłam
-Powinienem się spodziewać. Po prostu jakoś do mnie nie dociera, że z nim spałaś.
-Miałam ci powiedzieć, ale sama nie wiem... Jakoś nie było okazji- wtuliłam się w niego
-W porządku. Rozumiem. Jestem zaskoczony, ale skoro jesteś z nim szczęśliwa to nie mam nic przeciwko.
-Naprawdę?
-Tak, Ludmi- złapał moją dłoń- Nadal jesteś dla mnie ważna, ale nie mogę stawać ci na drodze do szczęścia.
W tym momencie zza rogu wyłonił się Federico i Camila.
Szybko odsunęłam się od Diego.
-Nie mogę uwierzyć... Wy dwoje?- Camila zakryła usta dłonią
-Chciałem porozmawiać z wami obiema i powiedzieć, którą wybrałem, ale chyba będę musiał to odłożyć, bo mamy teraz ważniejsze sprawy do omówienia.
-To nie tak jak myślisz, Fede...
-Cami... Mogłabyś wrócić do siebie?
-Oczywiście.
Spojrzał na nas i westchnął.
-Od dawna wiedziałem. Wmawiałem sobie, że to nieprawda, że mi się przywidziało, ale między wami ewidentnie, coś było. Myślałem, że jesteś ze mną szczera. Jestem taki głupi... Przecież było widać jak na niego patrzysz. Byłaś taka rozproszona... Cały czas nosiłaś tą cholerną bransoletkę, te głupie liściki...
-Wasza wysokość, to moja wina. Cały czas się narzucałem. Lady Ludmiła wcale nie chciała mieć ze mną do czynienia.
-Jak ci na imię?
-Diego. Diego Dominguez- przełknął ślinę
-Wszystko jasne- Federico się roześmiał- Zniknij mi z oczu zanim wyślę cię na wojnę w głąb Azji.
-Ale wasza wysokość...
-Idź!
-Jak długo?- zapytał, gdy zostaliśmy sami
-Pamiętasz jak się pokłóciliśmy?
-Kłócimy się odkąd się poznaliśmy! Bądź dokładniejsza!
-Tak naprawdę to odkąd się tu zjawił... Bardzo cię przepraszam. Początkowo chciałam nas tylko chronić. W dodatku po tym, co stało się z Naty po prostu się bałam.
-Wiesz, co jest najgorsze? Nic nie zrobiłem, a poniosę straty. Ty wrócisz szczęśliwa do domu z fortuną i mężczyzną, którego kochasz.
-Wrócę do domu?
-Ile mam jeszcze pozwalać, abyś łamała mi serce? Miałbym się z tobą ożenić, uczynić cię moją księżniczką, kiedy przez większość czasu mnie okłamywałaś? Mam tego serdecznie dość.
-Daj mi wyjaśnić- zaczęłam szlochać- To nie tak jak myślisz. Przysięgam, że cię kocham.
-Jesteś obrzydliwa mając czelność nadal kłamać...
-Nie kłamię.
-Niech twoje pokojówki przygotują cię na wyjazd.
Odszedł nawet się nie odwracając.
Upadłam na ziemię zdając sobie sprawę jak wielkim jestem potworem. Zniszczyłam całą przyszłość, która na mnie czekała, zraniłam osobę, którą szczerze kochałam. Diego był przeszłością, pomyłką. Tylko jak miałam wyjaśnić to Fede skoro nie chciał mnie słuchać? Zachowałam się jak największa idiotka, ale wtedy nie byłam niczego pewna, a teraz? Nie potrafię znieść myśli, że mam być z dala od Federico.
Jak się zapewne domyślacie, zbliżamy się ku końcowi ;)
![](https://img.wattpad.com/cover/84006287-288-k997884.jpg)
CZYTASZ
Poślubić Księcia | Fedemila
FanfictionNigdy nie chciałam brać udziału w Eliminacjach i nigdy nie marzyłam żeby wyjść za księcia. Jedyne czego pragnęłam to prawdziwej miłości, którą już miałam... *Na podstawie serii SELEKCJA Kiery Cass*