Rozdział 59

599 48 21
                                    

Obudziło nas skrzypnięcie drzwi i wpadające do środka światło.

-Wasza wysokość? Tu jesteś! Boże, on żyje!- krzyknął jeden z gwardzistów- Nie zdążył się książę ewakuować na dół?

-Gwardzista miał przekazać informację, że przebywam tu wraz z lady Ludmiłą

-Jak się nazywał?

-Niestety nie pamiętam...

-Straciliśmy ponad dwudziestu gwardzistów i ponad dziesięciu ludzi ze służby.

-Co takiego?- zakryłam dłonią usta

Diego. Jeśli, coś mu się stało, nie wybaczę sobie tego.

-A co z moimi rodzicami i resztą kandydatek?- zapytał Federico

-Wszyscy są bezpieczni.

Wyszliśmy ze schronu, a naszym oczom ukazał się napis NADCHODZIMY

Wcześniejszy bałagan był niczym w porównaniu z teraźniejszym. Wszędzie walały się poniszczone meble, a gdzieniegdzie kałuże z krwi. Okna były powybijane.

-Panienko?- zaczepił mnie gwardzista- Zdaje się, że gwardziści żądają zakończenia Eliminacji i dlatego ich celem są wasze rodziny.

-Nie- byłam w szoku

-Proszę się nie martwić. Już wysłaliśmy ochronę.

-A jeśli chciałyby wyjechać?- napomniał Federico

-Nikogo nie będziemy trzymać tutaj na siłę.

-Przekażcie mojej rodzinie, że wkrótce wracam- poprosiłam

Gwardzista spojrzał na Federica szukając potwierdzenia, że opuszczam Eliminacje. Fede skinął mu głową.

Kiedy zostaliśmy sami, Federico podszedł do mnie.

-Nie spiesz się. Pożegnaj się ze wszystkimi i zjedz, coś przed wyjazdem.

-Tak zrobię.

Nadszedł ten moment. Moment, w którym musimy się pożegnać.

-Zmieniłeś mnie. Nigdy cię nie zapomnę- zaczęłam

-Nigdy nie umawiaj się z nikim przez ciągnięcie za ucho. To mój gest.

Roześmiałam się.

-Nie śmiałabym.

-Muszę iść.

Skinęłam głową. Staliśmy przez chwilę w milczeniu aż Federico mnie pocałował.

Potem patrzyłam tylko jak się oddala.

Towarzyszył mi strach. Właśnie zostawiam jakąś część za sobą. Bałam się też, że wrócę do pokoju i nie zobaczę moich pokojówek albo, że wśród gwardzistów stojących na warcie nie zobaczę Diega.

Zbliżając się do pokoju usłyszałam szloch Sary. Przestraszyłam się. Jaki jest powód jej płaczu?

Kiedy weszłam odetchnęłam z ulgą. Na łóżku siedziały wszystkie ważne dla mnie osoby. Sara, Valencia, Ibbie i Diego.

Sara na mój widok rzuciła się w moje objęcia.

-Gdzie panienka była? Wszyscy panienki szukali!- mówiła przez łzy

-W jednym ze schronów razem z Federico. Uratował mi życie. Kiedy zaatakowali szłam do ogrodu. Gdybym akurat była na zewnątrz...

-Proszę się już nie martwić. Zaraz posprzątamy ten bałagan i damy panience czystą suknię...

-To już nie będzie konieczne. Wracam dziś wieczorem do domu. Za kilka godzin mnie nie będzie.

-Ale... Jak to?

-Po prostu nie udało mi się wygrać. Od tej pory pomagajcie Camilii we wszystkim.

-Oczywiście panienko.

-Dobrze- odezwał się Diego- Proponuję panno Ibbie, aby przygotowała pani kąpiel. Przynieście też jedzenie dla lady Ludmiły i suknię. Niech wyjedzie z klasą.

-Już się robi!- wybiegły we trzy z pokoju

Zostaliśmy sami.

-Byłem pewien, że nie żyjesz, Lu.

-Na razie jeszcze jestem wśród żywych.

-Przeczytałem twój list. Dlaczego nie powiedziałaś mi o pamiętniku?

-Nie mogłam.

-A całemu kraju już tak? I te klasy... Jesteś szalona.

-Wiem.

-Federico postanowił cię wyrzucić z tego powodu?

-To nie tak. Król mnie odsyła. Nawet, gdyby Fede mi się teraz oświadczył i tak musiałabym wyjechać.

-Dziwnie będzie tu bez ciebie. Będę pisał listy.

-Diego... Nie zrozum tego źle, ale po powrocie do domu potrzebuję odpocząć.

-Nadal ci na nim zależy- Diego przybrał kamienną twarz- Po tym wszystkim... Po sytuacji z Naty i po tym jak cię odrzucał ty cały czas, coś do niego czujesz.

-On nic nie zrobił. Sytuacja z Naty też wygląda zupełnie inaczej. W tym momencie czuję się dokładnie tak jak po zerwaniu z tobą. Wzięłam udział w Eliminacjach po części, dlatego, żeby o tobie zapomnieć, a potem pojawiłeś się tu znowu i wszystko się skomplikowało. Musisz mi dać czasu, żeby poukładać to wszystko w głowie.

-Chcesz powiedzieć, że gdybym się tu nie pojawił, wyszłabyś za tego idiotę w garniturku?

-Nie mów tak o nim. Ja... Nie wiem... Być może.

-I tak będziesz moja, Lu.

Przysunął się, aby mnie pocałować, ale odepchnęłam go.

-Co się z tobą dzieje, Lu?

-Co się ze mną dzieje?!- rozpłakałam się- Mam złamane serce, a ty na mnie naciskasz!

-Przepraszam. Chciałem tylko o ciebie walczyć. Zaczekam. Napisz do mnie, kiedy będziesz gotowa.

-Dziękuję.

Zaczęłam się zastanawiać czy, aby na pewno Diego jest mi potrzebny do szczęścia.

Przytulił mnie i wyszedł.

Usiadłam na krześle i czekałam aż pokojówki przyjdą po raz ostatni mnie przebrać. 

Poślubić Księcia | FedemilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz