Rozdział 33

805 45 12
                                    


Ogromne drzwi balkonowe były otwarte, podobnie jak drzwi na korytarz. Mój pokój wypełniło ciepłe powietrze i cudowny zapach ogrodu niesiony przez wiatr. Czekało mnie mnóstwo pracy. Miałam nadzieję, że świeże powietrze, choć trochę mi pomoże.

Westchnęłam i opadłam zrezygnowana na krzesło.

-Saro!- zawołałam

-Tak?- odpowiedziała

-Rozkazuję ci żebyś zrozumiała, o co chodzi w tym raporcie- wskazałam na leżące przede mną statystyki. Wszystkie dziewczęta miały być z tego przepytywanie, a ja w ogóle nie wiedziałam jak się za to zabrać.

Moje pokojówki się roześmiały. Zapewne z absurdalności mojego rozkazu i z tego, że w ogóle go wydałam. Nie ukrywajmy... Moje zdolności przywódcze równały się zeru.

-Przepraszam panienko, ale to wykracza poza program moich obowiązków- próbowała mówić to żartobliwie, ale równocześnie było słychać żal jej w głosie, że nie może mi pomóc

-Dobrze- jęknęłam- Jesteście bezużyteczne. Jutro poproszę o nowe pokojówki.

Znowu się roześmiały, a ja wróciłam do analizowania wykresów. Wydawało mi się, że ten raport przedstawia bardzo niekorzystną sytuację. Czytałam kilkakrotnie analizy i wykresy, marszcząc przy tym brwi i przygryzając ołówek. Usłyszałam, że Sara cicho się roześmiała, więc podniosłam głowę, żeby sprawdzić, co ją tak rozbawiło. Spojrzałam w stronę drzwi, a tam oparty o framugę stał Federico.

-Zdradziłaś mnie!- posłał w kierunku Sary, nie przestając się uśmiechać

Odsunęłam krzesło i pobiegłam, aby wpaść mu w ramiona.

-Czytasz mi w myślach!

-Naprawdę?

-Proszę powiedz mi, że możemy wyjść na, zewnątrz chociaż na chwilę

-Mam dwadzieścia minut. Potem muszę wracać- uśmiechnął się

Pociągnęłam go korytarzem. Odprowadziła nas ożywiona rozmowa pokojówek.

Udaliśmy się do ogrodu. Było to nasze ulubione miejsce. Przychodziliśmy tu zawsze, kiedy mieliśmy okazję być sami. Było to zupełnie, coś innego niż moja znajomość z Diego, gdzie musieliśmy się kulić w malutkim domku na drzewie.

Zaczęłam się zastanawiać czy Diego może jest gdzieś w pobliżu i patrzy jak Fede trzyma mnie za rękę.

-Co to jest?- Federico musnął czubki moich palców

-Odciski. Zrobiły mi się od przyciskania strun skrzypiec przez cztery godziny dziennie.

-Nigdy wcześniej ich nie zauważyłem.

-Nie podobają ci się?- pochodziłam z najniższej klasy z pozostałych kandydatek. Wątpię, żeby któraś miała podobne dłonie

Federico zatrzymał się, podniósł moje palce do ust i ucałował stwardniałe opuszki.

-Przeciwnie, wydają mi się piękne- Poczułam, że się rumienię- Te dłonie potrafią wyczarować dźwięki nieporównywalne z niczym, co wcześniej słyszałem. Gdy grasz, czuję jakbym śnił, ale te odciski stanowią dowód, że to dzieje się naprawdę.

Czasem sposób, w jaki mówił wydawał się zbyt przytłaczający, zbyt romantyczny. Jego słowa zapadały mi głęboko w serce, ale nie byłam pewna czy mogę w nie wierzyć. Przecież równie dobrze mógł prawić podobne komplementy reszcie Elity.

-Zaśpiewasz, coś dla mnie?- zapytał

-Teraz?

-No tak...

Poślubić Księcia | FedemilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz