Rozdział 75

539 46 4
                                    

-Czy ty musisz być zawsze w centrum uwagi?!- zaatakowała mnie Camila, gdy wróciłyśmy do pałacu
-Nie chciałyście się ze mną sprzeciwić, więc zrobiłam to po swojemu!
-To byli przestępcy, a ty zachowujesz się jak jakaś święta!
-Czy ty siebie słyszysz?! Wyrok mężczyzny, którego do mnie przysłali był o wiele za ciężki!
-Ona ma rację- wtrąciła się Francesca- Dożywocie? Co on właściwie takiego zrobił?
-No właśnie nic nie zrobił- zapewniłam- Ukradł ubrania dla swojej córeczki. Wy urodziłyście się w lepszych klasach, więc nie wiecie jak to jest stracić żywiciela rodziny. Nie mogłam skazać go na dożywocie. To nieludzkie.
-Powinnaś stosować się do panujących tu zasad, a ty łamiesz je już od pierwszego dnia!
-Bo może te zasady nie są słuszne!- krzyknęłam, a w tym momencie obok mnie znalazł się król German, który pociągnął mnie za ramię
-Gdzie mnie zabieracie?
Nie uzyskałam odpowiedzi.
Zaprowadził mnie do małego salonu, gdzie czekała królowa i Federico.
-Siadaj!- rozkazał
-Spokojnie, German- królowa pogładziła go po ramieniu
-Przysięgałeś!- zwrócił się do Federico- Mówiłeś, że więcej nie powtórzą się, żadne jej wybryki!
-Ale tato przecież słyszałeś te wszystkie brawa. Ludzie docenili jej dobroć. Jest teraz najcenniejsza ze wszystkich.
-Nie rozumiem- warknął
-Ludzie bardzo docenili to, kiedy nawoływała do obrony, więc teraz będzie tak samo. Nie potrafiłbym skazać kogoś na dożywocie za drobne przewinienie, a oczekujesz tego od niej?
-Nie wiem, co się z tobą dzieje... Te dziewczęta cię ogłupiają! Wszystkie są bezużyteczne, a ta najbardziej- wskazał na mnie
-German- królowa spojrzała gniewnie na męża
-Mam dla ciebie propozycje- zwrócił się do Fede
-Nie, dzięki.
-Posłuchaj... Żadna nie jest tu już do niczego potrzebna, więc może po prostu odwołajmy Eliminacje? Nie chcę, abyś popełnił błąd. Zawsze możemy zorganizować to ponownie za kilka lat.
-Ojcze, nie mógłbym tego zrobić.
-Właśnie, że mógłbyś. Jesteś księciem. Mieliśmy tu dość wybryków, więc masz powody, aby to odwołać. Może uciszyłoby to nawet rebeliantów... Zresztą zastanów się czy ta dziewczyna- wskazał na mnie- jest kimś, z kim mógłbyś spędzić resztę życia- po tych słowach wyszedł razem z królową, a my z Fede zostaliśmy sami
-Dziękuję- powiedziałam
-Chyba też powinienem już iść- odparł i wyszedł pospiesznie
Gdy wróciłam do swojego pokoju, zastanawiałam się czy postąpiłam słusznie. Chciałam sprawiedliwości, a cała ta uroczystość na pewno nie była sprawiedliwa. Bałam się, że mężczyzna mimo spłaconej kary nie dotarł bezpiecznie do domu.
Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi.
-Proszę.
Zobaczyłam Francesce.
-Mogę?
-Jasne- uśmiechnęłam się
-Nic ci nie zrobił?- zapytała cicho
-Nie uderzył mnie ani nic takiego.
-Co powiedział?
-Nie jest zadowolony z mojego zachowania. Gdyby mógł to już dawno by mnie wyrzucił.
-Ale Federico na tobie zależy, więc nie martw się.
-Nie wiem czy to wystarczy- westchnęłam- Założę się, że lada chwila zostanę odesłana do domu. Nie nadaję się.
-Przestań... Żadna z nas się nie nadaje. Ja za bardzo lubię szokować ludzi, Camila jest zbyt nieśmiała, a ty jesteś porywcza. Nie jesteśmy idealne.
-I tak ty lub Cami będziecie lepszym wyborem niż ja.
-Nie wydaje mi się, aby Fede chciał się ze mną wiązać... Zresztą ktoś niedawno przypomniał mi, że nie potrzebuję mężczyzny, aby robić w życiu to, co chcę.
Rozmawiałyśmy o naszych nadziejach, co do Fede. Zdarzyło się to chyba pierwszy raz. Nie dzieliły nas żadne bariery, rywalizacja... To było po prostu szczere. Nadal byłam zaskoczona, że moja relacja z Fran uległa takiej zmianie. Gdyby ktoś na początku powiedział mi, że ta dziewczyna, która od początku uprzykrzała mi życie w pałacu stanie się jedną z bliższych mi osób, wyśmiałabym go.
Federico musiał podejść bardzo cicho, ponieważ nie miałam pojęcia jak długo stał w drzwiach i nas obserwował.
-Moje panie- odezwał się- Nie chciałbym przeszkadzać...
-Nic nie szkodzi- odpowiedziałam
-Przepraszam, ale muszę porozmawiać z Ludmiłą na osobności.
Francesca westchnęła i wstała, ale zdążyła jeszcze do mnie mrugnąć. Wychodząc szepnęła jeszcze, coś do ucha Fede.
-Może nie będzie to potrzebne- odpowiedział jej roześmiany
-To dobrze- wyszła i zamkła drzwi
-O, co jej chodziło?- zapytałam
-Nieważne- uśmiechnął się
-No, więc?
-No, więc co?
-Zrobisz to? Odwołasz Eliminacje?
-Nie. Myślałem nad tym, ale doszedłem do wniosku, że lubię moje niedoskonałe dziewczęta. Nie chcę zaczynać wszystkiego od początku. Zresztą ojciec nie wie o naszych planach z rebeliantami.
Odetchnęłam z ulgą. Nie chciałam, aby tak to się zakończyło.
-Poza tym dziennikarze są pełni podziwu. Ludzie cię uwielbiają, Ludmi. Nie możesz zostać wyrzucona.
-Uwielbiają?
-Tak, a ja podzielam ich zdanie.
Na te słowa wpadłam w ramiona Federico i mocno się w niego wtuliłam.

Chciałam wam bardzo podziękować, ponieważ wybiło pod tą książką 30k, więc wow 😮 Lecimy dalej kochani! 😀😁❤
Korzystając z okazji chcę was zaprosić na moje nowe fanfiction o Jorggero 😃 Będzie mi bardzo miło, jeśli zajrzycie i zostaniecie na dłużej 😉😙

Poślubić Księcia | FedemilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz