Nigdy nie chciałam brać udziału w Eliminacjach i nigdy nie marzyłam żeby wyjść za księcia. Jedyne czego pragnęłam to prawdziwej miłości, którą już miałam...
*Na podstawie serii SELEKCJA Kiery Cass*
Spędziłam godziny, sporządzając notatki i ćwicząc przed lustrem. Poprosiłam pokojówki o skromną i niewinną suknię. -Dlaczego?- zapytała Valencia- Nie podobają się panience nasze projekty? -Nic z tych rzeczy. Suknie, które dla mnie szyjecie są przepiękne, ale po prostu chciałabym wyglądać...anielsko. -W takim razie postaramy przygotować się, coś odpowiedniego- uśmiechnęła się Godzinę przed programem wpadły do mnie z suknią. Była biała i długa. Wydawała się skromna, ale wyglądała też niezykle elegancko. Byłam nią zachwycona. Zdecydowanie była moją ulubioną jak do tej pory. Prawdopodobnie była to też ostatnia suknia jaką dla mnie wykonano.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Postanowiłam jednak zachować to w tajemnicy. Zakazałam pokojówkom ruszać notatki na moim biurku pod pretekstem niespodzianki. Miałam ochotę opowiedzieć o wszystkim Diego, ale zapewne odwiódłby mnie od mojego pomysłu. Pokojówki robiły mnie na bóstwo tym czasem ja biłam się z myślami. Byłam zupełnie sama z tym, co zamierzałam za chwilę zrobić. Wysłałam Ibbie i Valencie po herbatę. -Saro... -Tak, panienko? -Mogłabyś przekazać ten list gwardziście Dominguezowi? -List?- zdziwiła się -Tak. Chciałabym podziękować mu za jego życzliwość. -Oczywiście. Dostarczę mu to w ciągu najbliższej godziny. -Dziękuję- miałam ochotę się rozpłakać, ale musiałam doprowadzić swój plan do końca Wszyscy zasługiwali na lepszy los. Weszłam do sali, gdzie nagrywany był Biuletyn. Miejsca rozlokowane były po staremu. Jedyną zmianą jaka dzisiaj zaszła było przygotowane na środku biurko, sztaluga i ekran z rzutnikiem. Zajęłam ostatnie wolne miejsce obok Franceski. Wszystkie dziewczyny kartkowały swoje notatki. Ujrzałam Jackie i zaczęłam się denerwować jeszcze bardziej. To było najtrudniejsze zadanie z jakim przyszło nam się do tej pory zmierzyć, a ona wyglądała na niezwykle podekscytowaną. Podeszła do nas. -Ależ wyglądacie dzisiaj pięknie! A więc w skrócie... Program rozpocznie się od komunikatów króla, a potem Marotti zaprosi was na środek. Każda z was ma dziesięć minut. Jeśli słuchacze będą mieli do was pytania, Marotti poprowadzi dyskusję. Jeśli zgubicie wątek, odetchnijcie i mówcie dalej. Pamiętajcie o właściwej postawie, cały kraj na was patrzy. Starajcie się nie stresować. Będziecie występować w takiej kolejności jak siedzicie. Lady Lara będzie pierwsza, a lady Ludmiła ostatnia. Życzę wam powodzenia. Ostatnia... W sumie to dobrze. Najgorzej miała Lara. -Denerwujesz się?- zagadnęłam Franceskę -Nie. To tylko głupie przemówienie. Poza tym jestem modelką. Umiem występować przed publicznością. -Faktycznie. Potrafisz doskonale pozować. Zastanawiała się nad moimi słowami, ale w tym momencie wszedł król wraz z królową. Chwilę za nimi wszedł Federico. Wyglądał tak niewinnie w tym garniturze, lecz wcale taki nie był. Uśmiechnął się do mnie, ale nie zamierzałam dać mu się onieśmielić.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wystąpienie Lary było krótkie i trochę bez sensu. Stwierdziła, że rebelianci szkodzą państwu i ich działania powinny być zakazne. Kiedy odeszła wszyscy milczeli. Jak mogła nie wiedzieć, że rebelianci od dawna łamią prawo? Violetta zaś zaproponowała program dla wyższych klas wymiany międzynarodowej. W ten sposób mieszkańcy mieliby zdobywać nowe, przydatne znajomości i doświadczenia. Nie wiem czy faktycznie byłoby to potrzebne, ale cóż. Za to wystąpienie Camilii było naprawdę świetne. Zaproponowała darmowe szkolnictwo dla najuboższych klas. To naprawdę wspaniały pomysł. Wiele rodzin uczyło swoje dzieci na własną rękę, bo nie miało pieniędzy, aby posłać je do szkoły. Camila odpowiadała błyskawicznie na zadane pytania. Na koniec Federico uśmiechnął się do niej, a ona się zawstydziła. To było podłe z jego strony. Pogrywał nią, a tak naprawdę spotykał się też z Franceską. Prezentacja Franceski była interesująca, ale demagogiczna. Zaproponowała, aby ludzie otrzymywali pensje w zależności od posiadanych certyfikatów, ale najniższe klasy, żeby zdobyć te certyfikaty, musiałyby chodzić do szkoły, która była płatna. Franceska wróciła na swoje miejsce, a ja wstałam. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie udać, że mdleję. Wzięłam wszystkie notatki, które wcale nie były mi potrzebne i wyszłam na środek. -Dobry wieczór, Argentyno. Dzisiaj stoję przed wami jako zwykła obywatelka. W zależności od klasy wasze poglądy bardzo się różnią. Sama wiem to z doświadczenia. Mimo, że dorastałam w biedzie kocham nasz kraj. Nie jest idealny, ale nie wyobrażam sobie mieszkać w innym miejscu. Zrobiłam chwilę przerwy. -Moja propozycja jest prosta, ale myślę, że wpłynełaby dobrze na nasz kraj. Proponuję...likwidację klas. Usłyszałam pomruki niezadowolenia. -Wiem, wiem. Klasy pozwoliły uporządkować Argentynę, kiedy panował tu kompletny chaos, ale nie żyjemy już w tamtych czasach. Osiągneliśmy wiele. Klasy nie pozwalają nam się realizować. Mamy z góry narzuconą przyszłość. Poza tym jest wiele utalentowanych ludzi wśród niższych klas, którzy muszą kopać rowy. Powołałam się na przeprowadzoną ankietę w jednym z czasopism na temat wiedzy Siódemek i Ósemek. -Nasz kraj ma swoje wady, ale ma też wiele zalet. Kocham ten kraj i nie wyobrażam sobie pozwolić, aby wady przykryły to, co cenne. Mam w sercu zbyt wiele nadziei, aby na to pozwolić. To chyba tyle... Dziękuję za poświęconą mi uwagę. Odwróciłam się. Było źle. Federico miał kamienną twarz, królowa była rozczarowana, a król spiorunował mnie wzrokiem. -A jak twoim zdaniem mamy zlikwidować te klasy?- zaatakował mnie- Tak po prostu je usunąć? -Ja... Nie wiem. -Sądzisz, że to nie wprowadziłoby chaosu? Nie zastanawiałam się nad tym. -Wprowadzenie klas wprowadziło chaos, ale sobie z tym poradziliśmy. Mam tutaj nawet opis- zaczęłam szukać odpowiedniej strony w pamiętniku założyciela Argentyny Nagle zgasły wszystkie światła. -Zeszliśmy z wizji?- zawołał król -Tak, wasza wysokość- odezwał się ktoś -Skąd to masz?- podszedł do mnie król -Ojcze, przestań!- podbiegł do nas Federico -Skąd ona to wzięła?! Odpowiadaj! -Ja jej to dałem- odparł- Szukaliśmy inspiracji do balu Halloweenowego. -Inspiracji? Jesteś idiotą! Powinienem kazać ci wcześniej przeczytać te zapiski! Nie wiesz nawet, co zrobiłeś! A ty- zwrócił się do mnie- Wyjedziesz jeszcze dziś! Odsunęłam się i spojrzałam na dziewczyny. Wyglądały na przerażone. Król nigdy wcześniej się tak nie zachowywał. -Nikt nie wyjedzie- odezwał się Federico- To moja decyzja. -Jesteś przyszłym królem tego kraju! -Przestań się tak zachowywać! To mój wybór! Ty dokonałeś swojego, więc pozwól mi zrobić to samo. Mówię, że Ludmiła zostaje i tak też będzie! -Angeles odnieś to do biblioteki- podał żonie pamiętnik- A ty synu udasz się ze mną do gabinetu. W oczach Federica dostrzegłam panikę. -Mogę też porozmawiać bezpośrednio z nią- dodał król -Nie- odparł Federico- Miłe panie udajcie się do swoich komnat- poprosił- Ludmiło... Spakuj się na wszelki wypadek. Król uśmiechnął się na te słowa. -Germanie, a co z tamtą wiadomością?- przypomniała królowa -Ach tak. Lady Laro nie chcieliśmy ci tego mówić przed Biuletynem. Twoja siostra została zamordowana przez rebeliantów. -Co takiego?- wyszeptała -Jej ciało znaleziono przed południem. Porwali ją, zgwałcili, a potem zabili. Szybko wyprowadził Federica za drzwi podczas, gdy Lara wydała z siebie przeraźliwy krzyk. Królowa podeszła do niej i próbowała ją pocieszać. Dziewczyny wyszły z sali wyraźnie tym przytłoczone. Królowa zapewniła Larę, że jej rodzice mają już zapewnioną ochronę i że będzie mogła pojechać na pogrzeb. Nie mogłam się ruszyć. Byłam zszokowana całą sytuację. Po chwili ktoś podał mi dłoń, abym wstała. Był to Marotti. -On cię kocha. -Skąd pan to wie? -Znam Federica od dziecka. Nigdy nie sprzeciwił się ojcu w podobny sposób. Poprosił kamerzystów, aby zachowali dzisiejsze wydarzenia w tajemnicy. Podeszłam do Lary. Byłam pewna, że kochała swoją siostrę równie mocno jak ja Blankę. -Tak mi przykro... Skinęła głową. -Wasza wysokość... Przepraszam. Nie chciałam... -Wiem, skarbie. Dygnęłam i wyszłam, rozmyślając nad katastrofą, którą spowodowałam. Btw. 14 września minął rok odkąd opublikowałam to ff. Dziękuję, że jesteście tu ze mną. I naprawdę jestem w szoku, że to ff ma już ponad 16k wyświetleń. Wow 😂 A ja się bałam, że zostanę źle przyjęta. Jesteście wielcy. Dziękuję za wszystkie głosy i te kochane komentarze. Mam nadzieję, że będziecie ze mną przez kolejny rok 😉😚💜