Rozdział 61

642 46 13
                                    

Tym razem byłyśmy w Sali Wielkiej, gdzie odbywały się nasze lekcje, gdy przez rozbite szyby do środka zaczęły wpadać cegły i kamienie. Natychmiast rzuciłyśmy się na podłogę i zaczęłyśmy się czołgać do drzwi.

-Szybciej dziewczęta, szybciej!- ponaglała nas Jackie

W mgnieniu oka komnata wypełniła się gwardzistami, którzy mieli za zadanie odeprzeć atak. Sprawca musiał zostać schwytany.

-Nienawidzę biegać w tych szpilkach- jęczała Camila po drodze

-Jedna z nas będzie się musiała do tego przyzwyczaić- odparła jej Franceska

-Nie gadajcie, tylko biegnijcie!- krzyczała Jackie

Po chwili biegłyśmy już stromymi schodami do schronu.

Mijający nas gwardziści wyglądali wszyscy tak samo. Diego nie wyglądał na przestraszonego. Po prostu pojawił się problem, a on musiał go rozwiązać. Nasze spojrzenia spotkały się na chwilę, ale to była dosłownie sekunda.

Kiedy siedziałyśmy w schronie nie mogłam przestać myśleć o tym jak bardzo zraniłam Diego. Najpierw zgłosiłam się do Eliminacji na jego prośbę, później obiecałam, że je opuszczę i znowu będziemy razem, a ostatecznie nadal tutaj jestem. Chyba zaczynała mu się kończyć cierpliwość do mnie. Wcale się nie dziwię, ale chciałabym to naprawić. Nawet, jeśli Federico mnie wybierze to nie wyobrażam sobie bez niego życia.

Po kilku godzinach mogłyśmy już wrócić do siebie. Pospiesznie udałam się do swojego pokoju. Na biurku zauważyłam kopertę zaadresowaną do mnie. Był to list od Blanki. Szybko rozdarłam papier.

Ludmi,

Jesteśmy ciotkami! Maria urodziła! Szkoda, że nie ma cię tutaj z nami, ale rozumiem, że musisz podbić serce Federico. Mam nadzieję, że spotkamy się w Boże Narodzenie. To już niedługo, kocham święta i jestem taka szczęśliwa. Muszę kończyć, przesyłam pozdrowienia od całej rodziny i czekamy aż nas odwiedzisz.

Blanca

Było mi przykro, że nie mogę być teraz z rodziną i cieszyć się, że Maria urodziła. Właściwie to, dlaczego mnie tam nie ma? Federico nadal spędza czas z Camilą, rebelianci zagrażali mojemu życiu, a król odebrał mi całą pewność siebie. W dodatku ciągnął się za mną sekret związany z Diego, który nie mógł się wydać. Osaczały mnie kamery i prasa. Brakowało mi wolności.

Nadal nie byłam pewna czy nadaję się na księżniczkę, ale wiedziałam, że chcę należeć do Federico. Żeby tak się stało musiałam czynić, coś w tym kierunku. Sam król powiedział, że nie ma ze mnie jakichkolwiek korzyści. Byłam zbyt zwyczajna.

Musiałam jeszcze odzyskać zaufanie Fede. Nie wiedziałam czy mogę zadawać mu pytania czy może wręcz przeciwnie. Zdawałam sobie sprawę, że nie posunął się zbyt daleko w relacjach z innymi kandydatkami, ale nie potrafiłam nie zastanawiać się nad tym. Nigdy wcześniej nie próbowałam być uwodzicielska. Każdy nasz intymny moment był niezaplanowany. Musiałam jednak pokazać, że również jestem nim zainteresowana.

Odetchnęłam głęboko i udałam się na obiad. Specjalnie spóźniłam się pięć minut, aby wszyscy zdążyli zająć miejsca. Wywarłam większe wrażenie niż się spodziewałam.

Kiedy weszłam dygnęłam tak, aby moja bordowa suknia, która nie zakrywała pleców ani ramion uniosła się w taki sposób, żeby odkryć całą nogę aż do biodra. Federico przerwał jedzenie, a ktoś upuścił widelec.

Zajęłam miejsce jak gdyby nigdy nic.

-Ludmi, ty tak na poważnie?- szepnęła do mnie Camila

-Nie rozumiem.

-Wyglądasz na puszczalską.

-A ty za to wydajesz się być zazdrosna.

Musiałam trafić w dziesiątkę, bo odsunęła się i zajęła jedzeniem.

Spojrzałam na Fede, cały czas patrzył na mnie i pociągnął się za ucho. Odwzajemniłam gest i nie mogłam ukryć śmiechu, kiedy poirytowany król patrzył w moją stronę.

Wyszłam specjalnie wcześniej, żeby Federico miał okazję podziwiać moją suknię od tyłu.

Gdy wróciłam do pokoju natychmiast otoczyły mnie pokojówki.

-Jak panience poszło?

-Wszyscy byli oszołomieni.

Pisnęły na te słowa.

-Przyjdzie tu dzisiaj?

-Tak. Nie wiem, kiedy dokładnie, ale przyjdzie na pewno.

-Przykro nam, że panienka musi spędzić jeszcze tyle czasu w tej niewygodnej sukni.

Udawałam, że wcale nie cierpię. Wspomniałam im, że chcę zwrócić na siebie uwagę Fede, liczyłam też na to, że być może ta suknia dzisiejszego wieczoru znajdzie się na podłodze.

Wieczorem wyszłam na chwilę na balkon. Chłodne powietrze muskało moją skórę. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc szybko zapaliłam świeczki, aby robiły odpowiedni nastrój. Wzięłam książkę i położyłam się na łóżku tak, aby dół sukni odsłaniał, co nieco. Tak, Federico, zawsze czytam w takiej pozycji.

-Proszę, wejść- zawołałam

Zauważyłam zdumienie w oczach Fede, kiedy wszedł.

-Wreszcie jesteś!- wstałam, aby przytulić go na powitanie

-Wyglądasz dziś olśniewająco.

-Prawda? Ta suknia jest przepiękna. Wygrzebałam ją z tyłu szafy.

-Cieszę się, że ją założyłaś.

-Usiądźmy, dawno nie rozmawialiśmy.

-W porządku.

-Bardzo przepraszam, że nie mam ostatnio dla ciebie czasu, ale przez rebeliantów sytuacja jest napięta. Wysłaliśmy gwardzistów, aby chronili wasze rodziny. Poza tym ojciec strasznie na mnie naciska... Chce, żebym zakończył Eliminacje, ale ja potrzebuję czasu by spokojnie pomyśleć.

Przysunęłam się bliżej niego.

-Oczywiście. To ty powinieneś decydować.

-No właśnie. Nienawidzę, kiedy ludzie na mnie naciskają.

-Wiem. Pokojówki przyniosły mi dzisiaj nowe perfumy. Czy nie pachną wspaniale? Możesz powąchać- przysunęłam się jeszcze bliżej

-Tak, skarbie, są cudowne.

Nie wiedziałam, co mam robić, więc zaczęłam odsuwać suwak sukni. Kiedy zamierzałam mu powiedzieć, aby on to zrobił, wybuchł śmiechem.

-Co jest takie śmieszne?- zapytałam zdezorientowana

-Przepraszam, ale zawsze zastanawiałem się, jakby to wyglądało, gdybyś się starała i stwierdzam, że to jest najzabawniejsza rzecz, jaką dotąd widziałem.

-Przepraszam, ja...

Pocałował mnie energicznie w czoło.

-Do zobaczenia rano, Ludmi- wyszedł śmiejąc się

Wyszedł. Po prostu wyszedł.

Spojrzałam na siebie w lustrze. Dlaczego sądziłam, że to może się udać? Federico doskonale znał mój charakter. To nie byłam ja. Suknia była zbyt śmiała. Nawet Franceska by takiej nie założyła. Fryzura była zbyt staranna, a makijaż za mocny. Odkąd wszedł do pokoju wiedział, co zamierzam.

Zdmuchnęłam świeczki i zastanawiałam się jak spojrzę mu w oczy następnego dnia. 

Przepraszam was najmocniej, że rozdziału nie było przez tak długi czas, ale mam zbyt wiele obowiązków szkolnych w ostatnim czasie. Teraz zbliżają się święta, więc może trochę odetchnę. Odnośnie świąt to planuję dla was specjalny rozdział z tej okazji ♥

Poślubić Księcia | FedemilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz