Rozdział 76

556 47 8
                                    

Dzisiejszy dzień mijał zwyczajnie. Siedziałam w swoim pokoju i grałam na gitarze, kiedy do drzwi zapukał gwardzista.

-Lady Ludmiła?- odezwał się wysoki blondyn- Jest pani proszona do króla.

-Co się stało?- zapytałam zaniepokojona

-Wszystkiego dowie się panienka w jego gabinecie.

Pokojówki wyglądały na zaniepokojone tak samo jak ja, ale co miałam zrobić? Musiałam z nim porozmawiać.

Pod drzwiami gabinetu spotkałam Federico.

-O, co chodzi?- zapytałam go cicho

-Nie mam pojęcia- odparł spokojnie- Za chwilę się dowiemy.

Kiedy weszliśmy do środka, król siedział za biurkiem z kartką w ręce.

-Coś ty zrobiła włoskiej księżniczce?- wyparował od razu

-Nie rozumiem, wasza wysokość...

-Mimo, że to nasza rodzina, nigdy nie chcieli zawrzeć z nami sojuszu, ponieważ uważali, że jesteśmy zbyt słabym krajem, a teraz po przyjęciu, na które ich zaprosiłaś dostaję list z zaproszeniem- pomachał kartką, którą trzymał w dłoni- W dodatku zapraszają też ciebie. Co zrobiłaś?

-Starałam się tylko przyjąć gości jak najlepiej. Nie sądziłam, że aż tak mnie polubiły.

-To niemożliwe- warknął- Jesteś tu w jakimś celu... Innym niż mój syn.

-Nieprawda- odparłam szybko

-W takim razie jak wyjaśnisz, że taka bezużyteczna dziewczyna jak ty zdołała doprowadzić do jednego z ważniejszych dla nas sojuszy?

-Nie wiem- wzruszyłam ramionami- Przystały na moje zaproszenie, więc zachowywałam się wobec nich jak najlepiej i to wszystko. Może, gdyby wasza wysokość był bardziej gościnny to już lata temu byliby bardziej otwarci na ten sojusz.

Król wstał.

-Uważaj, co mówisz!

-Myślę, że możesz już iść, Ludmi- Fede objął mnie na pożegnanie

-Czekaj- zawołał król- To nie wszystko. W takim przypadku nie możemy zrezygnować z Eliminacji. Może powinniśmy zabrać wszystkie uczestniczki na włoski dwór?

-Ojcze... To chyba nie jest najlepszy pomysł. Byli u nas z wizytą i poznali dziewczęta. Widocznie dostrzeżono w Ludmile, coś, co wyróżnia ją na tle innych.

-W takim razie to jest twój wybór? Chcesz się z nią ożenić i zakończyć Eliminacje?

Zamarłam na moment.

-Nie. Po prostu uważam, że twój pomysł jest zły.

-I tak nie pozwoliłbym ci jej wybrać- zaśmiał się- Nie udowodniła jak na razie, że można jej zaufać.

-Jak twoim zdaniem miałaby to udowodnić?

Król wyciągnął teczkę z szuflady.

-Od pewnego czasu panuje napięcie między klasami- zaczął- Pomyślałem, że może, ktoś taki młody, świeży, popularny miałby większą siłę przebicia i mógłby, coś zdziałać.

Podał mi teczkę.

-Ludzie jedzą ci z ręki, więc możesz, coś dla mnie zrobić...

-Co to jest?- otwarłam teczkę

-To tylko obwieszczenia, które mamy zamiar wyemitować w Biuletynie.

-To propaganda... Nawoływanie do tego, żeby ludzie byli zadowoleni ze swojej przynależności i nie przyjaźnili się z ludźmi z innych klas.

-Staram się tylko uspokoić naród. Może wybuchnąć powstanie, jeśli nic z tym nie zrobimy.

-Powstaną jeszcze większe podziały- wtrącił się Federico

-Nie mogę tego zrobić- odparłam stanowczo

-Nie? W takim razie nie możesz też wyjść za mojego syna- uśmiechnął się

-Ojcze...

-No, co? Nie potrafi wykonać najprostszego zadania. Gdyby cię kochała to nie miałaby z tym problemu. No powiedz, kochasz go?- spojrzał na mnie

Nie dał mi nawet czasu na odpowiedź.

-Jakie to smutne... Nie kochasz go. Dam ci czas do namysłu. Gdy dowiesz się, czego chcesz, daj mi odpowiedź. Zawsze mogę cię stąd wyrzucić- uśmiechnął się szyderczo

Odłożyłam teczkę i wyszłam szybko.

-Ludmi!- Federico wybiegł za mną- Zaczekaj!- chwycił mnie za nadgarstek

-Co to miało być?- zapytałam ze łzami w oczach

-Przechodzi sam siebie... Jego pomysły są coraz bardziej szalone.

-Nie zgodzę się na to, nie ma mowy.

-Ale wtedy mógłbym zakończyć Eliminacje, Ludmi...

-Miałeś okazję, żeby to zrobić!

-Ale wciąż nie jestem pewien twojej miłości. Próbuję ją dostrzec, ale ty ciągle jesteś powściągliwa.

-Myślisz, że to, co bym powiedziała, miałoby jakieś znaczenie? Twój ojciec w każdej chwili może mnie wyrzucić!

-Nie masz pojęcia jak ja się czuję!

-Nie dawaj mi kolejnych powodów do kłótni- zostawiłam go, gdyż miałam już dość

-Nie jestem taki jak on- dogonił mnie

-O, czym ty do cholery mówisz?

-Wiem, że przeżywałaś cudowną miłość, po czym zostawił cię w obawie, że nie poradzi sobie z życiowymi trudnościami, ale ja taki nie jestem. Rozumiesz?- spojrzał w moje oczy

-To nie tak...

-Nie zrezygnuję z ciebie, Ludmi- pocałował mnie

Poślubić Księcia | FedemilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz