Rozdział 51

725 45 25
                                    

Na szczęście nie oceniali naszych przyjęć w Biuletynie. Wspomniano jedynie, że mieliśmy gości. Dopiero następnego dnia Jackie i królowa przyszły, aby omówić wyniki.

-Bałam się, że nie poradzicie sobie z tym zadaniem, ale muszę przyznać, że oba przyjęcia były bardzo dobre- oznajmiła Jackie

Zarówno ja jak i Camila odetchnęłyśmy z ulgą.

-Jeden zespół poradził sobie ciut lepiej, ale wszystkie możecie być z siebie dumne. Otrzymaliśmy listy z podziękowaniami z Niemiec- spojrzała na Franceske, Violette i Lare- Trudno mówić o dobrej zabawie na tak eleganckim przyjęciu, ale niemieckie damy były zadowolone pomimo kilku błędów. Jeśli natomiast chodzi o was- spojrzała na mnie i Cami- damy z Włoch były zachwycone i oczarowane wystrojem i jedzeniem. Należą wam się brawa. Możliwe, że po tym przyjęciu zyskamy nowego sojusznika.

Ucieszone na te słowa przytuliłyśmy się szczęśliwe.

-Muszę napisać jeszcze raporty dla króla i księcia Federica, ale nie martwcie się tym.

W pewnym momencie do komnaty wpadła pokojówka i szepnęła, coś do królowej.

-Ależ oczywiście, mogą- odpowiedziała jej królowa

Pokojówka otworzyła drzwi wpuszczając króla i Federica. Wiedziałam, że mężczyźni mogą wchodzić do tej komnaty tylko za zgodą królowej, ale zabawnie było zobaczyć to w praktyce.

Kiedy weszli dygnęłyśmy.

-Miłe panie przepraszamy za to najście, ale mamy komunikat do obwieszczenia- oznajmił król

-Sytuacja w Azji przybrała zły obrót, dlatego razem z ojcem wyruszamy, aby stawić jej czoła- powiedział Federico

-Co się stało?- zapytała zaniepokojona królowa

-Nie musisz się niczym martwić, kochanie- powiedział opanowanym głosem król- Wszystko jest pod kontrolą.

Federico podszedł do matki, aby zamienić szeptem kilka słów. Potem królowa ucałowała syna w czoło, a on ją przytulił. Król German zostawił swojej żonie dokładne instrukcje, a Federico podszedł, żeby się z nami pożegnać.

Z Larą pożegnał się szybko, tak jakby od niechcenia, ale ona nie zdawała się tym urażona... No chyba, że potrafiła tak dobrze ukrywać uczucia. Franceska rzuciła się Fede na szyję i wybuchła najgłośniejszym, udawanym płaczem jaki kiedykolwiek słyszałam. Kiedy Federico wyplątał się z ramion Franceski ta ucałowała go w usta, a on pospiesznie i tak grzecznie jak tylko mógł otarł wargi, kiedy się tylko odwrócił. Z Violettą zamienił kilka zdań i uspakajał ją, że wszystko jest w porządku. Camila była na tyle, blisko, że mogłam usłyszeć ich rozmowę.

-Czy to będzie niebezpieczne?- zapytała cicho, a jego głos zadrżał

-Nie wiem. Ostatnim razem sytuacja nie była tak tragiczna, ale trudno przewidzieć jak będzie teraz.

Ich rozmowa była tak czuła jakby byli na osobności. Camila wpatrywała się w Federica, a on spojrzał na mnie. Natychmiast odwróciłam głowę.

-Uważaj na siebie- po policzku Cami spłynęła łza

-Oczywiście, moja miła- ucałował ją w policzek- Zajmij się moją matką, proszę. Jest bardzo zmartwiona.

Widziałam, że chciał ją przytulić, ale zdecydował się podejść do mnie. Nie dało się zaprzeczyć, że była między nimi jakaś więź. Taka czuła i prawdziwa... Wystarczyło spojrzeć na Camile, żeby od razu zauważyć jak bardzo zależy jej na Federico.

Spróbowałam porównać czy Federico patrzy na mnie tak samo jak na nią? Może bez różnicy? A może w jego wzroku było mniej ciepła?

-Postaraj się nie wpakować w żadne kłopoty podczas mojej nieobecności, dobrze?- zażartował

Przy Camili nie starał się żartować. Czy to coś znaczyło?

-Obiecuję, że będę starała zachowywać się wzorowo.

Roześmiał się.

-Świetnie. O jedno zmartwienie mniej.

-A co z tobą? Powinnam się martwić?

-Prawdopodobnie uda nam się załagodzić konflikt. Ojciec jest dobrym dyplomatą i...

-Czasami zachowujesz się jak idiota- zmarszczył brwi- Chodzi mi o ciebie, a nie o sytuację kraju.

-Jeśli lot w obie strony pójdzie dobrze...Ludmi zanim wyjadę...

Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Naprawdę się o niego bałam.

-Chcę, żebyś wiedziała, że wszystko...

-Federico- warknął król- Musimy już iść.

Fede skinął głową.

-Do widzenia, Ludmi- powiedział cicho i podniósł moją dłoń do ust

Ten pocałunek przywrócił wspomnienia chwili, która wydała mi się odległa o kilka lat. W ten sposób ucałował moją dłoń pierwszego wieczoru w pałacu, gdy na niego nakrzyczałam, a on mimo tego pozwolił mi zostać.

Kiedy tylko zamknęły się za nimi drzwi królowa Angeles wstała.

-Wybaczcie, dziewczęta, ale ta sytuacja wymaga ode mnie wiele pracy- próbowała zachować spokój- Udam się, więc do mojego apartamentu. Dołączę do was podczas obiadu.

Skinęłyśmy głowami.

-Doskonale- odwróciła się i wyszła

Wiedziałam, że jest silna. Wychowywała się w biednym mieście na południu kraju. Pracowała ciężko w fabryce zanim dostała się do Eliminacji. Poroniła kilkakrotnie aż udało jej się urodzić zdrowe dziecko. Wiedziałam, że uda się do swojego apartamentu jak dama, ale gdy zostanie sama, zacznie płakać.

Po wyjściu królowej wszystkie zdecydowałyśmy udać się do swoich pokoi.

Cały czas zastanawiałam się nad Camilą i Federico. Dlaczego nagle się do siebie zbliżyli? Co takiego się wydarzyło? Nie tak dawno planował wspólną przyszłość ze mną. Wtedy nie był nią zainteresowany. Ewidentnie, coś później musiało się wydarzyć.

Kiedy wracałam po kolacji zaczepiła mnie Franceska.

-Ludmiła... Wiesz, kogo widziałam dzisiaj kręcącego się po twoim pokoju?- zapytała

-Kogo?

-Gwardzistę Domingueza.

Zamarłam.

-Naprawdę?

-Tak. Powiedział, że robi inspekcję z powodu bezpieczeństwa czy jakoś tak. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że był w zwykłym ubraniu.

-To znaczy, że jest bardzo oddany swojej pracy- odparłam obojętnie

-Tak. To doskonały żołnierz. Inni gwardziści w porównaniu z nim są bardzo kiepscy. Zazdroszczę, że stoi u ciebie na warcie. Wiesz... Wspomnij mu czasem o mnie, przyjaciółko- uśmiechnęła się

-Przyjaciółko?

-No przecież się przyjaźnimy...

-Wybacz Franceska, ale nie mam czasu. Do jutra.

Udałam się pospiesznie do pokoju. Potrafiłam myśleć wyłącznie o tym, że gdzieś w pokoju czeka na mnie wiadomość od Diega. Wpadłam szybko do pomieszczenia. Tak jak się spodziewałam... W słoiku czekał na mnie skrawek papieru.

Rozwinęłam karteczkę. Moim oczom ukazało się krótka wiadomość:

Federico wyjechał. To wszystko zmienia. 

Poślubić Księcia | FedemilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz