Rozdział 20

930 60 33
                                    


Pukanie do drzwi rozległo się koło dziesiątej wieczorem. Otworzyłam szybko, a Federico przewrócił oczami.

-Naprawdę powinnaś zatrzymywać tu na noc pokojówkę

-Federico strasznie cię przepraszam, nie chciałam powiedzieć tak o tobie przy wszystkich. To było głupie.

-Myślisz, że się gniewam?- zapytał, wchodząc i zamykając drzwi- Ludmi tak często mówisz do mnie po imieniu, że musiało ci się to w końcu wymsknąć. Nie ukrywam, że wolałbym, aby to była na oczach mniejszej publiczności- dodał ze złośliwym uśmieszkiem- Ale nie mam do ciebie pretensji.

-Naprawdę?

-Jasne, że naprawdę

-Rany, czułam się jak kompletna idiotka! Jak mogłeś kazać opowiedzieć mi całą tą historię?!

-To był najlepszy punkt całego wieczoru! Mama była naprawdę rozbawiona. Cały czas mówi o tobie. Jest zachwycona.

Świetnie teraz jeszcze królowa uzna mnie za wyrzutka społecznego. Przeszliśmy przez pokój i wyszliśmy na balkon. Słaby, ciepły wiatr przynosił do nas zapach tysięcy kwitnących w ogrodzie kwiatów. Blask księżyca w pełni stapiał się z światłami pałacu i nadawał tajemniczości twarzy Federica.

-Cóż, cieszę się, że dobrze się bawiłeś- oznajmiłam, przesuwając palcami po balustradzie

Federico podciągnął się, żeby usiąść na balustradzie. Był odprężony i zadowolony.

-No dobrze... Powiedziałaś wcześniej, że...- zaczął niepewnie

-Co takiego? Że jesteś płytki czy że jedzenie jest dla mnie główną motywacją?

Roześmiał się.

-Że jestem dobry...

-A to. O co chodzi?- te kilka zdań nagle wprawiło mnie w większe zakłopotanie niż kiedykolwiek. Pochyliłam głowę i zaczęłam skręcać materiał sukni.

-Doceniam, że chciałaś, aby rozmowa wyszła przekonująco, ale nie musiałaś posuwać się, aż tak daleko

Podniosłam gwałtownie głowę. Jak on mógł, coś takiego pomyśleć?!

-To nie było na pokaz. Gdybyś zapytał mnie miesiąc temu, co o tobie myślę moja odpowiedź brzmiałaby zupełnie inaczej. Teraz, gdy cię poznałam wiem, że jesteś zupełnie inny. Mówiłam samą prawdę.

Milczał, ale na jego twarzy pojawił się nieśmiały uśmiech.

-Dziękuję- powiedział w końcu

-Nie ma za co

Federico odchrząknął.

-On też będzie miał szczęście- zeskoczył z barierki i podszedł do mnie

-Kto?

-Twój chłopak, jeśli pójdzie po rozum do głowy i zacznie cię błagać abyś do niego wróciła

Roześmiałam się. To było absolutnie niemożliwe.

-On już nie jest moim chłopakiem i dał mi jasno do zrozumienia, że między nami koniec- sama słyszałam, że w moim głosie brzmi jednak cień nadziei

-Niemożliwe. Zobaczy cię w telewizji i na nowo się zakocha. Chociaż moim zdaniem i tak jesteś dla niego za dobra. A właśnie – dodał trochę głośniej-Jeśli nie chcesz żebym  ja się w tobie zakochał, musisz przestać wyglądać tak ślicznie. Jutro z samego rana proszę twoje pokojówki, aby uszyły ci suknię z worków na ziemniaki, ale pewnie i to nic nie da...

Poślubić Księcia | FedemilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz