Rozdział 43

741 50 24
                                    

Okazało się, że zarówno Francesca, jak i ja mamy minimalne obrażenia, więc odesłano nas po godzinie do pokojów. Oczywiście osobno.

Po drodze spotkałam Diega, który podszedł do mnie, skłonił się i wyszeptał:

-Słoik...

Na początku nie zrozumiałam, o co mu chodzi. Jednak, kiedy to do mnie dotarło niemal rzuciłam się biegiem do mojego pokoju.

Otwierając poczułam ulgę, bo wszystkie moje pokojówki, gdzieś poszły. Mogłam być, więc spokojna.

Podeszłam do szafki ze słoikiem. Zobaczyłam, że ten jeden, jedyny grosik miał towarzystwo. Otworzyłam pokrywkę i wyciągnęłam skrawek papieru. To było bardzo sprytne. Pokojówki na pewno by tego nie zauważyły, a nawet gdyby wątpię, że by to wyciągały.

Rozłożyłam karteczkę i ujrzałam bardzo precyzyjne instrukcje.

Najwyraźniej wieczorem miałam spotkanie z Diego.

***

Wskazówki były bardzo skomplikowane. Okrężną drogą zeszłam na parter, gdzie miałam znaleźć sekretne drzwi za wazonem. Kiedy udało mi się już je znaleźć, rozejrzałam się. Nigdy nie byłam dłużej poza zasięgiem wzroku gwardzistów. W pobliżu nie było nikogo, więc weszłam do środka. Gdyby niewpadające przez okno światło księżyca, bylibyśmy w zupełnej ciemności.

-Diego?- zapytałam nieco przestraszona

-Zupełnie jak za dawnych czasów, co?- usłyszałam jego głos

-Gdzie jesteś?- zapytałam, bo nadal go nie widziałam

Diego wyłonił się zza zasłony.

-Przestraszyłeś mnie- poskarżyłam się

-Nie po raz pierwszy, nie po raz ostatni- uśmiechnął się

Podeszłam do niego, potykając się po drodze chyba o wszystkie możliwe przeszkody.

-Ciszej, Lu. Za chwilę cały pałac się tu zleci.

-Przepraszam- zachichotałam- Nie możemy zapalić światła?

-Nie. Jeśli ktoś zauważy blask światła możemy zostać przyłapani. Rzadko ktokolwiek tu zagląda, ale wolę nie ryzykować.

-Skąd w ogóle wiesz o tym pokoju?- przytuliłam go

-Jestem gwardzistą i jestem w tym bardzo dobry. Znam wszystkie zakamarki pałacu. Znam też trasy strażników i wiem, kiedy mają przerwy, a kiedy obchody. Gdybyś musiała się kiedyś gdzieś zakraść to ja będę najlepszym przewodnikiem- uśmiechnął się

-Niesamowite, ale jesteś pewien, że tu jest bezpiecznie?

-Zaufaj mi. Musiałoby stać się wiele nieprzewidzianych rzeczy, żeby ktoś nas znalazł. Tak, jesteśmy bezpieczni.

Nadal się niepokoiłam, ale w końcu dałam się przekonać.

Diego objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.

-Jak się czujesz?

Westchnęłam.

-Chyba w porządku. Jestem smutna i zła, bo chciałabym cofnąć czas i zrobić, coś... Sama nie wiem... Jakoś przeszkodzić. Naty i Maximiliano nie zasłużyli na tak straszliwą karę. Jak mogli ukarać ich za to, że się kochali? Jak mogli potępić miłość?

-Też mi ich szkoda. Maxi był naprawdę świetnym facetem. Cały czas powtarzał Natalii jak bardzo ją kocha. Tak w ogóle to jestem z ciebie bardzo dumny. Broniłaś przyjaciółki do ostatniej chwili. Dzielna dziewczynka.- pocałował mnie w czubek głowy

Poślubić Księcia | FedemilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz