Rozdział 56

606 45 24
                                    

Zeszłam na śniadanie dość późno. Nie chciałam natknąć się na Federica ani na żadną z dziewcząt. Po drodze zauważyłam Diega.
-Gdzie byłeś?- zapytałam
-Pracowałem, Lu. Przestali mnie przydzielać do pilnowania twojego pokoju.
-Rozumiem...
-O drugiej możesz przyjść na koniec korytarza na parterze. Nikt tam wtedy nie pilnuje.
Skinęłam głową i udałam się dalej.
Miałam ochotę krzyczeć. Tak bardzo irytowało mnie to, że każdy jest pogrążony swoją pracą, tylko nie ja... Totalne beztalencie, które nie potrafi niczego wymyślić. Potrzebowałam natychmiast jakiegoś pomysłu. Mam nadzieję, że Diego mi pomoże. Musiałam zacząć przygotowania dziś wieczorem. W przeciwnym razie nie zdążę.
Podczas śniadania zaczepiła mnie Jackie.
-Jak się miewasz?- zapytała
-Świetnie- skłamałam
-Jak twoja prezentacja? Wszystko przebiega zgodnie z planem? Może potrzebujesz pomocy?
-Idzie mi znakomicie. Jestem pewna, że będzie pani zachwycona.
-Jesteś bardzo tajemnicza- roześmiała się
-Troszeczkę- uśmiechnęłam się
-Ostatnio wspaniale sobie radzisz, więc jestem pewna, że wypadniesz świetnie- poklepała mnie po ramieniu i wyszła z sali
Mam kłopoty.
Tak jak umówiłam się z Diego udałam się na parter o drugiej. Chłopaka jeszcze nie było, więc musiałam czekać. Czas ciągnął się niemiłosiernie. W końcu jednak Diego się pojawił.
-Nareszcie- westchnęłam
-Co się stało?
Tak wiele rzeczy- pomyślałam- Tak wiele rzeczy, o których nie mogę ci powiedzieć.
-Mamy nowe zadanie, a ja nie potrafię nic wymyślić. Okropnie się stresuję, nie potrafię normalnie funkcjonować.
Roześmiał się.
-Zadanie? Jakie? Macie zaprojektować sobie diademy?
-Nie?- rzuciłam mu zirytowane spojrzenie- Mamy wymyślić projekt, króry wniesie, coś dla kraju.
-I tym się tak denerwujesz? To bardzo ciekawe zadanie.
-Też mi się tak wydawało, ale to bardzo trudne. Co ty byś wymyślił?
Zastanowił się przez chwilę.
-Wiem! Wymiana międzyklasowa!
-Co takiego?
-Ludzie z wyższych klas zamienialiby się z tymi z niższych, aby zobaczyć, że wcale nie jest nam tak łatwo.
-Nie wydaje mi się, że to dobry pomysł...
-Ludmi to świetny pomysł! Sama pomyśl... Franceska łamiąca sobie paznokcie, kiedy szoruje brudne gary.
Miałaby za swoje.
-Co w ciebie wstąpiło? Przecież twoi znajomi są z wyższych klas.
-Nic we mnie nie wstąpiło- odparł poważnie- Wciąż jestem tą samą osobą. To ty zapomniałaś jak to jest spać w zimnej izbie.
-Nie zapomniałam! Po prostu chcę pomóc ludziom. Chcę zapobiegać rzeczom, które ty zaproponowałeś.
-Nie zapomniaj, Lu, że ten rząd nie zrobił nic, kiedy ty byłaś głodna i kiedy pobili mojego brata. Nie da się nic zrobić. Jesteśmy w sytuacji bez wyjścia. Nie wiem jakich bzdur nagadał ci Federico, ale oni nic nie rozumieją.
Prychnęłam i wstałam.
-Dokąd idziesz?
-Wychodzę- oznajmiłam
Poszedł za mną.
-Naprawdę? Będziemy kłócić się o głupi projekt?
-Kłócimy się, ponieważ nic nie rozumiesz! Ja jestem teraz Trójką, a ty Dwójką. Zamiast wykorzystać możliwości, które nam to daje ty chcesz się, tylko odegrać. Pomyśl lepiej ile możnaby zrobić dla naszych rodzin, wszystkich ludzi.  Zemsta do niczego nie prowadzi.
Diego nic nie odpowiedział, więc sobie poszłam. Jasne, przeszedł wiele w życiu, ale nie może podchodzić do tego tak emocjonalnie. Jeszcze bardziej zaczęło złościć mnie to, że zaczęłam rozmyślać o klasach i doskonale wiedziałam, że nie można nic zrobić.
***
Pograłam na gitarze, wzięłam kąpiel i próbowałam się zdrzemnąć. Przeniosłam się jednak na balkon.
Nie miałam już siły. Powinnam dzisiaj zacząć, a stoję tu i wpatruję się w ciemność.
Chciałam zasnąć, ale to również mi się nie udało. Cały czas myślałam o Diego, który toczył walkę z losem i Federico, który stawiał mi ultimatum. Ale to chyba nie ma już znaczenia... Po piątkowym Biuletynie i tak wrócę do domu. Nie podołałam zadaniu. 
Postanowiłam ostatni raz przejrzeć pamiętnik założyciela Argentyny. Liczyłam na jakieś wskazówki.
Zainteresowała mnie strona na której widniała młoda dziewczyna.
Moja córka w końcu poślubiła księcia z Norwegii. Chlipała przez cała drogę do kościoła, ale dałem jej do zrozumienia, że jeśli natychmiast nie przestanie to tego pożałuje. Matka i syn też nie są zadowoleni, ale wiem, że nie odważą się sprzeciwić. Teraz w końcu będę mógł dostać koronę. Dzięki mojej córce jestem teraz spokrewniony z rodziną królewską. Wszystko idzie zgodnie z planą. Jutro już nie będzie można się wycofać.
Nie wierzę. Sprzedał ją. Sprzedał ją, żeby dostać koronę.
Zaczęłam kartkować dalej pamiętnik. Znalazłam zarys systemu klasowego, który początkowo miał składać się z sześciu klas. Obywatelom zostały zmienione nazwiska. Tych, którzy mieli, coś do zaoferowania przydzielono do wyższych klas, natomiast resztę do niższych.
Przez całę życie wmawiano mi, że założyciel Argentyny jest narodowym bohaterem. W rzeczywistości był to potwór. Jaki ojciec sprzedałby własną córkę dla korzyści?
Przejrzałam pierwsze wpisy. Od samego początku grał nieczysto. Wykorzystał znajomości syna i udawał, że jest dobrym ojcem.
Wstałam z łóżka. To czego właśnie się dowiedziałam nie mieściło się w mojej głowie. Cały kraj był okłamywany. Czy rząd bał się sprzeciwu?
Zastanawiałam się czy Federico jest świadom sytuacji. Nagle przypomniałam sobie nasz pierwszy pocałunek. To było tak nieoczekiwane, że odepchnęłam go, a on poczuł się zakłopotany. Potem, kiedy uświadomiłam sobie, że chcę, aby Federico mnie pocałował, zaproponowałam, żebyśmy wymazali tamto wspomnienie i stworzyli nowe.
Federico powiedział wtedy: Ludmi, nie można zmienić przeszłości.
A ja odpowiedziałam: Na pewno można. Poza tym wiemy o tym tylko ty i ja.
Nie zwróciłam na to uwagi. Przecież wiadome, że pamiętaliśmy całą sytuację doskonale, ale moglibyśmy dzielić się inną na pokaz. Po naszej śmierci całe wspomnienie przepadłoby.
To naprawdę takie proste? Wystarczyło opowiedzieć zmyśloną historię jednemu pokoleniu, aby zaczęło uważać ją za prawdziwą i przekazywać dalej.
Gdyby nie ten jeden wątek z przeszłości, kiedy to kształtowała się Argentyna moje życie mogłoby wyglądać całkiem inaczej. Prawdopodobnie byłabym teraz z Diego, bo nie byłoby klas. Nie poznałabym Fede, bo nie byłby księciem. Nie byłoby też poranionych rąk Naty i Maximiliano byłby cały i zdrowy. Mój mały braciszek mógłby robić to, co by chciał zamiast męczyć się ze sztuką, której nienawidzi.
Federico powiedział, że gdybym chciała wiedzieć, kim jest, wystarczy, że zapytam. Bałam się, że okaże się nie tym za kogo go uważałam, ale musiałam mieć pewność na czym stoję.
Włożyłam szlafrok i kapcie i wyszłam na korytarz.
-Wszystko w porządku?- zapytał stojący na warcie gwardzista
-Tak, za chwilę wrócę.
Skierowałam się schodami na drugie piętro, ale na ich szczycie stali gwardziści.
-Muszę porozmawiać z księciem- oznajmiłam stanowczo
-Jest bardzo późna pora, panienko- odparł jeden
-Federico nie będzie miał nic przeciwko- zapewniłam
Gwardzista po prawej uśmiechnął się.
-Obawiam się, że w tej chwili nie byłby zachwycony towarzystwem.
Powtórzyłam w myślach to zdanie.
Był z inną dziewczyną.
Pewnie z Camilą, która śmiała się teraz z jego żartów, a może nawet łamała rodzinną zasadę pocałunków.
Zeszłam na dół, a tam spotkałam pokojówkę z tacą.
-Nie ma go w pokoju- szepnęła
-Kogo? Federica?
Skinęła głową.
-Niech panienka poszuka na dole
-Dziękuję.
Zaczęłam poszukiwania.
Sala Wielka i jadalnia były otwarte, ale puste. Zajrzałam do Komnaty Dam z myślą, że byłoby to zabawne miejsce na randkę, ale tam również nikogo nie było. Zajrzałam jeszcze do biblioteki i gabinetu, ale nikogo nie zastałam. Doszłam do wnioski, że Fede i Camila musieli się już rozstać.
Kiedy już zamierzałam wrócić na górę usłyszałam szept. Nie byłam pewna skąd pochodzi, więc zwolniłam.
Kolejny szept.
Zalotny chichot.
Westchnienie.
Zaczęłam domyślać się ich źródła. Zrobiłam krok do przodu, spojrzałam w lewo i ujrzałam obejmującą się w mroku parę. Przeżyłam szok.
Nigdy wcześniej nie widziałam, ani nie wyobrażałam sobie Federica i Franceski. Federico był przyciśnięty do ściany, a ona oplatała nogami jego biodra. Czekałam aż Federico powie jej, żeby przestała, ale nie zrobił tego. Pocałował ją. Ta wsunęła rękę w jego włosy i zachichotała. On wyszeptał jej, coś do ucha i pocałował ją namiętniej. Ramiączko sukienki zsunęło się Francesce z ramiona pozostawiając nagą skórę.
Miałam ochotę się rozpłakać. Dlaczego ona? Dlaczego wybrał ją spośród tych wszystkich dziewcząt?
Franceska zaczęła obsypywać pocałunkami szyję Federica. Ten uśmiechnął się, ale ponieważ dziewczyna nie zasłaniała mu już widoku jego wzrok powędrował na mnie.
Franceska całowała go dalej, a my staliśmy i patrzyliśmy na siebie. Jego uśmiech zniknął, a on sam stał jak skamieniały. Franceska niczego nie zauważyła, więc wycofałam się po cichu.
Kiedy znalazłam się w pokoju zaczęłam płakać. Jak mogłam być tak głupia? Wrócę do domu. Zapomnę, że tu kiedykolwiek byłam i wyjdę za Diega. Diego to jedyna osoba na którą mogę liczyć.
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Był to Federico, który wszedł od razu nie czekając na moje zaproszenie.
Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, zaatakowałam:
-Okłamałeś mnie.
-Co? Jak? Kiedy?
-Cały czas mnie okłamywałeś! Mówiłeś, że jesteś gotowy mi się oświadczyć, a teraz widzę cię na korytarzu z tą zdzirą!
-To, co robię z nią, nie ma nic wspólnego z tym, co czuję do ciebie.
-Żartujesz, prawda? Czy może dlatego, że jesteś przyszłym królem wydaje ci się, że możesz wszystko? Twoim zdaniem stosowne jest, kiedy wieszają się na tobie półnagie dziewczyny?
-Nie myślę w ten sposób.
-Dlaczego ona?- zapytałam- Dlaczego wybrałeś właśnie ją?
Nie odpowiedział.
-Ona jest tak cholernie fałszywa, nie widzisz tego? Powinieneś wiedzieć, że pod tym całym makijażem i stanikami   push-up kryje się dziewczyna, której zależy tylko na władzy.
-Wiem o tym- stłumił śmiech
Jak mógł być tak spokojny?
-To dlaczego...
Znałam odpowiedź.
On wiedział. Jasne, że wiedział. Pewnie czytał ten pamięntnik na dobranoc zamiast bajek. Musiał być taki sam. Jak mogłam się tak bardzo pomylić? Jestem taka naiwna.
Byłam pewna, że Camila nadaje się lepiej niż ja na księżniczkę. Jest urocza, cierpliwa i ma wiele zalet. Ale najwyraźniej Federico woli takie typiary jak Franceska.
-Kończę z tym- oznajmiłam- Chciałeś odpowiedzi, więc ją masz. Kończę z Eliminacjami, z tym wszystkim, a przede wszystkim z tobą. Boże, jak mogłam być tak głupia.
-Nie, Ludmiło- zaprzeczył szybko- Skończysz z tym, kiedy ja tak powiem. Jesteś zdenerwowana, więc z niczym teraz nie kończysz.
-Co się z tobą dzieje? Przepraszam, ale no kurwa! Myślisz, że pogodzę się kiedykolwiek z tym, co przed chwilą zobaczyłam? Nienawidzę tej dziewczyny, a ty ją prawie przeleciałeś na korytarzu! Nienawidzę cię!
-Boże... Nigdy nie dajesz mi się wytłumaczyć.
-Tego nie da się wytłumaczyć! Po prostu odeślij mnie do domu!
Zamilkł na chwilę.
-Nie.
-Federico Pasquarelli... Zachowujesz się jak dziecko, trzymające zabawkę, której samo nie chce, ale nie potrafi znieść myśli, że mógłby mieć ją ktoś inny.
-Rozumiem, że jesteś zła, ale...
Popchnęłam go.
-Jestem więcej niż zła!
Zachował spokój.
-Ludmi, nie nazywaj mnie dzieckiem i nie popychaj mnie.
Popchnęłam go znowu.
-Bo co zamierzasz zrobić?
Chwycił mnie za nadgarstki, a w jego oczach zobaczyłam gniew. Cieszyłam się z tego. Chciałam, aby mnie sprowokował. Potrzebowałam powodu, żeby móc go zranić.
Twarz Federica była kilka centymetrów od mojej. Ogarnęło mnie znajome elektryzujące uczucie za którym tak bardzo tęskniłam. Ocknęłam się jednak w porę i odsunęłam się.
-Odeślesz mnie do domu?
-Nie.
Zerwałam z nadgarstka bransoletkę i cisnęłam nią o posadzkę.
-W takim razie wyjdź stąd- szepnęłam
Odwróciłam się w stronę okna i odczekałam kilka sekund aż Federico wyjdzie.
Kiedy to zrobił opadłam bezsilnie na podłogę i zaczęłam szlochać.
On i Franceska byli tak bardzo podobni. Ich życie było na pokaz. Będą pokazywać jacy to są cudowni, krzywdząc innych.
Usiadłam po turecku przed lustrem. Patrzyłam na swoje marne odbicie. Byłam zła na siebie. Mogłam się bardziej starać. Otarłam łzy. Diego we mnie wierzył, ojciec we mnie wierzył, Nicoletta we mnie wierzyła.
Nie zależało mi już na wygranej, więc mogłam przynajmniej odejść w wielkim stylu.

Informuję i z góry przepraszam... Rozdziały będą pojawiać się teraz rzadziej, bo jak zdążyliście się zorientować zaczęła się szkoła, więc tego czasu jest mniej. Będę starała się pisać, kiedy tylko znajdę wolną chwilę, bo jednak jest to dla mnie odskocznia od rzeczywistości. Życzę wam powodzenia w szkole i miejmy nadzieję, że zleci tak szybko jak tegoroczne wakacje 😂😏💕

Poślubić Księcia | FedemilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz