Rozdział 6

1.2K 60 7
                                    


*Ludmiła*

Rano założyłam białą bluzkę i czarne spodnie. Był to strój przygotowany dla wszystkich kandydatek. Za chwilę miałam jechać na rynek, gdzie miało mnie pożegnać całe miasto, lecz wcześniej musiałam pożegnać się z moją rodziną. Zdziwiłam się, bo przyjechał nawet mój brat Pedro, który miał mnie oraz resztę rodziny totalnie gdzieś. Wkupił się do wyższej klasy i od tego czasu nie chciał utrzymywać z nami kontaktu. Przyjechała też moja starsza siostra Maria wraz ze swoim dzieckiem. Najgorzej było, kiedy nadszedł czas pożegnania z rodzicami, młodszą siostrą i bratem. Wiedziałam, że będę za nimi tęsknić, ale dopiero teraz to odczułam. Zaczęłam płakać jak małe dziecko i nie potrafiłam się uspokoić. Gdy otworzyłam drzwi i udałam się do limuzyny, która miała zawieść mnie na główny plac naszego miasteczka reporterzy zaczęli robić mi zdjęcia. Czy teraz będą mnie śledzić na każdym kroku? Gdy zajechaliśmy byłam zszokowana ilością czekających na mnie osób. Wyszłam i udałam się na małą scenę, którą dla mnie przygotowano. Jedni przesyłali mi całusy, wyższe klasy patrzyły na mnie tak jakbym, coś im odebrała a te niższe wiwatowały na moją cześć. Zaczęłam rozumieć, że te tłumy na mnie liczą i pragną abym ich godnie reprezentowała. Podniosłam dumnie głowę i postawiłam sobie za cel bycie najlepszą spośród tych najgorszych. Ludmiła Ferro- idolka niższych klas. Zaczęto rzucać do mnie kwiaty a ja starałam się uśmiechać i machać. Patrzyłam na twarze zgromadzonych, ale chciałam ujrzeć konkretnie tę jedną. Między nami wszystko było skończone i doskonale wiedziałam, że po dwóch latach nie zdołam o nim zapomnieć z dnia na dzień. Kilkakrotnie przeczesywałam wzrokiem tłum i nagle go dojrzałam od razu tego żałując. Stał i obejmował jakąś dziewczynę w pasie uśmiechając się. Widocznie pobór nie był jedynym powodem, dla którego ze mną zerwał. Może spotykał się z nią już wcześniej a ja naiwna niczego się nie domyśliłam? Byłam zbyt wściekła żeby się rozpłakać a poza tym wokół mnie było mnóstwo osób. O nie... Nie zamierzam dać mu tej satysfakcji. Nigdy nie dowie się, że złamał mi serce! To przez niego tu trafiłam i zamierzam to wykorzystać.

-Panie i panowie! Pożegnajmy Ludmiłe Ferro!- zawołał burmistrz

Posypały się kolejne oklaski i kwiaty.

-Chciałabyś, coś powiedzieć?- spytał mnie burmistrz

-Nie. Nie wiem od czego miałabym zacząć.  Jestem przytłoczona tą całą sytuacją

-Oczywiście. Doskonale cię rozumiem- odparł i zaczął opowiadać o moich zaletach

Raz jeszcze spojrzałam na Diego, ale wyglądał zupełnie inaczej niż kilka minut temu. W jego spojrzeniu dostrzegałam smutek i ból. Już nic nie rozumiałam. Po chwili nadszedł czas na prawdziwe pożegnanie. Udałam się do rodziny i po cichu pożegnałam się z nimi kolejny raz. Tata zaczął płakać. Zawsze grał twardego, ale tym razem po prostu nie dał rady.

-Tato nie płacz- przytuliłam go ponownie

-Pamiętaj nie ważne czy cię wybiorą, ale dla mnie zawsze będziesz księżniczką- w tym momencie również zaczęłam płakać, te słowa spowodowały, że znów poczułam smutek, przerażenie, niepokój.

Jeśli wrócę wykorzystana to on i tak będzie ze mnie dumny. Taki ogrom miłości był niemal nie do zniesienia.

-Lady Ludmiło czy jest pani gotowa?- spytał szofer

-Tak, jestem gotowa- otarłam łzy

-Lu!- wszędzie poznałabym ten głos, odwróciłam się i ujrzałam biegnącego Diego

Próbował przedzierać się przez tłum. W pewnym momencie zatrzymał się i po prostu na mnie patrzył. Odwróciłam wzrok. Miałam dość jego podchodów. Wsiadłam do samochodu.

~~30 minut później~~

Dotarliśmy na lotnisko. Miałam lecieć z trzema innymi kandydatkami. Czy mnie polubią? A może będzie się dla nich liczyć zacięta rywalizacja? Znałam na pamięć imiona i klasy wszystkich kandydatek i to nieco mnie uspokoiło. Zaczęłam zastanawiać się, co ja tutaj robię... Jeszcze miesiąc temu dokładnie wiedziałam jak potoczy się moje życie a teraz? Czekał na mnie nowy dom, nowa klasa, nowe życie. Miałam ochotę siedzieć i opłakiwać to wszystko, co straciłam. Ciekawe czy oprócz mnie któraś dziewczyna jest smutna... Zapewne nie posiadają się ze szczęścia. Zdecydowałam, że muszę zostawić w tym miejscu Diega. Tak właśnie jego.

Nigdy więcej.

Żegnaj Diego.

Mniej więcej godzinę później zjawiły się dwie dziewczyny ubrane tak samo jak ja. Towarzyszyły im asystentki.

-Cześć. Jestem Ludmiła- przywitałam się

-Wiem- odparła dziewczyna, rozpoznałam, że jest to Natalia czwórka

-Ojej- westchnęłam. Jej twarz wydawała się miła i życzliwa. Spodziewałam się dziewczyn, które będą ze sobą walczyć za wszelką cenę a tym czasem zostałam wyściskana

-To jest Rebeca- przedstawiła mi Natalia, przyjrzałam się i stwierdziłam, że to rzeczywiście ona

-Masz śliczne włosy- zaczęła zachwycać się Rebeca

-Dziękuje. Wy również jesteście śliczne

Natalia uwielbiała oglądać filmy tak jak ja. Zaczęłyśmy nawet dyskutować o aktorach, co wydało mi się dziwne, bo przecież miałyśmy rywalizować o Federica. Bardzo szybko złapałyśmy kontakt i stałyśmy się przyjaciółkami. Nie zauważyłyśmy nawet upływu czasu. Gadałyśmy już od pół godziny. Przerwałyśmy tylko, dlatego, że usłyszałyśmy stukot obcasów. Naty prawie otwarła usta z wrażenia. W naszą stronę szła brunetka w ciemnych okularach. Widać było, że jest bardzo pewna siebie. Uśmiechała się, lecz nie dlatego, że była szczęśliwa. Chciała onieśmielić nas swoim wejściem. Rozpoznałam w niej Franceske, która była Dwójką. Nie przejmowałam się nią. Ona zakładała, że walczymy o to samo, podczas gdy mi kompletnie nie zależało.

Przywitała się z nami i po tym wsiedłyśmy do samolotu. Podczas lotu zachwycałam się widokami. To niesamowite latać tak pośród chmur. Franceska postanowiła się przespać a Rebeca zaczęła przeglądać czasopisma.

-Jest niezwykle elegancka- szepnęła do mnie Naty wskazując na Rebece- Zachowuje się nienagannie. Będzie trudną rywalką.

-Nie możesz tak o tym myśleć. Wystarczy, że będziesz sobą. Być może Federico będzie wolał kogoś mniej sztywnego niż ona- zachichotałam

-Masz rację. Ale jest też bardzo miła i sympatyczna. A Franceska... No cóż. Chociaż Federico jeszcze się nie pojawił to przez nią zaczęłam się denerwować.

-Nie musisz. Takie dziewczyny same wyeliminują się z rywalizacji- zapewniłam ją

-Dziękuję, że ze mną rozmawiasz. Bałam się, że wszystkie dziewczyny będą zajęte wyłącznie sobą a ty i Rebeca jesteście naprawdę miłe

Po wylądowaniu szłyśmy w milczeniu. Jednak, gdy drzwi się otwarły otoczył nas ogłuszający hałas. Pojawiło się pełno skaczących z radości i wiwatujących ludzi. Czekało na nas przejście wyłożone czerwonym dywanem a wzdłuż niego stali strażnicy. Na szczęście Franceska szła, jako pierwsza i od razu zaczęła machać. W dodatku kamery śledziły każdy nasz ruch. W ciągu kilku sekund odwróciłam się kilkakrotnie słysząc jak ludzie wołają moje imię. Niektórzy z nich trzymali nawet transparenty. Przez chwilę poczułam wstyd, że ich zawiodę. Jakaś mała dziewczynka chciała dostać ode mnie autograf. Gdy rozdałam jeden posypało się mnóstwo próśb o kolejne. W ten sposób czekano na mnie chyba z dwadzieścia minut. Gdy wsiadłam do samochodu Franceska przewróciła oczami. Po chwili samochód ruszył, aby po chwili znaleźć się razem z nami w pałacu.

Poślubić Księcia | FedemilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz