*na lekcji przyrody*
Pan od przyrody: Dobrze, zaczniemy dzisiaj nowy temat...
Ja: *niechętnie otwiera zeszyt*
Ja: *myśli*: Nie chce mi się pisać, ja pierdolę...
Pan od przyrody: *podaje temat*
Wszyscy, w tym ja: *piszą temat*
Pan od przyrody: *zaczyna gadać coś tam na wprowadzenie do tematu*
Ja: *nie uważa, wykorzystuje moment i myśli sobie o yaoi*
Ja: *lenny face*
Pan od przyrody: *kończy gadać*
Pan od przyrody: To może zapiszmy w zagajeniu...
Ja: *myśli*: Hehehe, zagejenie XD
Ja: *lenny face*
Ja: *powtarza to koleżance*
Koleżanka: *niezbyt podziela mój entuzjazm*
Pan od przyrody: *dyktuje coś tam*
Ja: *pisze*
Tak jest praktycznie na każdej przyrodzie, chyba że akurat nie zaczynamy nowego tematu i kończymy poprzedni, to wtedy nie, bo „zagejenie" to takie ogólne informacje zapisywane pod tematem bez punktu. Potem już nie jest tak ciekawie, ponieważ gość dyktuje jakieś punkty, rozwinięte podpunkty i takie tego typu, no i trzeba to wszystko pisać XD
................
PS. Bardzo smutno jest mi już od dwóch dni. Macie może jakieś sposoby na poprawę nastroju, oprócz yaoi?
CZYTASZ
The Hard Life of Yaoistka
HumorNiniejsza publikacja jest zbiorem spostrzeżeń, przemyśleń oraz autentycznych sytuacji mających miejsce w czasie egzystencji pewnej zjebanej yaoistki i powodujących u niej stany niezrozumiałej dla osób trzecich ekscytacji oraz tony zboczonych skojarz...