32. Homofobiczna „Pierwsza randka"

308 16 15
                                    


Kiedyś tam, chyba niedawno, natknęłam się w internecie na taki artykuł dotyczący programu pt. „Pierwsza randka", który miał lecieć w TVP (tzn. TVPiS), bo chyba miał on wchodzić na antenę, był nowy i takie tam. Nie, żebym miała zamiar to oglądać, chyba że byliby geje (*lenny face*), na co w sumie nie liczyłam, znając życie. Tak więc otworzyłam ten artykuł, żeby popatrzeć tak z ciekawości, a tam, że będą tylko heteryckie pary, bo homoseksualnych Kurski sobie nie życzy. Jakoś mnie to nie zdziwiło, przecież w Polsce to norma. Czytam dalej i Kurski, zapytany o to w wywiadzie, odpowiedział tak: „Nie sądzę, żeby pary jednopłciowe pojawiły się w programie, ponieważ jesteśmy telewizją publiczną i musimy przestrzegać pewnych zasad twardo wyrażonych w konstytucji, jak i w prawie. Konstytucja mówi, że rodzina, według polskiego prawa, to związek kobiety i mężczyzny. A ponieważ randki służą temu, żeby powołać rodzinę, czyli związek małżeński, a ten w rozumieniu prawa i polskiej tradycji oraz moralności to związek kobiety i mężczyzny, to oczywistym jest, że muszą to być dwupłciowe pary." To dokładny cytat z Kurskiego.

Co za chuj i homofob z niego, a do tego debil, bo większych bzdur w życiu nie widziałam. Owszem, w jednym z artykułów konstytucji RP małżeństwo faktycznie jest definiowane jako związek kobiety i mężczyzny, ale z jego wypowiedzi wynika, że samo chodzenie na homoseksualne randki jest niezgodne z konstytucją i ogólnie pojętym prawem. W konstytucji nic takiego nie ma. Fakt, niemożliwe w Polsce jest zawarcie homoseksualnego związku małżeńskiego ani związku partnerskiego i nic nie wskazuje na to, żeby miało się to w najbliższej przyszłości zmienić, ale spotykanie się z osobą tej samej płci nie jest przecież zabronione. Można, ale nie da się po prostu tego zalegalizować. Wiem, bo na lekcjach WOS-u dość dokładnie obrabialiśmy konstytucję RP. Poza tym rażące jest to, że on utożsamia pojęcie rodziny z pojęciem związku małżeńskiego, a według polskiego prawa, na które się sam powołuje, to nie jest to samo. Kurski, ten jebnięty homofob, jest nawet na pewien sposób śmieszny. Wiecie, nigdy wcześniej nie widziałam, żeby ktoś uważał, że „randki służą temu, żeby powołać rodzinę". Ludzie chodzą bowiem na randki z różnych powodów: żeby poznać kogoś nowego, żeby kogoś wyrwać i zaciągnąć do łóżka albo żeby się z kimś spotykać, ale niekoniecznie od razu brać z nim ślub, zakładać rodzinę i takie tam. On jest chyba 100 lat za murzynami z tymi poglądami, są tak prymitywne, że szkoda gadać XD

Krótko mówiąc, Kurski sam nie wie, o czym mówi. Może chciał być mądry, a w efekcie popisał się jedynie nieznajomością konstytucji. W sumie nie jestem zdziwiona, bo w końcu w Polsce mało kto zna konstytucję, nawet Andrzej Dupa jej nie zna, więc...

The Hard Life of YaoistkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz