*o takim jednym ze szkoły brata*
Brat: Kupił mi Grześka.
Ja: Co? Serio?
Brat: No.
Ja: *z pełnym przekonaniem*: On cię wyrywa.
Ja: *lenny face*
Brat: Nie, debilu. Po prostu kupił mi Grześka, bo był w sklepie, żeby dla siebie kupić, a dla mnie wziął tak przy okazji. Nie, żeby specjalnie mi kupował...
Ja: No ale nie mówiłeś mu, żeby dla ciebie kupował, on tak sam z siebie ci kupił i jeszcze za to zapłacił.
Brat: No tak, ale...
Ja: Przecież chyba nie oddawałeś mu za to kasy, co nie?
Brat: Nie...
Ja: On cię wyrywa, no mówię ci.
Ja: *lenny face*
Brat: *wzdycha z rezygnacją*
Brat: Ale ty żeś jest debil.
Ja: Może i tak, ale to nie zmienia faktu, że on cię wyrywa.
Brat: Nie.
Ja: No wyrywa cię. Na Grześka cię wyrywa. Cóż, każdy ma swoje sposoby XD
Brat: Kiedyś jeszcze oranżadę Hellena mi kupił.
Ja: No widzisz. Może o tym nie wiesz, ale on cię wyrywa. Na sto procent cię wyrywa.
Brat: Ja pierdzielę, ale z ciebie debil. To, że mi oranżadę kupił, nie znaczy, że...
Ja: *przerywając mu*: A jaką oranżadę? Białą czy czerwoną?
Brat: Czerwoną.
Ja: No widzisz, to tym bardziej! On po prostu cię wyrywa, nie ma innej opcji.
Ja: *myśli*: Gdyby okazało się, że to była biała oranżada, to i tak stwierdziłabym to samo XD
Ja: *lenny face*
Brat: A idź, ty deklu.
Ja: No co? Takie są fakty.
Brat: Właśnie, że nie.
Ja: Możesz w to wierzyć albo nie, ale on cię wyrywa.
Ja: *lenny face*
Brat: *kręci głową z dezaprobatą, ale poddaje się, bo wie, że nie wygra*
CZYTASZ
The Hard Life of Yaoistka
HumorNiniejsza publikacja jest zbiorem spostrzeżeń, przemyśleń oraz autentycznych sytuacji mających miejsce w czasie egzystencji pewnej zjebanej yaoistki i powodujących u niej stany niezrozumiałej dla osób trzecich ekscytacji oraz tony zboczonych skojarz...