98. „On cię wyrywa, no mówię ci"

145 12 8
                                    


*o takim jednym ze szkoły brata*

Brat: Kupił mi Grześka.

Ja: Co? Serio?

Brat: No.

Ja: *z pełnym przekonaniem*: On cię wyrywa.

Ja: *lenny face*

Brat: Nie, debilu. Po prostu kupił mi Grześka, bo był w sklepie, żeby dla siebie kupić, a dla mnie wziął tak przy okazji. Nie, żeby specjalnie mi kupował...

Ja: No ale nie mówiłeś mu, żeby dla ciebie kupował, on tak sam z siebie ci kupił i jeszcze za to zapłacił.

Brat: No tak, ale...

Ja: Przecież chyba nie oddawałeś mu za to kasy, co nie?

Brat: Nie...

Ja: On cię wyrywa, no mówię ci.

Ja: *lenny face*

Brat: *wzdycha z rezygnacją*

Brat: Ale ty żeś jest debil.

Ja: Może i tak, ale to nie zmienia faktu, że on cię wyrywa.

Brat: Nie.

Ja: No wyrywa cię. Na Grześka cię wyrywa. Cóż, każdy ma swoje sposoby XD

Brat: Kiedyś jeszcze oranżadę Hellena mi kupił.

Ja: No widzisz. Może o tym nie wiesz, ale on cię wyrywa. Na sto procent cię wyrywa.

Brat: Ja pierdzielę, ale z ciebie debil. To, że mi oranżadę kupił, nie znaczy, że...

Ja: *przerywając mu*: A jaką oranżadę? Białą czy czerwoną?

Brat: Czerwoną.

Ja: No widzisz, to tym bardziej! On po prostu cię wyrywa, nie ma innej opcji.

Ja: *myśli*: Gdyby okazało się, że to była biała oranżada, to i tak stwierdziłabym to samo XD

Ja: *lenny face*

Brat: A idź, ty deklu.

Ja: No co? Takie są fakty.

Brat: Właśnie, że nie.

Ja: Możesz w to wierzyć albo nie, ale on cię wyrywa.

Ja: *lenny face*

Brat: *kręci głową z dezaprobatą, ale poddaje się, bo wie, że nie wygra*

The Hard Life of YaoistkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz