29. Beka i yaoistyczny bulwers

362 16 44
                                    


*w autobusie; wracając z wycieczki do Częstochowy*

Koleżanka: *przypadkiem wygaduje się, że na wakacjach się z kimś spotykała*

Ja: *zdziwionym tonem*: Serio? Chodziłaś z kimś na wakacjach?

Koleżanka: Tak.

Ja: Nic nie mówiłaś...

Koleżanka: Nie mówiłam nikomu z klasy, bo z nikim nie jestem w takich relacjach, żeby opowiadać o wszystkim, teraz też nie planowałam tego mówić...

Ja: OK, rozumiem, ale powiem ci, że jestem w szoku.

Koleżanka: Czemu? To aż tak cię dziwi?

Ja: W sumie tak. Jestem zaskoczona.

Koleżanka: Dlaczego? Co w tym takiego dziwnego?

Ja: Wszystko. I nie spodziewałam się tego po tobie.

Koleżanka: Czemu?

Ja: Nie wiem, jakoś tak po prostu.

Koleżanka: OK. Ogólnie to nie miałam zamiaru o tym mówić... Tym bardziej, że wiem, jaki masz stosunek do związków.

Ja: Niby tak. Ale skoro już zaczęłaś, to może skończ.

Koleżanka: Nie mam za bardzo ochoty o tym gadać. Zresztą, to trwało krótko i...

Ja: I rozstaliście się?

Koleżanka: Tak.

Ja: *nie, żeby była jakoś specjalnie zainteresowana, ale postanawia zapytać*

Ja: Ale czemu? Nie było fajnie?

Koleżanka: Było fajnie, ale jakoś chyba nie pasowaliśmy do siebie.

Ja: A co robiliście?

Koleżanka: Eee... no spotykaliśmy się, czasami chodziliśmy po lesie, rozmawialiśmy, mieliśmy nawet parę wspólnych tematów...

Ja: *przerywając jej*: Chodziliście po lesie?

Ja: *robi sugestywną minę*

Koleżanka: Tak, ale to nie to, co myślisz. Po prostu gadaliśmy.

Ja: Mhm. I co jeszcze robiliście? Całowaliście się?

Koleżanka: No tak. Wiesz, skoro byliśmy razem, to...

Ja: Z języczkiem?

Koleżanka: *oburzona i trochę zawstydzona*: Ej, co to za pytania?

Ja: *robi minę niewiniątka*

Ja: No ale co? Pytam tylko.

Koleżanka: *śmieje się nerwowo i kręci głową, nie dowierzając*

Koleżanka: Wiem, że jesteś bezpośrednia. Gdyby ktoś inny mnie o to zapytał, to może bym się obraziła.

Ja: A na mnie się nie obrazisz?

Koleżanka: Nie. Wiem, że czasami taka jesteś i to nie wynika z wścibstwa.

Ja: To akurat prawda. Nie rozgadywałabym tego dalej i nie rozsiewała plotek. Ja taka nie jestem.

Koleżanka: Tak, wiem.

Ja: Dobra, to odpowiadaj.

Koleżanka: Muszę?

Ja: Tak, musisz.

Koleżanka: *wzdycha cierpiętniczo*

Koleżanka: Dobra, powiedzmy, że... różnie.

Ja: *śmieje się*

Ja: OK, nie będę drążyć.

Koleżanka: To dobrze.

Ja: No i dlaczego nie kontynuowaliście znajomości?

Koleżanka: Po prostu... jakoś nie mogliśmy się dogadać.

Ja: Ale co? Mieliście inne poglądy polityczne czy jak?

Koleżanka: Nie, nie o to chodzi, a poglądy mieliśmy w sumie podobne.

Ja: Przecież chyba nie był gejem. No, chyba że był.

Ja: *lenny face*

Koleżanka: *lekko oburzona*: Co? Nie. Ej, nie obrażaj go.

Ja: *wkurzona*: Co? Czyli „gej" to twoim zdaniem obraźliwe określenie?!

Koleżanka: Nie o to mi chodziło. Ale skoro ze mną chodził, to...

Ja: To jeszcze o niczym nie świadczy, różnie bywa.

Ja: *przypomina sobie tych wszystkich gejów, co udawali, że są heterykami*

Ja: *lenny face*

Koleżanka: Nie, on nie był gejem. Po prostu mam wrażenie, że on chyba nie był jeszcze gotowy na poważny związek.

Ja: *powątpiewającym tonem*: A ty niby byłaś?

Koleżanka: W sumie tak. Dla mnie to było na poważnie. I czasem robi mi się trochę smutno, gdy tak teraz o tym pomyślę.

Ja: E tam, nie przejmuj się. Jak to mówią, tego kwiatu jest pół światu.

Ja: *trochę się śmieje*

Koleżanka: *też się nieco uśmiecha*


No cóż, wychodzi na to, że różne tematy się podejmuje, wracając z Częstochowy. Trochę bekę z niej miałam podczas tej rozmowy. Nie wiem, chyba nie zrozumiem ludzi w związkach, bo nigdy w nim nie byłam. Ludzie w heteryckich związkach trochę mnie śmieszą, nic nie poradzę. Btw, o gejach też jej nawijałam, ale nie za bardzo chciała słuchać, więc przysypiałam, podpierając się o szybę i o rękę (która mnie potem trochę bolała XD), a ona w tym czasie czytała książkę. Że też jej się chciało XD

The Hard Life of YaoistkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz