*w autobusie; wracając z wycieczki do Częstochowy*
Koleżanka: *przypadkiem wygaduje się, że na wakacjach się z kimś spotykała*
Ja: *zdziwionym tonem*: Serio? Chodziłaś z kimś na wakacjach?
Koleżanka: Tak.
Ja: Nic nie mówiłaś...
Koleżanka: Nie mówiłam nikomu z klasy, bo z nikim nie jestem w takich relacjach, żeby opowiadać o wszystkim, teraz też nie planowałam tego mówić...
Ja: OK, rozumiem, ale powiem ci, że jestem w szoku.
Koleżanka: Czemu? To aż tak cię dziwi?
Ja: W sumie tak. Jestem zaskoczona.
Koleżanka: Dlaczego? Co w tym takiego dziwnego?
Ja: Wszystko. I nie spodziewałam się tego po tobie.
Koleżanka: Czemu?
Ja: Nie wiem, jakoś tak po prostu.
Koleżanka: OK. Ogólnie to nie miałam zamiaru o tym mówić... Tym bardziej, że wiem, jaki masz stosunek do związków.
Ja: Niby tak. Ale skoro już zaczęłaś, to może skończ.
Koleżanka: Nie mam za bardzo ochoty o tym gadać. Zresztą, to trwało krótko i...
Ja: I rozstaliście się?
Koleżanka: Tak.
Ja: *nie, żeby była jakoś specjalnie zainteresowana, ale postanawia zapytać*
Ja: Ale czemu? Nie było fajnie?
Koleżanka: Było fajnie, ale jakoś chyba nie pasowaliśmy do siebie.
Ja: A co robiliście?
Koleżanka: Eee... no spotykaliśmy się, czasami chodziliśmy po lesie, rozmawialiśmy, mieliśmy nawet parę wspólnych tematów...
Ja: *przerywając jej*: Chodziliście po lesie?
Ja: *robi sugestywną minę*
Koleżanka: Tak, ale to nie to, co myślisz. Po prostu gadaliśmy.
Ja: Mhm. I co jeszcze robiliście? Całowaliście się?
Koleżanka: No tak. Wiesz, skoro byliśmy razem, to...
Ja: Z języczkiem?
Koleżanka: *oburzona i trochę zawstydzona*: Ej, co to za pytania?
Ja: *robi minę niewiniątka*
Ja: No ale co? Pytam tylko.
Koleżanka: *śmieje się nerwowo i kręci głową, nie dowierzając*
Koleżanka: Wiem, że jesteś bezpośrednia. Gdyby ktoś inny mnie o to zapytał, to może bym się obraziła.
Ja: A na mnie się nie obrazisz?
Koleżanka: Nie. Wiem, że czasami taka jesteś i to nie wynika z wścibstwa.
Ja: To akurat prawda. Nie rozgadywałabym tego dalej i nie rozsiewała plotek. Ja taka nie jestem.
Koleżanka: Tak, wiem.
Ja: Dobra, to odpowiadaj.
Koleżanka: Muszę?
Ja: Tak, musisz.
Koleżanka: *wzdycha cierpiętniczo*
Koleżanka: Dobra, powiedzmy, że... różnie.
Ja: *śmieje się*
Ja: OK, nie będę drążyć.
Koleżanka: To dobrze.
Ja: No i dlaczego nie kontynuowaliście znajomości?
Koleżanka: Po prostu... jakoś nie mogliśmy się dogadać.
Ja: Ale co? Mieliście inne poglądy polityczne czy jak?
Koleżanka: Nie, nie o to chodzi, a poglądy mieliśmy w sumie podobne.
Ja: Przecież chyba nie był gejem. No, chyba że był.
Ja: *lenny face*
Koleżanka: *lekko oburzona*: Co? Nie. Ej, nie obrażaj go.
Ja: *wkurzona*: Co? Czyli „gej" to twoim zdaniem obraźliwe określenie?!
Koleżanka: Nie o to mi chodziło. Ale skoro ze mną chodził, to...
Ja: To jeszcze o niczym nie świadczy, różnie bywa.
Ja: *przypomina sobie tych wszystkich gejów, co udawali, że są heterykami*
Ja: *lenny face*
Koleżanka: Nie, on nie był gejem. Po prostu mam wrażenie, że on chyba nie był jeszcze gotowy na poważny związek.
Ja: *powątpiewającym tonem*: A ty niby byłaś?
Koleżanka: W sumie tak. Dla mnie to było na poważnie. I czasem robi mi się trochę smutno, gdy tak teraz o tym pomyślę.
Ja: E tam, nie przejmuj się. Jak to mówią, tego kwiatu jest pół światu.
Ja: *trochę się śmieje*
Koleżanka: *też się nieco uśmiecha*
No cóż, wychodzi na to, że różne tematy się podejmuje, wracając z Częstochowy. Trochę bekę z niej miałam podczas tej rozmowy. Nie wiem, chyba nie zrozumiem ludzi w związkach, bo nigdy w nim nie byłam. Ludzie w heteryckich związkach trochę mnie śmieszą, nic nie poradzę. Btw, o gejach też jej nawijałam, ale nie za bardzo chciała słuchać, więc przysypiałam, podpierając się o szybę i o rękę (która mnie potem trochę bolała XD), a ona w tym czasie czytała książkę. Że też jej się chciało XD
CZYTASZ
The Hard Life of Yaoistka
HumorNiniejsza publikacja jest zbiorem spostrzeżeń, przemyśleń oraz autentycznych sytuacji mających miejsce w czasie egzystencji pewnej zjebanej yaoistki i powodujących u niej stany niezrozumiałej dla osób trzecich ekscytacji oraz tony zboczonych skojarz...