185. „Pewnie czegoś mu się zachciało"

91 11 7
                                    


*na przerwie*

Pan od historii: *przychodzi pod salę i rozgląda się*

Koleżanka: Ciekawe, kogo szuka.

Ja: Pewnie Łukasza.

Ja: *lenny face*

Koleżanka: Może.

Pan od historii: *pyta o Łukasza, ale go nie ma*

Ja: Nie znalazł go i odchodzi. Ale patrz na niego, jaki smutny...

Koleżanka: No, faktycznie smutny.

Ja: Chyba wiem, dlaczego...

Ja: *lenny face*



*ciąg dalszy, który ma miejsce na lekcji religii*

Pan od historii: *wchodzi do sali*

Pan od historii: Jest Łukasz?

Ksiądz: Jest.

Pan od historii: Mógłbym go wziąć na chwilę?

Ja: *lenny face*

Ksiądz: Tak, żaden problem.

Łukasz: *wstaje z ławki i wychodzi z panem od historii*

Ja: *do koleżanki*: Pewnie czegoś mu się zachciało. I dlatego zgarnął Łukasza.

Ja: *lenny face*

Koleżanka: *kręci głową z dezaprobatą*

Koleżanka: Czy ty zawsze musisz mieć skojarzenia?

Ja: Widocznie.

Ja: *lenny face*

Koleżanka: Przestań. Prawdopodobnie chciał z nim ustalić jakieś szczegóły dotyczące konkursu z historii, bo Łukasz bierze w nim udział.

Ja: A pamiętasz tę sytuację, gdy oni tak stali kiedyś na przerwie przy szafkach w bliskiej odległości, patrzyli na siebie i wyglądali, jakby mieli się pocałować? Gdy to widziałam, to pomyślałam, że Łukasz zostanie zaraz wgnieciony w szafkę i...

Ja: *lenny face*

Koleżanka: Tak, pamiętam to, ale wtedy też omawiali coś odnośnie konkursu, zboczeńcu.

Ja: Mhm, nie wątpię. Pewnie to było coś o rżnięciu wszech czasów, które zmieniło losy świata...

Ja: *lenny face*

The Hard Life of YaoistkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz