Może ja

1.4K 86 6
                                    

- Nie bierz tego do siebie Harry, ale jeśli ja tego nie zrobię to już nikt ci nie pomoże... -
Severus chciał podbiec do swojego syna i zakryć go własną piersią lecz Green go blokował. Wokół niego i Pottera wytworzyła się bariera, której czarnowłosy nie mógł przebić.
- Zostaw go do cholery! To tylko dziecko! -
- Przykro mi Snape. On jest pionkiem, którego muszę zbić aby zabić tego chorego sukinsyna. -
- Nie masz prawa decydować o tym czy on ma umrzeć! -
- Lepiej jeśli umrze nieświadomy, bez niepotrzebnego bólu i cierpienia. -
- Nie możesz tego zrobić do cholery! -
- Dlaczego? Co ma mnie niby powstrzymać? -
- Może ja. -
Zielonooki delikatnie uniósł się na poduszkach. Był blady jak ściana i cały się trząsł.
- Przykro mi ale musisz mnie wykończyć jak jestem przytomny. -
- Chcesz zginąć? -
- Ależ skądże. -
- To o co ci chodzi? -
- Ja mam zupełnie inny plan. No i według niego jestem całkiem żywy. -
Zielonooki powoli wstał z łóżka lekko się krzywiąc. Juliusz jedynie mu się przyglądał z lekkim prowątpieniem.
- Naprawdę? Chcesz w takim stanie stanąć oko w oko z czarnoksiężnikiem tej dekady? -
- Najwyraźniej tak. -
- To czyste szaleństwo. -
- Dla mnie to będzie zwykły wtorek. -
- Jesteś szalony Potter. -
- Uwierz mi, nie jesteś pierwszą osobą która mi to mówi. -
- Masz chociaż jakiś plan? -
Harry jedynie się skrzywił i opadł na łóżko.
- Na razie chce się napić, tym razem wody. Potem zjeść kawałek tarty. A potem wysłuchać opieprzu od mojej matki i moich przyjaciół. Czy ktoś ma do mnie jeszcze jakieś pytania? -
- Wiesz że szaleństwo to nie metoda? -
Szatyn przerwał ubieranie spodni i spojrzał na Greena.
- Tylko szaleńcy są w stanie coś ugrać w tym chorym świecie. Społeczeństwo sądzi że są normalni, ale to gówno prawda. Nikt z nas nie jest w pełni o zdrowych zmysłach. -
Nastolatek skończył ubieranie się i uśmiechnął się do pozostałej trójki.
- Mogę już iść? -

The Gryffindor Boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz