- Czy wszystkie dzieci zostały już ewakuowane z zamku? -
- Tak, został tylko siódmy rocznik i nasi sojusznicy.-
- Musimy być w stałej gotowości, atak może nastąpić w każdej chwili. -
Do dwójki przyjaciół podbiegł Szalonooki Moody.
- Atakują nas! -
- Znacie swoje pozycje, nie możemy oddać zamku bez walki! -
***
- Popatrz tylko na nich. Cóż za żałośni ludzie. Myślą że mnie powstrzymają. -
Harry z niepokojem przyglądał się jak szmalcownicy walczą z uczniami Hogwartu.
- Kiedy ruszamy? -
- Wszystko w swoim czasie Harry. -
Voldemort machnął ręką i w stronę walczących ruszyła armia Śmierciożerców.
- Chce im pomóc. -
- Jesteś strasznie niecierpliwy. Wojna to nie zabawa.-
- Ale to nie jest gra w szachy. Ja nie jestem twoim pionkiem którym możesz manewrować. -
- Oh nie, ty jesteś moim gońcem. -
Szatyn zmroził wzrokiem mężczyznę.
- Możesz iść, ale uważaj na siebie. -
- Czyżby sam Lord Voldemort się o mnie martwił?-
- Szkoda by było stracić twoją moc przez głupią bitwę. -
- Jakiś ty uroczy. -
- Potter... -
- Tak, tak. Do zobaczenia za kilka godzin! -
Chłopak zbiegł ze wzgórza i przyłączył się do walki.
***
Minerwa stała wśród członków zakonu i przyglądała się postaci w złotej masce która dołączyła do walki.
- Kto to jest do cholery? -
- Nie mam pojęcia, ale jest cholernie skuteczny. -
Kobieta z niepokojem przyglądała się walce szóstki jej uczniów z nowym wrogiem.
- Trzeba im pomóc. -
Jednak w tym momencie zostali zaatakowani przez grupę Śmierciożerców. Na samym czele stał Greyback wraz z Axleyem.
- Proszę, proszę nasza pani dyrektor. Miło panią w końcu spotkać. -
- Przykro mi Greyback, ale nie mogę powiedzieć tego samego. -
Moody wyciągnął różdżkę i stanął przed Minerwą.
- Pozwolę wam teraz odejść i nikomu nie stanie się krzywda. -
- Przykro mi, ale dostaliśmy rozkazy z samej góry. Czarny Pan chce uciąć sobie pogawędkę z naszą panią dyrektor. -
Minerwa zaczęła się powoli cofać, nie wiedziała jak wyjść cało z tej sytuacji. Szalonooki starał się improwizować aby tylko dać kobiecie czas na ucieczkę.
- Kiedy ci powiem, masz zacząć uciekać. -
- Nie zostawię cię tutaj! -
Ich rozmowa została przerwana przez Greybacka.
- Nie mamy czasu na wasze kłótnie, pora umierać. -
Minerwa wyjęła różdżkę i stanęła obok Moodiego.
- Śmiało psie. -
CZYTASZ
The Gryffindor Boy
FanficMinerwa nigdy nie chciała być matką, od zawsze jej jedyną miłością było nauczanie uczniów. Jednak gdy umiera dwójka jej najlepszych uczniów, bierze na barki opiekę nad ich małym synkiem. ~ I część, druga w toku. Opowiadanie może zawierać przekleńs...