31 października większość czarodziei zapamiętała jako najszczęśliwszy dzień tego roku. Czarny Pan został pokonany przez małego chłopca, Harrego Pottera. Nikt tak naprawdę nie zainteresował się tym co się stało z dzieckiem. Ważne było że wszyscy mogli wrócić do normalnego życia, bez stresu i strachu o swoich najbliższych. Było już koło północy kiedy do domku Potterów przybyła ogromna postać z krzaczastą brodą. Mężczyzna starał się wejść do zawalonego budynku tak aby jeszcze bardziej go nie zniszczyć. Po kilku minutach dotarł na górę i wszedł do malutkiej dziecięcej sypialni. Hagrid musiał się bardzo powstrzymać aby nie zacząć płakać gdy zobaczył ciało Lily i te puste szmaragdowe oczy. Kobieta leżała tuż obok łóżeczka w którym siedział mały, zapłakany chłopczyk.
- Chciała cię obronić smyku, ale teraz zajmie się tobą psor Dumbledore. -
Mężczyzna podniósł chłopczyka z łóżka po czym otulił go kocykiem i schował pod swój płaszcz.
- Prześpij się Harry, przed nami długa droga. -
Klucznik Hogwartu wyszedł powoli z domu po czym ostatni raz mu się przyjrzał i ruszył do swojego motocyklu. Wkrótce w Dolinie Godryka nie było już żadnego śladu po pojeździe i jego dwóch pasażerach.
CZYTASZ
The Gryffindor Boy
FanfictionMinerwa nigdy nie chciała być matką, od zawsze jej jedyną miłością było nauczanie uczniów. Jednak gdy umiera dwójka jej najlepszych uczniów, bierze na barki opiekę nad ich małym synkiem. ~ I część, druga w toku. Opowiadanie może zawierać przekleńs...