Mężczyzna nawet nie zdążył nic powiedzieć a szatyn już znajdował się w jego komnatach. Venin usiadł w jednym z foteli i zaczął uważnie przyglądać się nastolatkowi.
- Mam rozumieć że to jakaś poważna sprawa panie Potter? -
- Ja wiem. -
- Co pan wie? -
Zielonooki odwrócił się i popatrzył swojemu nauczycielowi prosto w oczy.
- Wiem kim jesteś. -
- O ile wiem, nie przeszliśmy na ty, panie Potter. -
- Przestań pieprzyć! Wiem kim jesteś i wiem po co tu jesteś! -
- Naprawdę? A kim według pana jestem? -
- Wolisz swoje prawdziwe imię i nazwisko czy jednak pseudonim artystyczny? -
- Nie rozumiem... -
- To ja ci wszystko wyjaśnię Riddle. Nie zamierzam bawić się w tę twoją grę, nie wiem co starasz się osiągnąć ale to ci się nie uda. Ponieważ ja nie jestem twoją zabawką ani twoją własnością Voldemort. -
Chłopak chciał już opuścić pokój, ale poczuł jak silna dłoń mężczyzny zaciska się na jego przegubie.
- Dzisiaj o dziesiątej jest zebranie. Mój pan kazał mi ciebie zabrać ze sobą. -
Harry zmarszczył brwi i popatrzył na Toma.
- Jesteś Śmierciożercą? -
Venin pokiwał głową, puszczaj przy tym rękę szatyna.
- Udowodnij. -
- Niby jak? -
- Pokaż lewe ramię. -
- Chyba nie myślisz że Czarny Pan puścił by swojego szpiega do Hogwartu, dając mu Mroczny Znak. -
- Czyli nie masz dowodu który potwierdzał by twoje słowa? -
- Jaki dowód by cię zadowolił? -
- List od Voldemorta, ewentualnie coś co ci dał aby mnie przekonać. -
- A skąd pewność że dał? -
- Bo nie jest głupi i wie że nie ufam byle komu. -
- Dał mi list do ciebie. -
- Mówiłem że coś ci dał. -
Tom podał mu list i się uśmiechnął.
- Dobrze go znasz. -
Harry szybko przeczytał list i schował go do kieszeni szaty.
- Spędziłem z nim dwa lata, to logiczne że już go poznałem. -
- Co o nim myślisz? -
- Nie rozumiem? -
- Większość ludzi się go boi i unika jak ognia. A ty? -
Zielonooki przez chwile się nie odzywał jakby zastanawiał się nad odpowiedzią.
- Myślę że jest niezwykłym człowiekiem i czarodziejem. Do zobaczenia wieczorem panie Venin. -
- Do zobaczenia Panie Potter... -
CZYTASZ
The Gryffindor Boy
FanfictionMinerwa nigdy nie chciała być matką, od zawsze jej jedyną miłością było nauczanie uczniów. Jednak gdy umiera dwójka jej najlepszych uczniów, bierze na barki opiekę nad ich małym synkiem. ~ I część, druga w toku. Opowiadanie może zawierać przekleńs...