Minerwie wystarczyło jedne spojrzenie na Severusa aby upewnić się czyje jest to dziecko. Kobieta powoli wstała.
- Nie musi pan krzywdzić niewinnego dziecka. -
Gellert uśmiechnął się do niej.
- Zapewne to pani jest przybraną matką Harry'ego. -
- Jestem dyrektorką tej placówki i nie pozwolę aby jakiemukolwiek dziecku stała się krzywda. -
- Ależ przecież nikomu nie musi dziać się krzywda. Chętnie oddam dziecko, jego ojcu. -
Snape poczuł jak Riddle ściska różdżkę pod stołem.
- Nie wychylaj się dopóki sytuacja nie będzie tego wymagać. -
- Muszę się zająć własnym synem! -
- Rób co ci każe, chociaż raz siedź na tyłku i się nie pokazuj. -
Snape wstał od stołu i powoli poszedł do mężczyzny.
- Gellert nie musimy tego załatwiać w taki sposób. -
- Poprosiłem go grzecznie aby się ujawnił, nie zrobił tego. Najwyraźniej potrzebuje dobrej motywacji do tego. -
- Harry wie że zabrałeś mu dziecko? -
- Nie będę się go radzić w każdej kwestii. -
- Oddaj mi wnuka. -
Blondyn jedynie się uśmiechnął.
- Daje ci dwie minuty abyś wrócił na miejsce nim zabije tego uroczego malca. -
Mistrz Eliksirów powoli się wycofał.
- To jest ten czas Riddle kiedy już musisz działać. -
Voldemort wstał od stołu i wyciągnął różdżkę. Blondyn uśmiechnął się i poprawił dziecko w swych ramionach.
- Zobacz Noah, tatuś raczył się pokazać. -
- Oddaj mi mojego syna. -
- Jeszcze nie Tom. Jeszcze nie. -
- Czego jeszcze chcesz? -
- Oni nie wiedzą kim jesteś. Ujawnij się. -
- Nigdy. -
- Aa, zła odpowiedź. -
Gellert przyłożył różdżkę do główki dziecka.
- Liczę do dziesięciu. -
- Jesteś szalony! -
- Dziesięć... -
Myśli Czarnego Pana leciały jak szalone. Nie mógł się pokazać tłumowi, nikt nie mógł wiedzieć że Voldemort żyje. Pozostał mu podstęp.
- Dziewięć... -
Riddle popatrzył na swoje dziecko i zaczął obliczać czy jest w stanie je złapać w razie upuszczenia.
- Osiem... Czas ucieka. -
- Oddaj mi go... -
Grindenwald jedynie przyłożył palec do ust.
- Siedem. -
Czarnoksiężnik popatrzył na Severusa, licząc na jakąkolwiek pomoc.
- Sześć. -
- Przestań. -
- Pięć. -
- Powiedziałem zamknij się! -
- Cztery... -
Voldemort wycelował różdżką w głowę mężczyzny.
- Przestań liczyć albo zaraz ci utnę ten łeb. -
- Trzy. -
Na skraju różdżki Grindelwalda pojawił się delikatny błysk.
- Dwa. -
Blondyn z uwagą patrzył się w oczy swojego wroga.
- Jeden. Nie sądziłem że twój pierworodny jest tak mało wart. -
- Proszę... -
- Ty mnie prosisz? Wielki Czarny Pan prosi mnie o to abym ułaskawił jego dziecko? -
- Tak... -
- Nie sądziłem że aż tak nisko upadłeś Tom. -
- Po prostu mi go oddaj. -
- Niestety. Wasz czas minął... -
Zapraszam na ,,Bond" są już cztery rozdziały! Z tym ff niestety musicie się już żegnać powoli, maluchy!
CZYTASZ
The Gryffindor Boy
FanfictionMinerwa nigdy nie chciała być matką, od zawsze jej jedyną miłością było nauczanie uczniów. Jednak gdy umiera dwójka jej najlepszych uczniów, bierze na barki opiekę nad ich małym synkiem. ~ I część, druga w toku. Opowiadanie może zawierać przekleńs...