"Without you, I'm nothing"

1.1K 56 7
                                    

...

- YeRi nie ufasz mi? - złagodniałem widząc jak bardzo się denerwuje. Chyba zaczyna wątpić we wszystko co się dzieje dookoła niej.

- Ufam, przepraszam ja... po prostu... - zamknęła oczy. Przytuliłem ją mocno do siebie. Poczułem, że skurczyła się w moich ramionach. Widocznie zmizerniała.

- Nigdy bym Cię nie okłamał. - szepnąłem by przekonać ją do prawdziwości moich słów.  - Pokłóciłem się wczoraj z Sehunem. - przyznałem. - Nie chciałem Cię martwić... - spojrzała w moje oczy. Strasznie schudła. Pogładziłem jej twarz wierzchem dłoni. Tak strasznie się o nią boję. - Chodziło o twoją mamę. - osłupiała.

- Jak to? - nie rozumiała.

- Chciałem poprosić ją by pozwoliła przeprowadzić Ci się do mnie na kilka dni. - była w szoku.

- Nie uważasz, że wypadałoby najpierw zapytać mnie o zdanie? - spytała zła, że robię coś za jej plecami. Uśmiechnąłem się. Wciąż ma swój temperament.

- Wolałem najpierw się upewnić czy to napewno dobre dla Ciebie. - pokiwała głową. Zrozumiała. Chwyciła mnie za rękę. Złączyła nasze palce. Ścisnąłem jej delikatną dłoń. Uśmiechnęła się.

- Ale co ma do tego mój brat? - dociekała.

- Kiedy prosiłem go o jej numer... Nie spodobał mu się ten pomysł. - odwróciła ode mnie wzrok. - Nie chciał podać mi telefonu. Nie zgadzał się na to. - zatrzymała wzrok na jednym punkcie. Zegarze, który stanął w miejscu. Godzina nie była właściwa. Choć wskazówki wciąż się przesuwały nie wskazywał dobrego czasu.

- Pokłóciliście się jeszcze bardziej. - słusznie stwierdziła.

- Tak. - przytaknąłem. - Dlatego wydaję mi się, że próbował nastawić Cię przeciwko mnie. - powiedziałem niezadowolony. Miałem ochotę zabić w tym momencie Sehuna. Przyjaźniliśmy się wiele lat, a on teraz zachowuje się jak największa szumowina. Niszczy związek swojej siostry, bo jestem jego przyjacielem. Wiem, że nie jestem najlepszym kandydatem dla YeRi, ale skoro dziewczyna wciąż mnie chce ,nie zostawię jej.

- Przepraszam Cię za niego. - pokręciłem głową.

- Ty? - oburzyłem się. - Ty nie masz za co przepraszać, a już na pewno nie za tego dupka. - na jej bladą twarz wkradł się uśmiech. Także się uśmiechnąłem. Nachyliła się i złączyła nasze usta. Poczułem drętwy smak. Jakby metaliczny. W pierwszej chwili myślałem, że przegryzłem wargę dziewczyny, ale zaraz doszło do mnie ,że to wina chemii. Odsunąłem się od niej. Nie mogłem dłużej znieść tego smaku.

- Muszę na chwilę wyjść. - wskazałem telefon i podniosłem się z łóżka. Spokojnym krokiem dotarłem do drzwi. Kiedy znalazłem się na korytarzu o mało nie zwymiotowałem.

...

- W porządku? - spytał mnie jakiś mężczyzna, gdy płukałem twarz zimną wodą. Nie mogłem patrzeć na własne odbicie. Nienawidziłem się za to jak mój organizm zareagował na...

- Tak. - zapewniłem, że wszystko jest w porządku.

- Mama? Siostra? Żona? - niskiego wzrostu facet oparł się o zlew i przyglądnął mi się uważnie.

- Dziewczyna. - odparłem. Miał czarne włosy. Jego zmarszczki przy oczach mówiły mi ,że ma koło pięćdziesiątki.

- Pierwsza chemia? - skinąłem głową. Ścisnął usta w wąską linię. - Da się przyzwyczaić. - zaśmiał się. Próbował mnie pocieszyć.

- Dzięki. - odparłem zły, że w ogóle śmiał mi coś  powiedzieć. Wyszedłem z łazienki. Wytarłem dłonie w spodnie. Wciąż nie mogłem znieść się za to zachowanie. To moja YeRi. Moja miłość, która powoli znika z tego świata.

...

- YeRi poszła do zabiegowego. - uśmiechnęła się do mnie pielęgniarka kiedy zastałem puste łóżko dziewczyny.

- Okej. - usiadłem na krześle. Oparłem czoło o dłonie. Czułem się fatalnie.

- Chcesz porozmawiać? - odezwała się do mnie kobieta. Wyglądała całkiem sympatycznie, ale nie będę z nią rozmawiał.

- Nie. - burknąłem.

- Dobrze przyjmuje pierwszą dawkę. - stwierdziła uśmiechając się. - Jest silna. - przyznała. - Normalnie pacjenci już wymiotują.

- Mhm. - mruknąłem. Miałem się zachwycić tym ,że ma silniejszy organizm niż inni? Przecież to nie zmieniało faktu, że jest chora.

- Jakbyś czegoś potrzebował... - zmierzyłem ją chłodnym spojrzeniem. - Będę w zabiegowym. - uśmiechnęła się. Pokiwałem głową i wyszła. Spojrzałem na rzeczy dziewczyny. Stara książka. Telefon. Słuchawki. Szczotka do włosów. Otworzyłem szufladę. Kosmetyczka. Zamknąłem ją i nachyliłem się by zajrzeć do szafki. Woda, ciastka, kubek... Rozczarowałem się. Szukałem jakiegoś zeszytu ,dziennika. Czegokolwiek w czym mogła by zapisać coś na mój temat. Wróciłem wzrokiem na książkę. Chwyciłem ją do ręki. Przejrzałem kilka stron.

- Po polsku... - stwierdziłem. Odłożyłem ją na miejsce. Wtedy wypadła z niej kartka, która pewnie służyła za zakładkę. Podniosłem papier i przeczytałem te kilka słów.

"Without you, I'm nothing"
First love

Uśmiechnąłem się. To był cytat z mojej piosenki.

- Ładnie to tak grzebać w cudzych rzeczach? - usłyszałem śmiech dziewczyny. Spojrzałem na nią.

- Muszę Ci kiedyś to zagrać. - uśmiechnęła się szeroko.

- Koniecznie.

...

ㅡ.ㅡ

Dzięki.

Dzięki wszystkim za czytanko, jeśli ktoś ma pytania to zapraszam - nie gryzę. Można śmiało pisać na priv ^^

BTS- SUGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz