My hero

825 48 3
                                    

...

- Przepraszam ,że tak długo musiałeś czekać. - do pokoju wszedł ubrany w garnitur RM.

- Odstawiłeś się jak szczur na otwarcie kanału. - stwierdziłem i podniosłem się ,żeby przywitać się z przyjacielem.

- Mógłbyś też od święta ubrać się nieco lepiej. - zaśmiał się.

- Wczoraj widziałeś mnie w garniturze. - przypomniałem mu. - Raz na rok starczy.

- No właśnie...co do wczoraj. - wskazał swój gabinet. Wpuścił mnie do środka. - Nie mówiłeś ,że masz kogoś. - zamknął za nami drzwi. Usiedliśmy na skórzanej kanapie.

- Nie było okazji. - wzruszyłem ramionami.

- Wygląda na młodszą od Ayli. - zauważył. Jezuu co oni mają z tym wiekiem?

- Jest młodsza od niej. - przyznałem. - Ma dwadzieścia lat. - zmarszczył czoło.

- Ale widać ,że Ci na niej zależy. - uśmiechnął się.

- Po to jechałem pół Seulu? - ta rozmowa już mnie irytowała. To moje życie, moje sprawy, moja dziewczyna. Nie jesteśmy już zespołem. Nie jest już liderem. Nie muszę mu się tłumaczyć. Byłem wściekły, ale nie wiedziałem czy to przez to co powiedziała Leyla czy może fakt ,że z YeRi jest Lei.

- Nie. - założył ręce na krzyż. - Wylatuję za tydzień z Leylą do Nowego Yorku i chciałem prosić Cię o przysługę. - no tak. RM zawsze musi mieć jakiś biznes. - Chodzi o to byś wpadł tu parę razy pod moją nieobecność. - przetarłem oczy. Nie bardzo się dzisiaj wyspałem. - Żeby wiedzieli ,że nie mogą robić co chcą.

- Okej. - przystałem na to.

- Serio? - zdziwił się.

- Chcesz żebym się zgodził czy nie? - burknąłem.

- Nie, nie ,nie. - zaprzeczył. - Cieszę się.

- To wszystko? - podniosłem się.

- Hyungsik wciąż stara się by znieśli nam służbę wojskową. - trochę posmutniał. Zacisnąłem pięści. Zapomniałem ,że to już tak niedługo.

- Idziemy wszyscy? - spytałem. Wiedziałem ,że nasz były menadżer nic nie wskóra.

- Maknae line ma jeszcze czas.

- Dlatego pytam. - ma mnie za debila?

- Nie wiem. - mówił szczerze. - V chyba pracuje nad jakąś dramą. - miał więcej wiadomości niż ja. - Jimin... Nie zapowiada się ,żeby chciał się teraz rozstać z Aylą.

- A Jungkook? - dociekałem.

- Jego kariera solowa ma się całkiem nieźle. - skinąłem głową. - Ale martwię się ostatnio o Hoseoka. - zaciekawił mnie tym.

- Dlaczego? - wczoraj wydawał się wesoły jak zawsze.

- Często bywa w Chinach i opuszcza zajęcia z trainee. - oparłem się o biurko. - Nie wiem czy nie ma kłopotów.

- Kłopotów? - zdziwiłem się. Chyba nie ma na myśli jakiś triad? Spojrzał na mnie tak jakby właśnie to miał na myśli.

- Mógłbyś to sprawdzić? - prychnąłem.

- Żartujesz? - zakpiłem z niego. - Przecież Hope umie o siebie zadbać.

- Twoja dziewczyna ma znajomych w Chinach...

- O nie nie. - przerwałem mu od razu. - Nie mieszaj w to YeRi.

- Masz najlepsze kontakty z nas wszystkich. - chciał mnie przekonać. - Wczoraj widziano go z jakąś dziewczyną z Chin. Podobno jest spokrewniona z narzeczonym twojej YeRi.

- On nie jest jej narzeczonym cholera jasna! - warknąłem. Czy dzisiaj wszyscy muszą grać mi tak na nerwach?

- Zrobisz to? - zbył moje oburzenie. Wzruszyłem ramionami i wyjąłem komórkę z kieszeni.

- Jutro przyślę tu Yung-guka. - oznajmiłem. - Pokażesz mu co i jak. - skinął głową. - I nie warz się o nic pytać YeRi. - zagroziłem. - Ona jest nietykalna. - zaśmiał się.

- W porządku. - uśmiechnął się. Wiedział ,że zrobię to czego ode mnie oczekuje, bo w innym wypadku sam pojedzie do YeRi. Zatrzymałem się w progu.

- Mógłbyś już odpuścić matkowanie nam wszystkim. - stwierdziłem. Nie cierpiałem kiedy wtrącał się w moje prywatne sprawy.

- To ,że nie jesteśmy już zespołem nie zwalnia nas z obowiązku martwienia się o resztę. - powiedział. - Jesteśmy nadal rodziną. - pokręciłem głową.

- Mów co chcesz ,ale każdy z nas żyje swoim życiem i tylko Tobie brakuje kontrolowania reszty. - odparłem. Nic już nie odpowiedział ,więc wyszedłem.

...

- Gdzie jesteś? - zadzwoniłem do YeRi. Nie sądziłem ,że będzie już tak późno. Dochodziła dwudziesta.

- Na moście. - odparła. - Tak jak prosiłeś. - zdziwiłem się.

- Jakim moście? - odłączyłem telefon od sprzętu i zajrzałem w smsy. Nic nie pisałem. - YeRi nie mówiłem Ci o żadnym moście. - zacząłem się poważnie martwić.

- Wysłałeś mi smsa. - powiedziała zdumiona. Dopiero po chwili doszło do niej co to może znaczyć. - Nie wysłałeś? - poczułem w jej głosie niepokój.

- Nie wysłałem. - potwierdziłem. - Jaki to most?

- Banpo. - odpowiedziała. - Yoongi... - ściszyła głos. - Jacyś mężczyźni w garniturach wysiadają z czarnego suva. - przestraszyła się. Jeszcze bardziej się przejąłem.

- Idź spokojnie w drugą stronę. - nakazałem. - Zaraz tam będę.

- Pospiesz się. - poprosiła i usłyszałem jak zaczyna biec. Zaraz potem się rozłączyła. Co się tam do cholery dzieje? Kim są Ci faceci?!

...

Biegłam wzdłuż tego cholernego mostu. Słyszałam za sobą kroki mężczyzn. Czego ode mnie chcą? Jak to możliwe ,że dostałam smsa od Sugi, którego on nie wysłał? Zbiegłam z mostu i skręciłam w ulicę. Nie wiem jak ,ale muszę ich zgubić. Wtedy oczywiście jak na złość okazało się ,że to ślepa uliczka. Zatrzymałam się przed bramą. Cholera jasna...

- Bądź cicho. - szarpnęła mnie jakaś postać. Zasłoniła mi usta i pociągnęła za sobą w cień. Zamknęłam na chwilę oczy. Myślałam ,że to tylko zły sen, ale niestety tak nie było.

- Gdzie ona jest?! - głosy mężczyzn odbijały się echem w naszej kryjówce. - Musi gdzieś tutaj być! Nie mogła daleko uciec! - ścisnęłam ramię osoby, która mnie uratowała. Postać jeszcze bardziej wcisnęła mnie we wnękę muru.

- Mówiłam mu ,że powinnaś mieć ochroniarzy. - to musiała być dziewczyna. Szeptała wściekła na zaistniałą sytuację. Nie rozpoznałam w niej nikogo znajomego. Plecy bolały mnie już od nierównego oparcia, ale stałam nie poruszona. Musiałam to jakoś wytrzymać. Kiedy głosy zaczęły się oddalać delikatnie zdjęła dłoń z moich ust i odsunęła się ode mnie.

...

ㅡ.ㅡ

Dzięki.

Info z BigHitu:

https://twitter.com/BTSPolishARMY/status/1239801439167418370?s=19

BTS- SUGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz