Nothing

784 48 3
                                    

...

- Trochę to może jeszcze potrwać. - stwierdził Yung-guk podając mi kubek z kawą.

- Ma wyciszony telefon czy nie chce ze mną po prostu rozmawiać? - spytałam prosto z mostu. Nie chciałam owijać w bawełnę. Nie miałam już cierpliwości.

- Rano przyjechał poobijany. - przyznał. Uniosłam brwi ze zdziwienia. Nie zauważyłam tego, ale może nie zdążyłam mu się dobrze przyglądnąć. W sumie tylko na niego zerknęłam.- Nie chciał powiedzieć o co chodzi ,ale domyślam się ,że poszło o Ciebie. - czemu zawsze wszystko musi być z mojej winy?

- Wiesz z kim mógł się pokłócić? - wzruszył ramionami. Ten gość coraz bardziej mnie irytuje, pomyślałam.

- Suga ma sporo wrogów. - odparł obojętnie. To w końcu się przyjaźnią czy nie? Yoongi z moim bratem wiedzieli o sobie wiele więcej i przejmowali się sobą nawzajem. Zatęskniłam za tymi czasami. - Często wraca poobijany lub pijany. Różnie to z nim. - dodał przywracając mnie na ziemię. Pierwsze słyszę.

- Jak to? - przejęłam się. Żaden z BTS nie mówił mi ,żeby Suga miał problemy. Sam tak samo nie sprawiał wrażenie bycia w tarapatach.

- Kiedy Ciebie nie było wdawał się w liczne bójki. - nie mogłam w to uwierzyć. - Wydaje mi się ,że zadarł z kimś ...no wiesz. - spojrzałam na niego przerażona. Przypomniałam sobie facetów ,którzy mnie śledzili.

- Myślisz ,że chcą mu zrobić krzywdę? - nie potrafiłam myśleć racjonalnie.

- Z mojej perspektywy to raczej chcą Ciebie skrzywdzić. - przyznał szczerze.

- Mnie? - założył ręce na krzyż.

- Była u nas była stylistka BTS... Jak ona miała? - starał sobie przypomnieć jej imię. - Hannah? He...

- Hayley? - podniosłam się z krzesła i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju. Co ona ma z tym wspólnego?

- Właśnie. - zgodził się. - Znasz ją? - skinęłam głową. - To ona przywiozła go rano. Wiem ,że się kłócili ,a zaraz po tym wyszła.

- O co tu biega? - nie rozumiałam.

- Nic więcej nie wiem. - powiedział. - Ale na twoim miejscu uważałbym. - widział ,że jestem zmartwiona. - Nie wiem czy lepiej by nie było dla ciebie wyjechać do Szanghaju z tym Chińczykiem.

- Co? - zatrzymałam się patrząc na niego zdumiona.

...

- YeRi? - do pokoju wszedł Suga. - Co tu robisz? - przyjrzałam się jego twarzy. Faktycznie miał siny kącik ust i draśnięcie nad lewą powieką.

- Co Ci się stało? - wyminęłam jego pytanie i podeszłam bliżej niego. Wyciągnęłam rękę by dotknąć rany. Odwrócił głowę i złapał moją dłoń w swoją. Podejrzany ruch.

- Nic. - skłamał.

- Przecież widzę. - odparłam i zabrałam rękę z jego uścisku. - Yoongi nie odbierasz telefonów. Nie odpisujesz na wiadomości i to nie tylko moje. - nie patrzył mi w oczy. Unikał kontaktu wzrokowego. - Widzę ,że wdałeś się w bójkę ,a ty kłamiesz mi prosto w twarz, że nic się nie stało?

- Yung-guk odwieź ją do domu. - zwrócił się do drugiego. No chyba sobie żartuje! - Pogadamy później YeRi. - ruszył do drzwi.

- Suga. - powiedziałam do jego pleców. Nawet się nie odwrócił. - Suga ,jeśli nie powiesz mi o co tu chodzi...

- YeRi ,przyjeżdżasz do mojego studia. - stanął w progu. - Przerywasz ważne spotkanie i jeszcze się na mnie wściekasz? - mówił z pretensjami.

- Ja...

- Chciałaś pobyć sama. - mówił. - Uszanowałem to. Teraz uszanuj moją wolę. - zrobiłam wielkie oczy i normalnie mnie zatkało.

- Dobrze. - tylko tyle udało mi się z siebie wydusić. Nie wiedziałam co zrobić. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Skinął głową i wyszedł. Zerknęłam zszokowana na Yung-guka.

- Jesteście siebie warci. - stwierdził i wskazał drzwi. - Jedziemy. - lekko popchnął mnie w stronę wyjścia bym się ruszyła.

...

- Wrócę sama. - powiedziałam ,gdy prowadził mnie do auta.

- Nie ma mowy żebyś się tłukła metrem. - nie zgodził się. - Suga by mnie za to zabił.

- Mam samochód. - wskazałam grafitową Kię mamy.

- Umiesz prowadzić? - zdziwił się. Przewróciłam oczami.

- Wracam sama. - postanowiłam i poszłam w stronę pojazdu.

- Pojadę z Tobą. - dogonił mnie. - Tak na wszelki wypadek. - spojrzałam na niego niezbyt zachwycona tym pomysłem.

- A jak wrócisz? - chciałam się go pozbyć. - Jeszcze się zgubisz w metrze. - kpiłam z niego.

- Poradzę sobie. Poza tym to nie mnie śledzą jacyś faceci w czarnych gangach. - uśmiechnął się ironicznie.

- Jak chcesz. - wzruszyłam ramionami. Naprawdę działa mi na nerwy. - Po południu i tak spotykam się z Jungkookiem, więc pojadę sama. - wyciągnął przed siebie rękę jakby czegoś chciał ode mnie.

- Ja prowadzę. - wyjaśnił swój gest.

- Nie ma mowy. - otworzyłam auto. Wsiedliśmy do środka.

...

- Zawsze się spotykasz z tyloma chłopakami jednocześnie? - zażartował, gdy wyjechaliśmy z parkingu.

- Nie denerwuj mnie. - syknęłam oburzona jego komentarzem dotyczącym spotkania z JK.

- A ze mną też się umówisz? - zatrzymałam samochód na światłach.

- Wysiadaj. - nakazałam. - Wysiadaj. Natychmiast! - byłam wściekła. Miałam szczęście ,że akurat było czerwone.

- Jezuu coś ty taka nerwowa? - podniósł ręce do góry na znak kapitulacji. - Tylko sobie żartuje.

- To nie żartuj. - burknęłam i włączyłam migacz by skręcić w prawo. Wtem chłopak się obejrzał za siebie i jego mina sposępniała. - Co jest?

- Ktoś za nami jedzie. - odparł zły. - Przyspiesz.

- Co? - zerknęłam w lusterko. Faktycznie. Czarny samochód ten co wtedy... Jechał za nami. Skręciłam w kolejną uliczkę, ale nadal wisiał nam na ogonie. Poczuliśmy uderzenie. Huk był ogromny. Zakręciło naszym samochodem. Jechaliśmy wprost na inne auta. Byłam przerażona. Próbowałam zatrzymać samochód. Hamulec nie działał. Yung-guk widząc to próbował hamować ręcznym. Nic to nie dało. Wjechaliśmy na przeciwny pas...

...

ㅡ.ㅡ

Dzięki.

BTS- SUGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz