...
- Nie dam rady. - stwierdziłem kiedy Sehun poprosił mnie bym podszedł do dziewczyny. Mama YeRi stała koło mnie.
- Nie szkodzi. - uśmiechnęła się do mnie. - I tak wiele zrobiłeś. Dziękuję ,że przyjechałeś. - skinąłem głową. Na korytarzu pojawili się lekarze. Rozmawiali między sobą , ale nie wiedziałam o czym. Podeszli także do nas. Opowiadali o czymś kobiecie. Nic nie rozumiałem. Odwróciłem więc wzrok i spojrzałem na dziewczynę. Wydawało mi się , że też na mnie patrzy. Chwyciłem kurtkę i powolnym krokiem podszedłem do tej cholernej szyby. Nie wiem co mną wtedy kierowało. Stanąłem z boku i obserwowałem ją. Leżała na łóżku i miała zamknięte oczy. Spała. Oparłem czoło o szkło. Dlaczego to wszystko spotyka właśnie ją? Zamknąłem oczy. Powróciłem myślami do wspomnień. Do naszego pierwszego pocałunku. Naszego pierwszego spotkania. Za każdym razem próbowała wyjść na dojrzałą dziewczynę ,która potrafi mi dogadać. Rzadko jej wychodziło. Usiadłem na fotelu i wciąż wpatrywałem się w jej postać pogrążony w myślach. Uwielbiała patrzeć na morze, a ja uwielbiałem patrzeć jak jest szczęśliwa. Brakuje mi jej. Strasznie.
...
- Może chce Pan kawy? - spytał mnie żeński głos. Podniosłem głowę i spojrzałem na kobietę. Mama YeRi.
- Proszę mówić mi Suga. - poprosiłem . Dziwnie czułem się, gdy kobieta zwracała się do mnie per pan. Uśmiechnęła się i podała mi kubek.
- Dziękuję, a gdzie YeRi? - przestraszyłem się, gdy sala okazała się pusta. Musiałem zasnąć.
- Lekarze przygotowują ją do zabiegu. - powiedziała. Wtedy dołączył do nas Sehun z najprawdopodobniej tata YeRi.
- Dzień dobry. - przywitałem się. Mężczyzna wysunął w moim kierunku rękę.
- Tata YeRi ,Kim Tejin. - przedstawił się. Podałem mu rękę.
- Min Yoongi. - odparłem.
- Ten Suga, tak? - skinąłem głową. Nie wiedziałem czy to dobrze wróży. - Przewieźli ją już na salę. - zwrócił się do kobiety.
- Przejdźmy tam. - postanowiła i ruszyliśmy korytarzem.
...
- YeRi to silna dziewczyna. - podszedł do mnie Pan Tejin. Chyba widział ,że się martwię.
- Wiem, ale boje się o nią. - przyznałem.
- Wiesz na czym polega ten cały przeszczep?
- Taka jakby transfuzja krwi. - mężczyzna się zaśmiał. Był wyższy ode mnie i nosił okulary. Jego skronie błyszczały srebrem. Sprawiał wrażenie bardzo wymagającego i mądrego ojca.
- Moment przeszczepienia komórek krwiotwórczych określa się jako dzień zero. - zaczął pokazując mi swoje zapiski w terminarzu. - A wszystkie dni przed przeszczepem oznacza się minusem, z kolei wszystkie dni po transplantacji znakiem plus. - uśmiechnął się przerzucając kartki raz w przód, raz w tył. - To Ci się przyda. - stwierdził. - YeRi lubi jak zna się takie szczegóły jej choroby. - puścił do mnie oko.
- Lubi być zaskakiwana. - zgodziłem się z mężczyzną.
- Samo przeszczepienie komórek nie różni się zbytnio od transfuzji krwi. - powiedział. - Polega na podłączeniu kroplówki, w której znajdują się zawieszone w płynie komórki szpiku. - skinąłem głową by dać znać ,że rozumiem i słucham. - Następnie oczekujemy na znaki przyjęcia przeszczepu, czyli podjęcie przez niego pracy i rozpoczęcie produkcji krwinek białych, czerwonych i płytek krwi. Do tego czasu niezbędne jest uzupełnianie liczby krwinek , dlatego YeRi musi otrzymywać krew. - kiedy przypomniałem ją sobie całą we krwi. Zmroziło mnie.
- A potem? - spytałem by pozbyć się tych myśli. - Kiedy będę mógł się z nią zobaczyć?
- Kilka dni po transplantacji zaczynają być widoczne działania niepożądane. - zmarszczyłem brwi. - Może wystąpić zapalenie błony śluzowej jamy ustnej i innych tym podobnych. Nie znam się, aż tak dobrze. - przyznał szczerze. Teraz dostrzegłem jak bardzo jest przejęty. - Ale YeRi dostanie leki, które złagodzą dolegliwości oraz preparaty zapobiegające odrzuceniu przeszczepionych komórek.
- Czyli w gruncie rzeczy YeRi będzie bezpieczna? - nie odpowiedział mi na to pytanie.
- Będziesz mógł ją zobaczyć po kilkunastu dniach. - westchnął. - Nie wiadomo ilu. Do tego momentu YeRi będzie musiała być w izolatce. Gdy wyniki badań będą stabilne: wróci do domu. - uśmiechnąłem się smutno.
- Czyli nie będę mógł zobaczyć się z pańską córką. - zerknął na mnie. Położył dłoń na moim ramieniu.
- YeRi będzie potrzebowała dużo odpoczynku i stałej kontroli lekarskiej. - zacisnąłem dłonie w pięści.
- Nie będę mógł być przy niej. - szepnąłem zły na siebie.
- Pozwól nam się nią zająć. - poprosił. - Moja żona mówiła ,że jesteś w trakcie rozpadu zespołu. - przytaknąłem. - Wróć więc do Seulu. Poukładaj swoje życie i przyjedź. - zdziwiłem się słowami mężczyzny. - W takim układzie YeRi ze spokojem dojdzie do siebie.
- Dziękuję. - powiedziałem choć nie spodobał mi się ten pomysł. Nie mam żadnej pewności ,że dziewczyna wciąż będzie na mnie czekać. Nic więcej jednak nie mogłem dodać. Miał rację. YeRi potrzebuje teraz spokoju, którego ze mną na pewno nie będzie miała.
...
ㅡ.ㅡ
Dzięki.
5
Jest next :3
CZYTASZ
BTS- SUGA
Fanfiction🎖#1 minyoongi - 19.07.2021 🎖#1 suga - 01.01.2024 🎖#1 rap - 5.03.2022 🎖#1 bang - 12.04.2020 🎖#1 romantic - 14.09.2020 🎖#6 idol - 8.02.2021 YeRi przeprowadza się do Daegu. Zmagajac się z nowym miastem poznaje kolegę swojego starszego brata. Chł...