good choice

719 31 9
                                    

...

- Hej... - weszłam do pokoju Leia. Chłopak siedział przy biurku. Pisał coś na komputerze. Podniósł nos zza ekranu. Uśmiechnął się.

- Cześć. - odpowiedział i odsunął się od biurka. Zamknęłam drzwi za sobą i podeszłam więc bliżej niego.

- Chciałam się pożegnać ,bo jutro wcześnie wylatuję i boje się ,że nie zdążymy porozmawiać. - odparłam.

- Rozumiem. - pokiwał głową. - Chodzi o twoją decyzję?

- Tak. - usiadłam na fotelu koło biurka. - Nie miałam okazji żeby spytać cię co o tym sądzisz.

- Hmm uważam ,że to najrozsądniejsza decyzja jaką dotąd podjęłaś. - powiedział. - Szczerze mówiąc byłem pewien ,że zniszczysz małżeństwo Ziwei i Sehuna, a także wyjawisz całą prawdę o nas. - zaśmiał się.

- Naprawdę? - zdziwiłam się.

- Naprawdę. - przyznał. - Min by tak zrobił, więc myślałem ,że już przesiąkłaś nim.

- Dzięki. - prychnęłam. Znów źle o nim mówiono. Czy tylko ja dostrzegam w nim dobro?

- Ale cieszę się ,że za tydzień znów się zobaczymy i będziemy chodzić razem na uczelnię. - uśmiechnęłam się.

- Ja też. - przyznałam szczerze. - Nie mogę się już tego doczekać.

- A jak wyobrażasz sobie dalsze udawanie naszego związku? - zapytał o cos czego się bałam.

- Właśnie nie wiem, bo straciłam pierścionek zaręczynowy. - wskazałam palec ,na którym nosiłam pierścionek od Yoongiego.

- Zerwaliscie? - zdziwił się.

- Mamy przerwę. - odparłam. - Kochamy się ,ale dwa lata to dużo, a Yoongi nie chce mnie ograniczać ,więc poczekam na niego.

- Aa... Rozumiem. - przytaknął. - W takim razie muszę poszukać nowego? - wskazał laptopa. Skinęłam głową. - Naprawdę chcesz udawać?

- Jeśli jest to potrzebne naszym rodzinom...

- Postawię sprawę jasno. - przerwał mi. - Jeśli weźmiemy ślub jeszcze w tym roku to Ziwei i Sehun będą musieli przeprowadzić się do Seulu, a my zostaniemy tutaj. - słuchałam go uważnie. - Podpiszemy tajemną umowę, w której zawrzemy, że po skończonej służbie Mina bierzemy rozwód. Ty będziesz mogła dalej tutaj studiować. - mówił. - Mi to nie będzie przeszkadzać. Zostawię Ci nawet mieszkanie ,do którego przeprowadzimy się po ślubie. Jednak udziały firmy w Szanghaju będą należeć tylko do mnie, a Ty jako moja żona się ich wyrzekniesz. Nie będziesz miała do nich żadnych praw.

- Wymyśliłeś to teraz? - zażartowałam.

- Dokładnie. - uśmiechnął się.

- Czyli na dwa lata będę panią Huaze? - śmiałam się.

- No tak. - zaśmiał się. - Oczywiście potem weźmiemy rozwód i każdy pójdzie w swoją stronę, ale tym planem pozbędziemy się stąd mojej siostry. Dodatkowo będziesz miała brata w Korei ,a ja przejmę udziały w firmie. Wszyscy na tym skorzystają. Co ty na to?

- Zgadzam się. - podał mi rękę, a ja ją uścisnęłam. - Ale pod żadnym pozorem nikomu o tym nie mówimy. - postawiłam warunek.

- A Suga? - spytał.

- Jemu powiem, ale idzie do wojska więc nikomu nie wygada. - Lei się uśmiechnął.

- Pani Huaze YeRi musimy wybrać pierścionek. - wskazał ekran. Uśmiechnęłam się. Taki plan mi się podoba. I choć czułam się jakbym grała w filmie o jakiejś mafii, wiedziałam ,że to najlepsze wyjście z możliwych.

...

- Nie cierpię ,gdy on Cię dotyka. - szepnął do mnie Yoongi ,gdy wypakowywałam zawartość kieszeni na tackę. Suga przeszedł pierwszy. Ja się jeszcze grzebałam z kurtką. W końcu nadeszła moja kolej i przeszłam ,ale zapiszczałam na czerwono. Zdziwiłam się ,gdy dwóch ochroniarzy podeszło do mnie i poprosiło bym zeszła na bok. Dziwiłam się ,gdy mężczyźni zamiast zrobić mi test na narkotyki zaczęli mnie przeszukiwać. Dotykali mnie w dziwny sposób.

- Co się dzieje? - spytałam po chińsku.

- Nie jesteś Koreanką? - zdziwił się jeden z nich.

- Jestem. - przyznałam. Byłam zdenerwowana. Zamiast przestać znów od dołu do góry zaczęli mnie przeszukiwać.

- Co się tu dzieje? - podszedł do nas Suga. Moi rodzice stali w osłupieniu już za bramkami.

- Nie wiem. - powiedziałam przestraszona.

- Jakiś problem? - Suga pociągnął jednego z nich w swoją stronę.

- Yoongi przestań. - poprosiłam ,gdy ochroniarze między sobą zaczęli rozmawiać o zawołaniu kogoś by go zabrał. Rozejrzałam się w poszukiwaniu Leia.

- Jest Pani oskarżona o przemyt narkotyków. - spojrzałam na ochroniarza nie dowierzając.

- Jestem narzeczoną Huaze Leia. - odezwałam się po chińsku. - Zawołam go ,bo nie... - w tym momencie mnie szarpnęli i zaczęli ciągnąc za sobą. Przez radio dali jakiś komunikat.

- Co wy robicie?! - warknął Suga i szarpnął nimi. Odwrócili się chcąc mu coś powiedzieć ,ale ten zamachnął się i przyłożył jednemu z nich.

- Suga! - krzyknęłam. Zebrała się wokół niego ochrona. On jednak nic sobie z tego nie zrobił i zaczął się z nimi szarpać. Oczywiście jak to on w napadzie furii dał radę się wyswobodzić z ich uścisku i dobiegł do mnie. Wyrwał mnie z chwytu ochroniarza, który został przy mnie.

- Co ty do cholery robisz? - syknęłam ,gdy kazał mi stanąć za sobą.

- Nikt nie będzie Cię dotykać. - warknął. - Tylko ja mam do Ciebie takie prawo!

- Oskarżyli mnie o przemyt narkotyków...

- Że co? - odwrócił się do mnie przodem.

- Pewnie wykryli marihuanę. - spojrzał na mnie nic nie rozumiejąc. - Nie stawiaj się i nic nie rób. Nie chcę by ci się coś stało. - poprosiłam ,gdy znów ochroniarze podeszli do mnie i tym razem zakuli w kajdanki. - Zawołaj Leia... - powiedzialam ,gdy już mnie prowadzili. - Proszę... - szepnęłam i zabrali mnie do małego pokoiku.

...

ㅡ.ㅡ

Dzięki.

:3

BTS- SUGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz