Lose control

812 46 4
                                    

...

- Mówiłeś ,że mogę się z nim spotykać do czasu naszego wylotu do Szanghaju. - przypomniałam mu.

- Zmieniłem zdanie. - oparł się o ścianę. - To źle wpływa na twarz firmy mojego ojca.

- Myślałam ,że media cię nie interesują. - wzruszył ramionami.

- Nadal tak jest, ale dbam o dobrą twarz mojej rodziny. - pokręciłam głową zawiedziona. Teraz albo nigdy.

- Nie wyjdę za Ciebie. - oznajmiłam. - Przykro mi, ale Cię nie kocham.

- Wiem, ale wyjedziesz ze mną do Szanghaju tak jak było ustalone. - mówił spokojnie. Nie był zły. Nie miał pretensji. - Będziesz udawać tak długo moją dziewczynę jak będzie to konieczne.

- Dlaczego? - myślałam ,że wścieknie się. A on mówił tak jakby była to oczywista oczywistość.

- Bo to nie Ciebie chcę poślubić. - uśmiechnęłam się, a on to odwzajemnił. - Jednak nim przekonam mojego ojca do Yu Tian będziemy musieli udawać idealną parę.

- Yu Tian? - spytałam. - Coo?

- Rozczarowałem Cię? - spoważniał. Pokręciłam głową.

- Oczywiście ,że nie. - uśmiechnęłam się. - Cieszę się, że znalazłeś kogoś z kim chcesz być. Ale nie rozumiem dlaczego nie powiedziałeś od razu. - wyjaśniłam. - Przecież się przyjaźnimy.

- Myślałem ,że chcesz tego... Jednak gdy dowiedziałem się o Sudze naszła mnie nadzieja. - zarumienił się.

- Pokaż mi ją. - zaśmiał się. - Natychmiast! - pierwszy raz widziałam ,żeby Lei tak szczerze się śmiał.

- Opowiem Ci o niej wszystko jeśli Ty opowiesz o Min Yoongim. - pokiwałam głową i rzuciłam mu się na szyję.

- Huaze Lei dziękuję. - byłam mu tak bardzo wdzięczna.

- Jeszcze nie dziękuj YeRi. - uśmiechał się. - Musimy wspólnie przekonać naszych rodziców do zmiany decyzji. - skinęłam głową. Widziałam ,że to nie będzie łatwe, ale mam chociaż wsparcie Leia.

...

- Coś się stało? - spytał mnie Yong-guk. Spojrzałem na niego udając, że nie wiem o co chodzi. - Od kiedy przyjechałeś do studia cały czas się szczerzysz. - powiedział. - To zaczyna grać mi na nerwy.

- Nie mogę się uśmiechać? - odparłem zdumiony.

- Aish... - był zirytowany. - Suga odkąd razem pracujemy nie było dnia ,żebyś się uśmiechnął. - wzruszyłem ramionami.

- Jak Ci przeszkadza to możesz wyjść. - wskazałem drzwi. Pokręcił głową rozczarowany.

- Chodzi o tą dziewczynę? - drążył dalej.

- Coś ty taki ciekawski, co? - westchnął ciężko.

- Piszą o niej w gazetach, internecie, wszędzie. - ruszył do drzwi. - Ale rozumiem ,że nie interesuje Cię to, że jest uważana za twoją dziewczynę...

- Piszą ,że jest moją dziewczyną?! - podniosłem się z fotela. Mam zasadę nie czytania artykułów na temat siebie lub swoich przyjaciół, ale to mnie zainteresowało.

- I przyszłą Panią Huaze. - dodał ,aby przywrócić mnie na ziemię.

- Przyszłą Panią Min. - poprawiłem go.

- Ten gość miał...

- Przyjęła moje oświadczyny. - urwałem mu. - Pobierzemy się. - chwilę stał wpatrzony przed siebie. Jakby się zaciął.

- Hajtasz się z taką małolatą? - nie mógł uwierzyć.

- YeRi ma dwadzieścia lat. - powiedziałem zły. Uniósł brwi do góry.

- Czyli dziecko. - stwierdził. - Zastanów się czy chcesz się bawić w sugar daddy. - no z tym przesadził. Podszedłem bliżej niego i chwyciłem za kołnierzyk.

- Nic Ci do tego. - syknąłem.

- Wyluzuj. - podniósł ręce do góry. - Po prostu nie sądziłem ,że jest dla Ciebie aż tak ważna. - puściłem go.

- To już wiesz. - rzuciłem przez ramię i ruszyłem do wyjścia.

- A ty gdzie?! - zawołał za mną.

- Mam coś do załatwienia. - zatrzasnąłem za sobą drzwi.

...

- Halo? - usłyszałem jej głos. Od razu się uśmiechnąłem. Była na głośno mówiącym. Jechałem do RM. Chciał się spotkać by omówić parę spraw. Z jednej strony cieszyłem się , że znów jest moja, ale z drugiej zauważyłem ,że tracę dla niej głowę.

- YeRi? - spytałem dla pewności. Przytaknęła. Zachowuje się przez nią inaczej niż zwykle i nie wiem czy to dobrze.

- Coś się stało? - zaniepokoiła się.

- Nic się nie stało, chciałem po prostu usłyszeć twój głos. - nastała chwilowa cisza w słuchawce. Znów coś źle powiedziałem?

- Muszę Ci coś powiedzieć. - odezwała się. Skręciłem w prawo, a jakiś debil przejechał na czerwonym, więc gwałtownie zahamowałem.

- Aish! Co za debil! - warknąłem w stronę tego idioty.

- Nie rozmawiaj przez telefon ,gdy prowadzisz! - zbeształa mnie dziewczyna. Zaśmiałem się. Jest taka urocza ,gdy się wścieka.

- O czym chcesz porozmawiać? - powróciłem do jej wypowiedzi.

- Masz czas wieczorem? - zachichotała, jakby ktoś ją rozśmieszał po drugiej stronie słuchawki.

- Kto jest z Tobą? - musiałem wiedzieć.

- Lei. - odpowiedziała od razu, a mnie krew zalała. Co on tam jeszcze robi?!

- Jadę teraz do RM. - starałem się by nie wyjść na zazdrośnika. - Jak będę wracał to przyjadę po Ciebie.

- Dobrze. - zgodziła się. - Jedź ostrożnie. - poprosiła i rozłączyła się. Ale to wcale nie sprawiło ,że poczułem się lepiej.

...

- Jak tam? - zagadnęła do mnie Leyla, gdy czekałem na Namjoona, który oczywiście musiał mieć jakieś ważne spotkanie. Cały czas zastanawiałem się dlaczego z YeRi był Lei. O czym chce ze mną porozmawiać? Zaczęło mnie to martwić.

- Normalnie. - odparłem. Nigdy jej nie lubiłem.

- Mhm. - mruknęła. - Twoja dziewczyna jest teraz sławna. - nachyliła się nad kolorowym magazynem. - Nie uważasz ,że może jej się coś stać? - zerknęła na mnie.

- Co masz na myśli? - głupia blondynka, pomyślałem.

- No wiesz... Na Aylę i mnie media polowały. - uśmiechnęła się. - Ale co ja tam wiem o showbiznesie... - wzruszyła barkami i wróciła do przeglądania zdjęć. To co powiedziała trochę mnie zaniepokoiło. A co jeśli ma rację? Chwyciłem telefon do ręki, ale zaraz go odłożyłem. Jest z nią pan piękniś. On na pewno nie pozwoli ,żeby coś jej się stało.

...

ㅡ.ㅡ

Dzięki.

https://twitter.com/BTSPolishARMY/status/1234545491733598208?s=19

Dbajcie o zdrowie. Myjcie ręce i zakładajcie maski by nie narażać innych za zarażenie. W Chinach i w Korei Południowej wszystko powoli wraca do normy, dzięki ostrożności. Dbajcie o siebie i swoich bliskich.
xxx

BTS- SUGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz