...
Cholera jasna, pomyślałam, gdy tylko zobaczyłam go w drzwiach sali. Pomagałam Dahyun zrobić szpagat. Strasznie płakała, ale Jisoo nie uznawał bólu. Twierdził, że dopóki płacze to znaczy, że ma siłę. A póki ma siłę może wykonać ćwiczenie. Był bezlitosny, ale taki musiał być.
- A Ty to? - spytał Jisoo. Nie był zadowolony z odwiedzin Yoongiego.
- Suga. - odparł. Próbował odszukać mnie wzrokiem. Szybko więc utkwiłam spojrzenie w podłodze. Słyszałam jak dziewczyny zaczęły już pomiędzy sobą szeptać. Były podekscytowane obecnością takiej legendy w naszej sali treningowej. Pewnie gdybym go nie znała tak samo bym zareagowała. Przecież jest taki sławny.
- Możecie zrobić sobie przerwę. - zwrócił się do nas trener. Zeszłam z Dahyun, która piszczała przy każdym moim ruchu. Podniosła się powoli. Widocznie była cała obolała. Podniosłam się z podłogi jak reszta. Stanęłam z tyłu. Tuż za Arago. Była ode mnie na szczęście wyższa.
- Potrzebuję jedną z nich. - odezwał się Suga. Byłam pewna ,że chodzi o mnie. - Muszę się upewnić co do decyzji. - sama nie byłam pewna co czuję. Kiedy go rozpoznałam w sali przesłuchań moje serce zabiło mocniej. Jednak z każdą dalszą chwilą coraz bardziej powracałam na ziemię. Minęło tyle czasu. Nie próbował się ze mną nawet skontaktować. Przyjechał do szpitala ,ale nie był w stanie chociaż by się przywitać. Stare rany wciąż się nie zabliźniły. Nie potrafiłam stwierdzić czy w ogóle choć troszeczkę cieszyłam się z tego spotkania.
- Którą? - spytał Jisoo, a ja przestałam być uważna. Chłopak spojrzał mi prosto w oczy. Nie miałam już możliwości ucieczki.
- Kim YeRi. - powiedział. Dziewczyny prychnęły niezadowolone. Z pewnością każda z nich wolałaby być na moim miejscu. Oczywiście tylko mnie nie cieszyła rozmowa sam na sam z wielkim, sławnym Augustem D. Wystąpiłam przed szereg i posłusznie wyszłam z sali.
...
- Przebiorę się tylko. - rzuciłam przez ramię i weszłam do szatni. Zdziwiłam się ogromnie kiedy chłopak wszedł za mną i zamknął drzwi. - Wiesz ,że tu są kamery? - spojrzałam na niego mrużąc oczy. Wykorzystałam ten moment by mu się lepiej przyjrzeć. Chyba trochę przypakował. Nadal nosił czarne i mroczne ubrania. Srebrne pierścienie jednak już nie zdobiły jego dłoni. Oprócz tego nic się nie zmieniło. Wyglądał dobrze, a może nawet lepiej. Widocznie służyła mu kariera bez zespołu.
- Co to zmienia? - podszedł bliżej mnie. Odwróciłam się do niego tyłem i ściągnęłam bluzkę. Po czym wrzuciłam ją do torby. Nadawała się już tylko do prania. Wyjęłam z szafki za duży sweter i ubrałam go. Ściągnęłam leginsy i zamieniłam je na dżinsy. Zapięłam torbę i zamknęłam szafkę. Rozpuściłam włosy. Stanęłam twarzą do niego.
- Myślałam, że zadasz jakieś pytania dotyczące moich umiejętności. - założyłam ręce na krzyż. Nie mogłam rozpoznać jego emocji. Przybrał obojętny wyraz twarzy, którego nienawidziłam.
- Wiesz, że to był tylko pretekst. - powiedział znów niebezpiecznie zbliżając się do mnie. Uniosłam brwi udając zdziwienie.
- Pretekst? - dociekałam.
- Możesz przestać się tak zachowywać? - spytał. Teraz pokazał uczucia. Był zły ,ale także bardzo przestraszony. Nie wiedziałam jak go odczytać.
- Żyję, mam się dobrze. - stwierdziłam. - Coś jeszcze chcesz wiedzieć? - chciałam naprawdę stąd wyjść. Nie byłam jeszcze gotowa na tą rozmowę. Ruszyłam do wyjścia.
- Nie odtrącaj mnie. - chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Zatrzymałam dłonie na jego torsie. Poczułam bicie jego serca. Było szybkie i rytmiczne. Zobaczyłam nieśmiertelnik wiszący na szyi. A na nim wygrawerowane moje imię. Przeszła mnie fala gorąca. Powstrzymywałam się od podniesienia głowy. Bałam się spojrzeć mu w oczy. Wiedziałam, że jeśli to zrobię, pęknę.
- YeRi... - szepnął. Jego głos sprawił, że zaczęłam czuć jak łzy cisną się do moich oczu. Nie mogłam sobie teraz pozwolić na płacz. Nie mogłam się rozkleić.
- To Ty mnie odtrąciłeś. - odparłam najchłodniej jak tylko umiałam. Odsunęłam się od niego. Musiałam naprawdę skupić się by zmusić wszystkie mięśnie do posłuszeństwa.
- Błagam nie rób mi tego. - wyciągnął rękę by chwycić moją dłoń. Dotknął moich palcy. - Nie mam już siły...
- To była twoja decyzja. - mówiłam, choć serce mi się krajało. Patrzył na mnie jak nigdy w życiu. Wyglądał jakby...płakał? Podeszłam bliżej by się przekonać. Pochwycił moją dłoń i przyłożył do swojej piersi. Teraz jeszcze wyraźniej czułam bicie jego serca.
- Nie wiedziałem, że wróciłaś. - zaczął. - Sehun przestał odbierać ode mnie telefony, a Ty zmieniłaś numer... - głos mu drżał. Ja wciąż trwałam w ciszy patrząc na swoją rękę na jego torsie. - Przepraszam Cię... - słowa mu więzły w gardle. Był w tragicznym stanie psychicznym. - Gdybym tylko wiedział...
- Wiem, że byłeś w szpitalu. - przerwałam mu, ale nadal nie patrzyłam mu w oczy. - Nie rozumiem tylko dlaczego nawet się ze mną nie przywitałeś.
- Nie mogłem... - teraz byłam pewna, że płacze. - Jestem w totalnej rozsypce YeRi... - spojrzałam przerażona w jego ciemne oczy. Strach i rozpacz, to w nich zobaczyłam.
- YeRi... - weszła do środka Dahyun. Najgorszy moment jaki mogła sobie wybrać. Odsunęłam się od chłopaka. To co pomiędzy nami zeszło musiało zostać między nami. Suga od razu wyszedł szybkim krokiem z szatni. Nawet nie popatrzył za mną.
- Co... się tutaj stało? - zdziwiła się dziewczyna wciąż stojąc w progu. Pokręciłam tylko głową i wybiegłam za chłopakiem. Kiedy był zły potrafił naprawdę wyrządzić krzywdę nie tylko samemu sobie. A po tym co powiedział...
...
ㅡ.ㅡ
Dzięki.
CZYTASZ
BTS- SUGA
Fanfiction🎖#1 minyoongi - 19.07.2021 🎖#1 suga - 01.01.2024 🎖#1 rap - 5.03.2022 🎖#1 bang - 12.04.2020 🎖#1 romantic - 14.09.2020 🎖#6 idol - 8.02.2021 YeRi przeprowadza się do Daegu. Zmagajac się z nowym miastem poznaje kolegę swojego starszego brata. Chł...