i feel safe

706 43 2
                                    

...

Musiałam przyjechać na lotnisko w towarzystwie Leia. Jako jego dziewczyna, ba narzeczona. Stałam w hali przylotów. Lei trzymał mnie za rękę. Ziwei i Sehun zostali na szczęście w domu. Cały czas niepewnie spoglądałam za siebie. Mnóstwo dziennikarzy i fotoreporterów. Oprócz moich rodziców i Sugi do Szanghaju dzisiejszego popołudnia przylatywało wiele ważnych i znanych ludzi. Zerknęłam na Leia, który w gruncie rzeczy stresował się chyba bardziej ode mnie. Rano dostał dziwny telefon, który sprawił ,że od razu uciekł do innego pokoju. Po czym wrócił bardzo zdenerwowany. Yun-guk także mnie zmartwił dzwoniąc i mówiąc ,że Yoongi wynajął już prawnika ,który zajął się wszczęciem postępowania przeciwko Ziwei, która spowodowała wypadek i porwanie. Ręce miałam jak lodówka. Nie mówiąc już nawet o tym jak bardzo drżały. 

- Uprzedziłaś Mina o naszych zaręczynach? - spytał naprawdę cichutko. Ledwo go słyszałam w tym gwarze fotoreporterów.

- Tak. - skinęłam głową, jakby nie usłyszał. 

- Widzę ich. - powiedział wskazując ręką lewą stronę. Był wysoki, więc ich zauważył. Ja stojąc nawet na palcach nie widziałam kompletnie nic. - On mnie zabije. - szepnął Chińczyk, kiedy z tłumu wyłonił się Yoongi z moimi rodzicami w towarzystwie dwóch ochroniarzy. Uśmiechnęłam się mimowolnie widząc jak idzie w moim kierunku mając czarne okulary przeciwsłoneczne i czapkę z daszkiem z tyłu głowy. Od razu puściłam dłoń Huaze Leia. Ludzie zaczęli krzyczeć rozpoznając w nim rapera i producenta. On podniósł rękę i pomachał im szeroko się uśmiechając. Szedł w moją stronę, ale nie patrzył na mnie. Bałam się ,że się gniewa. Nie powiedziałam mu jeszcze ,że chcę tu studiować. Jednak jego reakcja na to, że muszę udawać narzeczoną Leia nie była zbyt spokojna. 

- Cześć. - podszedł do nas rzucając bardzo chłodno. Jego niegdyś znienawidzona przeze mnie obojętność powróciła. Przejęłam się nie na żarty. Spojrzałam na niego, ale odwrócił wzrok. Zerknęłam na Leia, a ten patrzył na mnie jak na zjawę. Również nie spodziewał się takiej reakcji Mina.

- Hej... - bąknęłam cicho nie wiedząc co innego począć. W końcu cały Szanghaj na nas patrzył. Rodzice od razu zbliżyli się tuląc mnie do siebie. Uśmiechnęłam się. Cieszyłam się, że są ze mną. Zawsze przy nich czuję się bezpieczniej.

- Dobrze Cię widzieć Kochanie. - szepnęłam do mnie mama. Po czym przywitała się z Leiem. Patrzyłam wciąż na Sugę. Nie ściągał okularów jakby próbując schować oczy pod nimi. 

 - Pomogę Ci mamo. - chciałam przejąć walizkę od mamy, ale Suga mnie uprzedził. 

- Moi ochroniarze się tym zajmą. - powiedział odsuwając mnie od bagażu. Pokiwałam tylko głową i wycofałam się. 

...

- Mamy dwa samochody... - odezwał się Lei, gdy zatrzymaliśmy się przed czarnymi Suvami.

- Jedziemy do domu mojego przyjaciela? - przerwał mu Suga. 

- Tak. - potwierdził Chińczyk.

- Muszę jeszcze coś załatwić na mieście. - odparł Yoongi. Przyglądałam się im uważnie. Ciągle rywalizowali. - Przydałby mi się tłumacz. - zasugerował mnie. Ucieszyłam się strasznie, ale udałam zdziwienie.

- Jeśli chodzi o chiński to prędzej się nada moja osoba. - za kontrował mu Lei. Niech go szlag. Może i nie mówię biegle, ale...

- Mam spotkanie z anglojęzyczną wokalistką. - odetchnęłam z ulgą. - Do tego myślę ,że bardziej dogadam się z osobą, którą już znam. Jeśli chodzi o tłumaczenie należy darzyć zaufaniem tłumacza, czyż nie? - dobrze ,że Suga ma zawsze łeb na karku, a jego riposty są świetne. 

- W takim razie Kim YeRi z przyjemnością pomoże Ci w spotkaniu. - uśmiechnął się nerwowo Lei. Nie chciał się kłócić z Sugą, ale dbał o dobry wizerunek naszego udawanego związku. - Jednak proszę byś wrócił z moją narzeczoną na kolację o dziewiętnastej. - Lei! Krzyknęłam w myślach ,widząc jak Min już paruje ze złości.

- Oczywiście. - zapewnił Yoongi, po czym wskazał drugi samochód. Podeszłam do rodziców ,a potem do Leia, który pocałował mnie w policzek na odchodne. Już widziałam nagłówki gazet. "Kim YeRi córka biznesmena z Korei w miłosnym trójkącie z gwiazdą KPop'u ,a następcą firmy Triada Technology..."

- Możemy? - ocknęłam się ,gdy Yoongi odezwał się do mnie. Skinęłam głową i ruszyłam za nim do czarnego suva. Usiedliśmy z tyłu. Szyby były zaciemnione. Suga włączył także szybę, która powoli wychylała się oddzielając nas od kierowcy. Wyjeżdżaliśmy powoli z lotniska.

***

- YeRi... - złapał moją dłoń i pociągnął w swoim kierunku. Zrobił to z taką siłą, że zatrzymałam się na jego torsie. Zaśmiałam się widząc jego uśmiech. Posadził mnie sobie na kolanach. - Tęskniłem. - cmoknął mnie w usta. - Niesamowicie. - drugi raz złączył nasze usta. - Strasznie. - całował mnie z przerwami. Uśmiechałam się nie mogąc uwierzyć jak bardzo ten idiota potrafi udawać. Prawie oszukał nawet mnie. 

- A już myślałam, że... - nie dał mi skończyć. - Poczekaj... - śmiałam się. Chciałam cokolwiek, jakkolwiek z nim porozmawiać. O tej całej sytuacji, a on mnie wciąż całował. Zdjęłam mu okulary by chociaż raz spojrzeć mu w oczy. Objęłam go znudzona już pocałunkami. Wtuliłam się w niego.

- Co jest YeRi? - zdziwił się moim zachowaniem. Złączył dłonie na moich plecach.

- Po prostu chciałam poczuć się bezpiecznie. - szepnęłam ściskając go mocniej. Czułam zapach jego mocnych perfum.

- Czujesz się przy mnie bezpiecznie? - spytał zdziwiony. Co to za pytanie? Wyprostowałam się by patrzeć na niego.

- Oczywiście ,przecież ktokolwiek spróbuje mnie skrzywdzić ma do czynienia z Tobą. - uśmiechnęłam się i pocałowałam go.

...

ㅡ.ㅡ

Dzięki.





















BTS- SUGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz