Goodbye

1K 55 9
                                    

...

Siedziałem wpatrzony w drzwi. Dziewczyna znów była w izolatce. Spała. Widziałem ,że była wykończona. Martwiłem się. Jutro wieczorem będę musiał wracać do zespołu. Byłem zły na siebie. Nienawidziłem się za to.

- Jednak przyszedł. - odezwał się cicho Sehun. Siedział krzesło obok. Spojrzałem tam gdzie on patrzył. Jakiś chłopak stał i rozmawiał z rodzicami YeRi. Skądś go kojarzyłem.

- Kto to? - spytałem pół przytomny. Mało spałem w ciągu ostatniej doby.

- Dawid. - zerknąłem na dawnego przyjaciela.

- Kto? - powtórzyłem nie rozumiejąc.

- Jej chłopak. - odpowiedział i uciekł wzrokiem ode mnie.

- Kogo chłopak? - nie dowierzałem.

- Dawid to chłopak YeRi. - odparł smutno. Nie wiem czemu ,ale było mu przykro. Zamilkłem. Poczułem tylko jak wszystkie moje mięśnie się napinają. Miałem ochotę zabić tego chłopaka w tym momencie. Natychmiast.

- Dlaczego nie powiedziałeś ,że ma kogoś? - popatrzył mi w oczy.

- Nie przyjechał byś. - stwierdził. - Przepraszam. - podniósł się i ruszył w stronę szklanej szyby. YeRi się chyba obudziła.

...

Patrzyłem jak dziewczyna rozmawia z rodzicami. Widziałem jak nawet odzywa się do Sehuna. Spędziłem cały dzień gapiąc się na nią. Nie wstawała z łóżka, ale mówiła. Zniosłem nawet to jak uśmiechnęła się do tego śmiesznego chłopczyka. Ale nie potrafiłem pogodzić się z tym ,że choć tutaj jestem to czuję się jakby mnie nie było. Jakbym był duchem. Zwykłym przechodniem. Nic nie znaczącym pyłem. Nie cierpiałem tego uczucia.

- Może się z nią przywitasz? - podeszła do mnie jej mama. Odwróciłem wzrok. - Lepiej się czuje. - słyszałem radość w jej głosie. Mi też jakoś zrobiło się milej to słysząc.

- Lepiej jak już pojadę. - stwierdziłem mimo wszystko.

- Pierwsza noc za nami. - położyła rękę na moim ramieniu zatrzymując mnie. - Będzie już tylko lepiej.

- Cieszę się. - odparłem. - Teraz mogę wrócić do pracy. - spojrzała na mnie smutno.

- Opowiadała mi zawsze ,że byłeś dla niej bardzo uszczypliwy. - zerknąłem na nią z ukosa. Moje serce zaczęło bić mocniej.

- Mówiła cokolwiek o mnie? - dziwiłem się, a moje myśli zaczęły wymyślać śmieszne schematy naszego powrotu do siebie.

- Najgorsze ,że zazwyczaj były to zalety. - uśmiechnęła się i ruszyliśmy korytarzem w stronę baru. Zauważyła jak bardzo podniosło mnie to na duchu. Nie chciałem zdradzać swoich uczuć, ale to było silniejsze ode mnie. Przecież jeśli wciąż mnie kocha...

- Naprawdę? - nie wierzyłem. - Przecież ją zostawiłem. - oprzytomniałem.

- Tak, ale zawsze Cię usprawiedliwiała. - westchnęła ciężko. - Wie ile znaczy dla Ciebie muzyka i zdaje sobie sprawę z tego, że nigdy nie będzie od niej ważniejsza. - zakuło mnie w sercu.

- YeRi tak myśli? - poczułem się podle. Jak mogłem sprawić ,że czuła się gorsza od zespołu?

- Myli się? - spytała kobieta. Była bardzo poważna, ale jej pytanie było zadane z nadzieją.

- Oczywiście ,że się myli. - odparowałem. - Kocham ją ,więc chciałem chronić ją przed mediami. - mówiłem. - Przecież jest ciężko chora, a wiem jak paparazzi potrafią być okropni.

- To miło z twojej strony. - przyznała, ale czułem ,że to w ogóle jej nie przekonało.

- Pewnie chodzi Pani o to ,że nie zabierałem jej do kina ,do restauracji jak ten chłopak. - wskazałem głową idącego ku nam Dawida. Nie znosiłem go od początku i choć wiedziałem ,że było to spowodowane czystą zazdrością jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało.

- Nie prawda. - powiedziała i uśmiechnęła się do chłopaka. Wymienili parę zdań po polsku i kobieta wróciła wzrokiem na mnie.

- Czas na mnie. - podniosłem się. Dłużej nie wytrzymam w jednym pomieszczeniu z tym dzieciakiem.

- Proszę Cię. - chwyciła mnie za rękę. Odwróciłem się do kobiety przodem. Strasznie mnie zaskoczyła tym gestem. - Nie mówiła by tyle o Tobie gdybyś był obojętny. - uśmiechnąłem się.

- Dziękuję Pani za wszystko. - skłoniłem się i wyszedłem z baru.

...

Trzy razy wchodziłem i wychodziłem z auta kłócąc się w myślach. Jedna strona chciała bym wrócił i porozmawiaj z nią, ale druga... Nie mogłem podjąć decyzji. Byłem na siebie taki wściekły. Powinienem tu nie przychodzić. Oczywiście jestem egoistą. Zawsze myślę tylko o własnej korzyści. Mam teraz wejść tam i zrujnować jej dotychczasowe życie? Ma chłopaka, wraca do zdrowia, a przynajmniej wszystko na to wskazuje. Ma kochającą rodzinę, a ja? Jestem depresyjnym dupkiem ,który nie potrafi nawet sprawić by miłość jego życia czuła się kochana. Uderzyłem mocno w kierownicę.

- Kurwa... - byłem wściekły i zrozpaczony. Nie wiedziałem co robić. Czułem się zagubiony i przerażony. Marzyłem teraz tylko o jej dotyku. By mnie przytuliła i powiedziała , że jest przy mnie.

- Chory jesteś na łeb?! - Sehun trzasnął dłonią w przednią szybę. Wzdrygnąłem się. Wysiadłem z auta.

- Czego Ty ode mnie chcesz? - syknęłem zły ,że w ogóle miał czelność przerwać mi tą wojnę ze samym sobą.

- Nie po to dzwoniłem do Ciebie, żebyś sobie popłakał nad sobą i stwierdził jak bardzo żałosny jesteś. - warknął pretensjonalnie. - Miałeś porozmawiać z moją siostrą. Dać jej siłę i nadzieję.

- Jest silna. - zapewniłem.

- Wiesz, że jeśli teraz wyjedziesz to stracisz ją już na zawsze. - powiedział. Skinąłem powoli głową.

- Ale ona zyska lepsze życie. - chwyciłem klamkę. - Beze mnie.

- Poddasz się tak po prostu? - dziwił się. Próbował mnie odwieść od tego pomysłu. - Ona Cię przecież wciąż kocha!

- Wiem, dlatego pierwszy raz zrobię coś z myślą tylko o niej. - powiedziałem. - Do widzenia.

...

ㅡ.ㅡ

Dzięki.

4

BTS- SUGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz