Miss him

996 46 0
                                    

...

- Hej! - krzyknęłam, gdy ktoś szturchnął mnie na korytarzu. Odprowadziłam właśnie Sehuna do wyjścia. - Uważaj trochę. - spojrzałam na wysokiego chłopaka.

- Przepraszam... - popatrzył mi w oczy. - Też masz praktyki? - spytał. Uniosłam brwi.

- Właściwie to jestem pacjentką. - zaniemówił.

- E... bardzo mi przykro... nie...

- W porządku. - uśmiechnęłam się. - Cieszę się ,że wyglądam na zdrową. - podrapał się speszony po głowie. Był wysoki. Nawet bardzo. Miał piwne oczy. Jego grube okulary dodawały mu powagi. - Studiujesz medycynę? - zagadnęłam.

- Jak widać. - wskazał biały kitel. - Ostatni rok.

- O kurczę, podziwiam. - powiedziałam z uznaniem. - Ja marzyłam o byciu piosenkarką.

- Musisz dobrze śpiewać. - stwierdził. - Może kiedyś coś mi zaśpiewasz?

- YeRi! - zawołała mnie pielęgniarka. - Wszędzie Cię szukam dziewczyno! Przyszedł ordynator... - zamilkła gdy zobaczyła studenta. - Razem z praktykantami. - dokończyła. - Chcą Cię obejrzeć.

- Dlaczego? - zdziwiłam się.

- Chodzi o przeszczep. - skinęłam głową i ruszyliśmy do mojej sali.

...

- Jestem ordynatorem. Doktor Zamoyski. - przedstawił się niski lekarz. - To są moi studenci. - wskazał chłopaka z korytarza i szczupłą dziewczynę. - Monika i Nataniel. - uśmiechnęli się do mnie. Dziewczyna była wystraszona. Bała się. To sprawiło, że sama zaczęłam się denerwować. - Powiedz mi... jak się czujesz? - uciekłam wzrokiem.

- Dobrze. - stwierdziłam.

- Boli Cię coś? - spojrzałam na niego pobłażliwie.

- Przecież ma Pan moją kartę pacjenta. - pokiwał głową.

- Mogę Cię zbadać? - spytał chłopak. Wzruszyłam ramionami. Podobała mi się jego śmiałość. - Połóż się na plecach i wyprostuj nogi. - zrobiłam jak radził. Nachylił się nade mną. Jednak najpierw zagladnął głęboko w moje oczy. Sudze by się to nie spodobało. Ale Sugi już nie ma, zbeształam się za to w myślach. Podwinął moją koszulkę do góry i włożył pod nią zimny stetoskop. Wzdrygnęłam się.

- Ma dobre wyniki?- zagadnęła przestraszona. Zastygłam.

- Wstaniesz? - poprosił Nataniel. Podniosłam się. - Wyciągnij ręce przed siebie. - uczyniłam to. - Zamknij oczy i spróbuj dotknąc swojego nosa lewą ręką. - spróbowałam to zrobić. Trafiłam bez problemu, więc się zdziwiłam. Otworzyłam oczy. - Nie ma innych niepożądanych objawów. - uśmiechnął się.

- Proszę zlecić morfologię i zrobić tomografię. - odezwał się ordynator w stronę doktor Reiter, która musiała wejść przed chwilą do sali. - Natychmiast. - nakazał. Spojrzałam przerażona na mojego lekarza. Pani Reiter była uśmiechnięta.

- Wszystko pójdzie dobrze. - zapewniła. Objęłam się ramionami. Cała drżałam z nerwów.

- YeRi? - do środka sali wszedł Sehun. Zwróciłam wzrok w jego kierunku. Przecież dopiero co wyszedł. - Co się dzieję? - rozgladnął się po twarzach lekarzy.

- Proszę wyjść. - powiedział chłodno Nataniel. Sehun zmierzył go zabójczym spojrzeniem.

- Mogę zostać sama? - spytałam w pustą przestrzeń. Przestałam słyszeć innych. Stali się jakby odlegli. Jakbym była od nich odizolowana. Wszystko będzie dobrze, powtarzałam w myślach. Nie wiedzieć czemu czułam ,że coś jest nie tak. Nie wiem dlaczego, ale miałam złe przeczucia. Poczułam jak ktoś sadza mnie na wózku. Jak przemierzam korytarz do gabinetu badań. Kolejny raz wbito się igłą w moje ramię. Nie czułam bólu. Później ktoś zaczął do mnie mówić. Nie rozumiałam. Nie chciałam pojąć tych słów. Położono mnie na stole. Włączono maszynę. Wjechałam do środka. Zamknęłam oczy. Do mojej głowy zaczęły nalatywać miliony myśli. Uda się? Wyniki będą dobre? Dostanę ten szpik? Przeszczep się uda?

...

- YeRi? - otworzyłam zapłakane oczy. Nie wiem dlaczego, ale dopiero teraz doszło do mnie jak bardzo poważny jest mój stan. Przecież naprawdę mogę umrzeć i nie wrócić już do Korei. Nigdy. - YeRi odezwij się. - poprosił mnie znany głos. - Błagam spójrz na mnie. - pogładzono mnie po dłoni. Obróciłam głowę by spojrzeć na brata.

- Boje się. - przyznałam.

- Boże...- pocałował moją rękę. - Siostrzyczko... będzie dobrze. - spojrzałam na łezkę płynącą po jego opalonym poliku.

- Już wszystko jest zaplanowane. - uśmiechnął się. - Będziesz miała przeszczep i wyzdrowiejesz.

- Wrócimy do Deagu? - pokiwał głową.

- Obiecuję Ci. - przysiągł. - Gdy to wszystko się skończy wrócimy do Deagu. - przytuliłam brata.

- Sehun... tęsknię za nim. - westchnęłam cicho. Pogładził mnie po włosach.

- Wiem. - szepnął. - Wiem. - powtórzył zmartwiony. To mi wcale nie pomagało.

...

ㅡ.ㅡ

Dzieki.

11

Szczęśliwego Nowego roku!

Szczęśliwego Nowego roku!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
BTS- SUGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz