Be our guest

741 44 3
                                    

...

- Sehun! - zauważyłam brata przy wyjściu. Stał z wyższą na pewno ode mnie dziewczyna, która miała spięte włosy w koka. To musiała być Ziwei. Matko... Po raz pierwszy poznam żonę mojego brata. Ale to dziwne uczucie.

- Dobrze Cię widzieć YeRi. - przytulił mnie bardzo mocno. - To Ziwei. - wskazał dziewczynę. Uśmiechnęła się.

- Miło mi. - skłoniłam się. - Kim YeRi. - przedstawiłam się. Dygnęła lekko głową. Ojojoj... To będzie ciężka praca. Będę musiała naprawdę starać się być tak ułożoną i elokwentną dziewczyną jak ona.

- Huaze Leia pewnie już znasz. - wskazałam chłopaka. Mój brat skinął głową.

- Cieszę się ,że dotarliście tutaj bezpiecznie. - Sehun Ty też? Przeraziłam się. Ten wyjazd to będzie jakaś sztywniacka pogawędka. Co za masakra, pomyślałam.

...

Weszłam do kuchni by zrobić sobie herbatę, ale nim zdołałam spytać o kubek służąca zdążyła już usadzić mnie przy stole z gorącym czajniczkiem i filiżanką. Na przeciw mnie usiadła Ziwei. Przestraszyłam się.

- Jak minęła podróż? - spytała melodyjnym głosem. Czy ta dziewczyna naprawdę nie ma wad ,a może po prostu udaje te uprzejmości?

- Dobrze. - zapewniłam. - Dziękuję. Lei dużo opowiadał mi o Szanghaju. Bardzo się cieszę ,że mogę tu być. - mówiłam.

- Sehun bardzo się cieszy ,że przyjechałaś. - patrzyła na mnie piwnymi oczami. Nie była w sumie brzydka, ale nie była także piękna. Wydawało mi się, że nie wyróżnia się urodą na tle innych Chinek. Zdziwiło mnie to, ponieważ Lei jest naprawdę jak z porcelany. Idealny. - Ja tak samo.

- W końcu możemy się poznać. - zrobiła ostrożny łyk herbaty.

- Niestety nie będę mogła pokazać Ci osobiście Szanghaju. - nie potrafię jeszcze wyczuć czy mówi szczerze czy kłamie. - Przygotowania do ślubu pochłaniają teraz mój cały czas wolny.

- Nic nie szkodzi. - machnęłam ręką. - Ślub jest najważniejszy. - przyznałam.

- Mogę prosić Cię byś była moją druhną? - zaskoczyła mnie.

- Oczywiście. - ucieszyłam się. - To będzie zaszczyt Eonni.

- Eonni? - zdziwiła się. No tak. Jej koreański jest okrojony.

- To zwrot grzecznościowy. - spuściłam głowę. Bałam się jak zareaguje.

- Zapomniałam. - zaśmiała się. - Trochę czasu upłynęło już od mojego pobytu w Korei. - tłumaczyła się. - A jak Ci idzie mandaryński?

- Yyy znam podstawy podstaw. - powiedziałam martwiąc się jak to wypadnie.

- Ale słyszałam ,że znasz świetnie angielski. - pokiwałam twierdząco głową. - W takim razie sobie poradzisz ,a mandaryńskiego nauczysz się bardzo szybko. Potem będziesz chwytać już nawet nasz Szanghajski. - uśmiechnęła się uroczo.

- Dziękuję Ziwei. - dygnęłam lekko w podzięce.

- Czyli mimo tego ,że nie będziecie razem z moim bratem chcesz tutaj studiować? - ołcz. Mówił jej?

- Nie wiem czy w tej sytuacji to odpowiednie wyjście. - chwilę milczała.

- Myślę ,że Yu Tien nie będzie miała nic przeciwko, ale nie wiem jak twój chłopak. - zerknęłam na nią lekko zbita z dropu. - Słyszałam ,że Min Yoongi jest bardzo porywczy. - czyli już wszystko wie. - Po tym jak Cię porwano musisz czuć się mało bezpiecznie. - zmarszczyłam brwi. Skąd to wie? Ciekawe od którego się dowiedziała. Od mojego braciszka czy Leia dowiedziała się prawdy?

- To nie była jego wina. - skinęła głową.

- Słyszałam także ,że idzie do wojska. - przytaknęłam. Do czego zmierza? - Ale chyba przyjaźnisz się z jego znajomymi. - mówiła dalej. - Masz pomóc przy pracy w jego wytwórni, prawda?

- To prawda. - skąd ona to wszystko wie?

- A co wtedy ze studiami? - dociekała.

- Będę studiować w Seulu. - odparłam.

- W takim razie podjęłaś już decyzję. - uśmiechnęła się i wstała. - Miłego dnia YeRi. - podniosłam się ,ale nie zdążyłam nawet nic powiedzieć. Od razu wyszła. Zajęłam z powrotem miejsce. Dziwna dziewczyna, pomyślałam.

...

- I jak Ci się podoba Ziwei? - do mojego tymczasowego pokoju wszedł Sehun. Ucieszyłam się ,że tu jest.

- Jest w porządku. - powiedziałam. Wciąż zastanawiałam się skąd wie o porwaniu. Przecież nawet w mediach nic nie mówiono. Wszystko odbyło się po cichu. Zaśmiał się.

- Zgrywa się tylko na taką sztywniaczkę. - przyznał. - Nie myślałaś chyba ,że ożenię się z kimś tak ułożonym. - wybuchłam śmiechem.

- Jesteś niemożliwy. - pokręciłam głową nie mogąc uwierzyć w słowa brata. Jak jemu to wszystko tak łatwo przychodzi?

- A jak mój szwagier? - uśmiechnęłam się.

- Dobrze. - wyszczerzyłam się. - Właśnie skończyłam z nim rozmawiać. - odłożyłam telefon na szafkę. - Mówił ,że bardzo tęskni.

- Za mną rzecz jasna. - zażartował Sehun. - Cieszę się ,że mogę Cię widzieć taką szczęśliwą.

- Ty też wyglądasz o wiele lepiej niż zwykle. - poklepałam go po ramieniu.

- Rodzice przylecą dzień przed uroczystością, więc do tego czasu jesteś zdana na pomoc Leia lub moją, bo Ziwei jest strasznie pochłonięta przygotowaniami. - uprzedził mnie.

- Wiem, wiem. - pokiwałam głową. - Nie martw się. Poradzę sobie. - zapewniłam.

- Jestem ciekaw jak poradzicie sobie z Minem na ślubie. - spojrzałam na niego zaskoczona. - Nie mówił Ci ,że przyleci z rodzicami?

- Że co?! - byłam w totalnym szoku.

- Przecież to mój przyjaciel ,a twój narzeczony. - nie rozumiał mojego zaskoczenia. - Musi być na moim ślubie.

- Dlaczego wszystkiego zawsze dowiaduję się na samym końcu? - byłam zła. Chociaż w głębi serca bardzo się cieszyłam.

- Byłem pewien ,że wiesz. - podrapał się speszony po tyle głowy. - W każdym razie nie zniszczcie mi wesela. - zaśmiał się i zostawił mnie samą. Oklapłam na łóżko. Serio?

...

ㅡ.ㅡ

Dzięki.

Wesołych i zdrowych świąt! Byśmy wrócili do normalnego życia🥰

BTS- SUGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz