Future

995 52 5
                                    

6 months later
...

- Kochanie co sądzisz o powrocie do Seulu? - spojrzałam na mamę zaskoczona tym pomysłem. Siedziałam w ogrodzie i podziwiając pączkujące kwiaty. Kolejny nudny dzień z mojego życia. Wszyscy chodzą na studia ,a ja siedzę całymi dniami słuchając muzyki i ewentualnie czytając książki. To dołujące.

- Myślisz ,że już mogę? - spytałam ucieszona. Nigdy w życiu nawet nie śniło mi się, że już niedługo moje marzenia staną się osiągalne. I to tak szybko.

- Minęło pół roku, które lekarze kazali przeczekać. - skinęłam głową. Faktycznie. Nie miałam wielu powikłań. Straciłam trochę włosów, ale one zdążyły już nawet odrosnąć. Przynajmniej do ramion. - Wyniki są dobre. - lepszej diagnozy nie mogłam usłyszeć. - Rozmawiałam z doktor Reiter, nie widzi przeciwwskazań. - uśmiechnęłam się szeroko.

- Mogłabym skończyć szkołę i w końcu zacząć normalnie żyć. - mówiłam bardziej do siebie niż do mamy. Ta myśl tak bardzo mnie cieszyła. Podniosłam się z krzesła.

- Myśleliśmy z tatą raczej o nauczaniu domowym, ale tak. - rzuciłam się mamie na szyję.

- Tak! To będzie najlepsze wyjście. - zgodziłabym się teraz na wszystko co by powiedziała byle by wrócić do domu.

- A co z przyjaciółmi tutaj? - zaśmiała się. Chyba nie takiej reakcji oczekiwała. Pewnie wolałaby żebym bardziej kochała jej ojczyznę, niż kraj taty.

- Z Dawidem i tak mi się nie układa. - stwierdziłam. - Mówiłam Ci ostatnio co zrobił? - pokręciła głową i ruszyłyśmy do domu. - Zrobił mi awanturę ,bo stwierdził ,że poświęcam mu za mało czasu.

- A poświęcasz mu dużo czasu? - przewróciłam oczami.

- Nie mogę całymi dniami siedzieć u niego i słuchać jak opowiada o komputerach. - stwierdziłam. - To nudne.

- Nie myślałaś ,żeby zaprosić go do nas? Albo żebyście gdzieś wyszli? - jak zawsze trzymała jego stronę.

- Proponowałam ,ale według niego wszystko jest nudne, a w moim domu zawsze jest Babcia. - spojrzałam na mamę. Ukrywała śmiech.

- Rozumiem, że nie będziesz za nim płakać? - pokręciłam stanowczo głową.

- Chce wrócić do Seulu. - postanowiłam. - Do Sehuna i Fei. - skinęła głową. - Fei zaczęła studia na uniwersytecie i z tego co mi mówiła mieszka blisko nas.

- Cieszę się córeczko, że jesteś już zdrowa. - mama przytuliła mnie mocno.

- Ja też. - przyznałam. - Nawet nie wiesz jak bardzo.

...

- YeRi! - Sehun objął mnie w bardzo silny uścisk. Mój uraz do niego już minął. Jakoś mu wybaczyłam. Przecież to ,że moje życie się tak ułożyło nie było tylko jego winą. Pogodziliśmy się ,gdy wyszłam ze szpitala. Wtedy znów stał się moim kochanym bratem. Starał się i ja to widziałam. Był miły dla Dawida, a nawet go przeprosił. Po tym co przeszłam w szpitalu dostrzegłam jakie mam mimo wszystko szczęście. Przecież mam rodzinę, brata. No i w końcu jestem zdrowa. Mój wyrok śmierci został odroczony. Mogę się w końcu cieszyć życiem i nie muszę wciąż się przejmować ,że czegoś nie mogę. Zrozumiałam to ,gdy otrzymałam od losu drugą szansę.

- Tu nawet lepiej pachnie powietrze. - powiedziałam tuląc się do brata. Zaśmiał się i wziął od mamy walizki. Babcia za nic w świecie nie chciała oddać mu swojej.

- Babciu naprawdę ja poniosę. - spierał się z nią Sehun.

- Jeszcze się nadźwigasz w życiu. - odsunęła go od torby. - Ja sobie poradzę sama. - zapewniła.

- A Dziadek gdzie? - spytała mama. Starsza kobieta się rozejrzała tak jak my. Znów gdzieś wsiąknął. Westchnęłam ciężko i zaczęłam szukać komórki. - W Helsinkach też go zgubiliśmy. - odparła niepocieszona.

- Idzie. - wskazała palcem Babcia. - Gdzie ty się szwendasz? - wyzwała od razu męża.

- W toalecie byłem. - odezwał się nie rozumiejąc naszego poruszenia. Zaśmialiśmy się wszyscy. Dziadek zawsze potrafi zaskoczyć system. - A gdzie ten twój? - spojrzał na mamę, która zaczęła żałować przyjazdu Dziadków do Seulu.

- Tata stoi przed wejściem, żebyśmy mieli bliżej. - odezwał się Sehun. - Chodźmy.

...

Usiadłam na swoim dawnym łóżku. Spojrzałam przed siebie. W dużym lustrze dostrzegłam swoje odbicie. Zajrzałam sobie głęboko w oczy. Zmieniłam się. Wciąż byłam chudsza niż zazwyczaj. Moje włosy sięgały ledwo ramion. Byłam zmęczona i blada, ale szczęśliwa. W końcu jestem w domu. Zamknęłam oczy i położyłam się na łóżku. Ścisnęłam mocno poduszkę.

- Brakuje mi teraz tylko Ciebie. - westchnęłam myśląc o Sudze. Minęło już tak wiele czasu, ale moje serce wciąż o nim pamiętało. Usta nigdy nie zapomniały. Wciąż całą sobą za nim tęskniłam.

...

ㅡ.ㅡ

Dzięki.

2

BTS- SUGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz