Important

984 56 10
                                    

3 weeks later
...

Obudziłam się czując okropny ból, rozrywający moją klatkę piersiową. Taki sam jak w dzień ,w którym Suga złamał mi serce. Otworzyłam oczy. Podniosłam ciężkie powieki. Przez ostatnie tygodnie, a bardziej przez leczenie zapomniałam o nim. Przyzwyczaiłam się do braku jego osoby. Ale teraz wspomnienia zaczęły wracać. Słyszałam jego głos wykrzykujący te wszystkie okropności. Leżałam na łóżku. W pokoju panował pół mrok. W takich chwilach dosłownie wszystko mi o nim przypominało. Chciałam się podnieść, ale nie miałam sił. Ujrzałam przed sobą Mina. Stał nade mną. Był zły. Widziałam to w jego spojrzeniu. Marzyłam o tym ,by teraz powiedział, że to wszystko to tylko zły sen, koszmar. Jednak on zniknął. Pojawiła się za to doktor Reiter.

- Serce stanęło! - krzyczała. - Tracimy ją! - znalazłam się na sali operacyjnej. Nie mogłam się ruszyć. Przywiązano mnie do łóżka. Próbowałam krzyczeć, ale nie zdołałam poruszyć nawet wargami.

- Nie potrafisz nawet tego dobrze powtórzyć! - słyszałam wrzaski mojej byłej trenerki.

- Jesteś głupia jeśli tego nie widzisz! - złapał mnie za rękę Sehun. Przygwoździł do ściany. - Suga Cię nienawidzi! Nigdy Cię nie kochał! - wrzeszczał mi prosto w twarz. Te wszystkie okropne rzeczy powróciły. Zasłoniłam twarz dłońmi.

- To nie prawda! - krzyknęłam przerażona. W mojej głowie zaczęły się mnożyć myśli. Tyle rzeczy było niepewnych. Czułam się okropnie. Upadłam na podłogę. Schowałam głowę w dłonie. To tak bolało. Rozpłakałam się.

- YeRi? - ktoś dotknął mojego ramienia. Siedziałam na podłodze w oświetlonym pokoju. Kuliłam nogi pod siebie. - Co się stało? - pielęgniarka przytuliła mnie do siebie. Byłam w izolatce już dziesiąty dzień. Potrzebowałam kontaktu ze światem zewnętrznym, ale nie mogłam. Moja odporność prawie nie istniała. Rodzice stanęli za szybą, przestraszyli się. Nawet Sehun podniósł się z krzesła. Potworne uczucie widzieć swoich bliskich przez szklaną szybę. Spojrzałam na nich. Łzy spływały strumieniami po moich polikach. Wiedziałam, że wszyscy na mnie patrzą. Nie miałam jednak siły dłużej udawać. Nie mam siły. Po prostu jestem przerażona. Boję się. Boję się przeszczepu. Zostało już tak niewiele czasu. Nie potrafiłam dalej zgrywać twardej.

- Boję się. - wyznałam szczerze.

...

- Które to piętro? - zadzwoniłem do Sehuna.

- Piąte. - odparł. - Będę czekał przy windzie. - dodał. Wszedłem do windy i wcisnąłem piąty guzik. Serce biło mi jak dzwon w samo południe. Strasznie się denerwowałem, ale musiałem tu być. Zobaczyć ją jeszcze przed przeszczepem. Zamknąłem oczy i wziąłem głęboki wdech. Drzwi się otworzyły i pokazał mi się Sehun.

- Cześć. - odezwał się chłodno. - Umyj ręce. - wskazał dozownik z płynem dezynfekującym. Zrobiłem to.

- Gdzie ona jest? - zadzwonił do mnie wczoraj, gdy wysłałem mu sms'a z wiadomością ,że jestem w Polsce. Niechętnie, ale poprosił bym przyjechał, bo z dziewczyną jest źle.

- Cierpliwości. - wzruszył ramionami i ruszył korytarzem. Poszedłem za nim.

- Nadal o mnie myśli? - bardzo się dziwiłem. Przystanął na chwilę i poprosił mnie na bok.

- Wiesz jaki mam stosunek do waszej relacji. - syknął. Jak widać za wiele się nie zmieniło.

- To po co do mnie dzwoniłeś? - warknąłem.

- Nie rozmawia ze mną, bo uważa ,że to ja doprowadziłem do rozpadu waszego związku. - mówił ściszonym głosem. - Jest w rozsypce. - Zmartwiłem się. - Jest w złym stanie. - ciągnał. - Proszę Cię... spraw by zaczęła myśleć pozytywnie. - napiąłem wszystkie mięśnie. - Jutro jest ten dzień. - skinąłem głową. Po czym wskazał szklaną szybę i pomieszczenie za nią. Na środku pokoju stało białe łóżko, a na nim chuda postać. Nie mogłem rozpoznać w niej YeRi.

- Dlaczego...? - tylko to z siebie zdołałem wydusić.

- Przed przeszczepem organizm YeRi jest bardzo wrażliwy na wszelkiego rodzaju infekcje bakteryjne, wirusowe... - zaczął Sehun. Spojrzałem na niego przejęty. Dopiero teraz dostrzegłem jak bardzo jest zmęczony. Wyglądał jakby nie spał przynajmniej kilka dni. - Praktycznie nie ma możliwości obrony przed zakażeniem. Dlatego YeRi musi przebywać w specjalnym pomieszczeniu z zapewnionym dostępem do jedynie filtrowanego powietrza i osobną toaletą. - wyjaśnił. Zerknąłem w stronę sali.

- Mogę się z nią zobaczyć? - skinął głową.

- Ale tylko przez szybę. - przystałem na to. Nie miałem w gruncie rzeczy innego wyjścia. - Najpierw zobacz czy dasz radę.

...

- YeRi... - Sehun stanął przed szklaną szybą. Postać siedząca na łóżku podniosła się ospale. Ruszyła powolnym krokiem w jego kierunku. Nie mogłem uwierzyć ,że to jest moja YeRi. Stanęła przed Sehunem. Wygladała teraz jak duch. Miała bladą jak kartka papieru twarz. Zarys kości policzkowych był widoczny na drobnej twarzy. Na głowie miała czarną czapkę. Patrzyła na brata wielkimi oczami, z których popłynął wartki strumyk. Podeszła jeszcze bliżej.

- Nie chce Cię widzieć. - powiedziała, a jej suche usta pękły. Wyglądała jak śmierć. Poczułem falę gorąca. Zamrugałem oczami.

- Wiem, ale wciąż jesteś moją siostrą. - zmusił się do uśmiechu. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Ręce mi drżały. Gdyby nie jej głos nigdy w życiu nie uwierzyłbym ,że za tą szybą stoi moja YeRi.

...

- Znasz moją córkę? - spytała mnie jakaś kobieta. Położyła dłoń na moim ramieniu. Odwróciłem się. Do złudzenia przypominała YeRi. To musiała być jej mama. Do tego znała koreański.

- Tak. - odparłem. - Chciałem... ją przeprosić. - zerknęła na moje dłonie. Widziała, że się denerwuję.

- Jesteś Sugą? - już wiedziałem za kim dziewczyna ma charakterek.

- Tak. - potwierdziłem.

- Dlaczego przyjechałeś z Seulu, aż tutaj? - dziwiła się. Spojrzałem w stronę jej córki. Rozmawiała nadal z Sehunem. Wyglądała jak wrak człowieka. Jak nie ona. Nie potrafiłem sobie wyobrazić jak bardzo musi cierpieć.

- Kocham ją. - powiedziałem i poczułem jak coś skapnęło mi na prawą dłoń. Szybko otarłem polik ręką. - I żałuję tego ,że dałem jej odejść, a teraz... - głos uwiązł mi w gardle. Kobieta uśmiechnęła się lekko.

- Będzie dobrze. - przytuliła mnie. - Moja córka jest silna. - zapewniła. Pierwszy raz w życiu rozpłakałem się jak małe dziecko. Nie mogłem tego powstrzymać. Czułem bezsilność i wściekłość. Kobieta była bardzo spokojna i chyba tylko to trzymało mnie jeszcze jakoś.

...

ㅡ.ㅡ

Dzięki.

6

Proszę bardzo kolejny nieco szybciej niż zwykle :3

BTS- SUGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz