he should know

685 33 18
                                    

...

- Dziękuję ,że zgodziłeś się ze mną pojechać. - uśmiechnęłam się do Jungkooka, gdy wjeżdżaliśmy już na autostradę.

- Przyjaźnimy się. - zaśmiał się.

- No tak. - przystałam na to. - Myślisz ,że Yoongi sobie poradzi?

- Spokojnie. - ściszył muzykę. - Nie idzie na wojnę.

- Wiem... - pokiwałam głową. - A myślisz ,że jeśli bym nie wróciła do Seulu to sobie beze mnie poradzi? - spojrzał na mnie zaniepokojony.

- A co? - zdziwił się. - Chcesz naprawdę zostać Panią Huaze? - miał pretensje.

- Nie... - odwróciłam wzrok. Niepotrzebnie  zaczęłam temat. - Nie ważne.

- O co chodzi? - szturchnął mnie w ramię. - Jest coś o czym powinienem wiedzieć? - martwił się.

- Po prostu się zastanawiam. - skłamałam.

- YeRi ,co jest? - przejął się na poważnie.

- Nic. - zapewniłam. - Naprawdę. - uśmiechnęłam się. - Po prostu już za nim tęsknię.

- To zrozumiałe. - zaśmiał się i włączył radio.

...

- Czemu ta kawiarnia? - spytał, gdy w końcu udało nam się dostać wolny stolik.

- Tutaj poznałam się z Sugą. - odparłam. - Tam.- wskazałam stolik pod oknem. - Wylałam kawę na jego stolik. - zaśmiał się.

- Byłaś kelnerką? - skinęłam głową. - Jak cię poderwał? - wybuchnęłam śmiechem.

- Wszedł w mojego kolegę z pracy zbijając wszystkie szklanki, za które potem musiałam zapłacić. - przewróciłam oczami na to wspomnienie. Nadal wywierało na mnie dużo irytacji. - A na dodatek skaleczył się przy tym i musiałam  to opatrzeć.

- Naprawdę? - nie mógł uwierzyć.

- Okropne love story. - stwierdziłam.

- Nie wiem czy takie okropne. - wzruszył ramionami. - Mógł Cię przecież porwać. - uśmiechnęłam się.

- Porwanie to była nasza pierwsza randka. - trafił idealnie.

- Zakochał się w Tobie bez opamiętania. - pokręcił głową śmiejąc się.

- Tak myślisz? - spytałam ciekawa.

- Wiem to. - oznajmił. - Raz chciał mnie pobić za to ,że do Ciebie zadzwoniłem.

- Co? - zrobiłam wielkie oczy.

- Nie wiem czemu ,ale wszyscy moi przyjaciele są zazdrośni ,gdy tylko koleguję się z ich dziewczynami. - zaśmiałam się. - Nie śmiej się. - poprosił. - To okropne. - był serio przejęty.

- No ,a dlaczego tak sądzą? - spojrzał na mnie zdezorientowany. - Zastanawiałeś się nad tym?

- Też tak uważasz? - oburzył się.

- Nie! Nie. Stanowczo nie. - zaprzeczyłam. - Ale pomyśl. Mając dziewczynę, nie byłbyś zły ,że twój przyjaciel spędza z nią czas ,a nie Ty sam?

- No... Może trochę. - przyznał mi rację.

- Chyba bardzo. - uśmiechnęłam się. Posłał mi chłodne spojrzenie.

- Ale poznałem kogoś ,więc nie martw się. - zaczął. - Suga nie będzie miał pretekstu do bycia zazdrosnym. - oparł łokcie na stole. Był jak zwykle ubrany w bluzę pumy. Wyglądał przystojnie. Uśmiechnęłam się. Tak go zapamiętam.

- Opowiadaj. - poprosiłam. - Jak wygląda? Jak ma na imię? Ile ma lat?

- Łooł... Spokojnie. - zaśmiał się. - Znamy się ze szkoły.

- No proszę. - nie ukrywałam zdziwienia. - Jest Koreanką?

- Oczywiście ,że tak. - zerknęłam na niego. - Znaczy nie to ,żeby nie Koreanka była gorsza, ale wiesz... Wolę umawiać się z Koreankami.

- Dobra, dobra. - zachichotałam. - Mów!

- Nazywa się Jeong Mi-mi. - uśmiechnął się.

- Lubisz ją? - skinął głową.

- Chyba tak. - ucieszyłam się.

...

- Jak to jest być chorą? - popatrzyłam na niego zaskoczona. Wybraliśmy się na spacer koło mojej dawnej szkoły.

- Dlaczego pytasz? - przystanęliśmy.

- Mama Mi-mi choruje na Alzheimera. - skinęłam głową. - A ma tylko czterdzieści siedem lat. - westchnęłam ciężko.

- Nie jest fajnie. - stwierdziłam.

- Coś więcej? Jak dodać takiej osobie otuchy? - dopytywał.

- Być przy niej. - powiedziałam. - Być, potrzymać za rękę. Porozśmieszać. - wymieniałam. - Dać jej chwilę normalności.

- Takie wypady sprawiają ,że czujesz się lepiej? - zerknęłam na niego. - Wiem ,że jesteś chora. - stanęłam zakładając ręce na piersi. - Yung-guk mi powiedział. - zacisnęłam usta. - Czemu nie powiedziałaś Sudze prawdy? - odwróciłam od niego wzrok. Cholerny Bang, pomyślałam. Łzy zaczęły nalatywać mi do oczu.

- Mogłaś mi powiedzieć. - był zły. - Mogłaś zadzownić, cokolwiek... Jeśli nie chciałaś mówić Sudze.

- Ale tutaj nie ma o czym mówić. - stwierdziłam i ruszyłam w stronę samochodu.

- YeRi, przecież umierasz. - chwycił mnie za ramię odwracając ku sobie.

- Wiem o tym. - odparłam niewzruszona.

- To dlaczego udajesz? Czemu kłamiesz? - oskarżał mnie. Miał pretensje.

- Bo tak jest łatwiej. - mówiłam prawdę.

- Jesteś aż taką egoistką? - oburzył się.

- Egoistką? - zmarszczyłam czoło. - Próbuję was wszystkich chronić...

- Przed czym? - przerwał mi. - Jak mogłaś nie powiedzieć Sudze o tym ,że umierasz? Przecież on kocha Cię ponad życie, nigdy nie poszedłby do wojska wiedząc o tym.

- Wiem. - próbowałam zachować spokój i opanowanie. - Nie będzie musiał na to patrzeć.

- Uważasz ,że tak jest w porządku? - nie rozumiał mnie. - Mówić mu o jakiejś padaczce? Kłamać ,że to nic poważnego? - byłam coraz bardziej na skraju załamania. - On może Cię już nie zobaczyć!

- Wiem. - co mogłam więcej dodać. - Wiem. - powtórzyłam. - Wiem... - nie wytrzymałam i pękłam. - Ale nic więcej nie mogę dla niego zrobić. - szepnęłam. - To ostatnie co mogłam.

- Powinien wiedzieć. - objął mnie mocno ramionami. - Wiem ,że chcesz go chronić ,ale musisz mu powiedzieć.

- Ale jak mam mu powiedzieć ,że nie będziemy mieli dzieci? - byłam przerażona. - Że nie będzie ślubu? Że nie kupimy cholernych jeży? Jak ja mam mu to powiedzieć? - łzy kapały na jego bluzę. Choć starałam się powstrzymać płacz, nie potrafiłam.

- Nie wiem YeRi... - usłyszałam , że jego głos się załamuje. - Ale Yoongi musi poznać prawdę.

...

ㅡ.ㅡ

Dzięki.

Kończąc ten rozdział płaczę jak bóbr :'(

BTS- SUGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz