Who are you?

2.6K 84 21
                                    

...

- Co się tak cieszysz cały dzień? - dźgnęła mnie palcem Fei. Nie cierpię tej szkoły. No , bo kto normalny przenosi się na ostatnie pół roku. Jednak moja mama chciała wrócić. Stan zdrowia babci się pogorszył. Prosiła bym wracała z nimi. Ale nie mogłam wrócić po siedmiu latach do Polski. Do kraju znanego mi, gdy miałam dziesięć lat. Wszyscy, których pamiętam mają już swoje przyjaźnie. Do tego język. Mówię po polsku tak dobrze jak po koreańsku, ale na pewno miałabym problem z pisaniem prac. Bałam się tam wrócić. Czułam się jak zdrajca wyjeżdżając z Poznania, ale teraz to samo czułabym zostawiając Koreę. Chociaż bardzo chciałabym znów mieszkać w Seulu to nie mogę. Rodzina taty pochodzi z Daegu. Dlatego zgodzili się na przeprowadzkę do brata. Zawsze ,gdy czegoś będzie nam brakować możemy się zgłosić do babci lub cioci.

- Nie ważne. - pokazałam jej język. Za Chiny ludowe się nie przyznam, że poznałam kogoś.

- Chen mówił ,że widział Cię rano z jakimś facetem. - zmarszczyłam czoło. Chen to chłopak Fei. On wie prawie wszystko o wszystkich. To przerażające.

- To kolega Sehuna. - odparłam obojętnie. - Nikt istotny.

- Okej. - przystała na to, a ja stwierdziłam, że coraz lepiej idzie mi kłamanie. - To co jutro robimy skoro masz wolne? - uśmiechnęła się ciągnąc mnie za sobą w stronę metra.

- Mam już plany. - powiedziałam.

- Jak to? Jakie niby? - zdziwiła się i usiadła na wolnym miejscu.

- Powiem Ci później. - uśmiechnęłam się i wysiadłam na swojej stacji. Dziewczyna pomachała do mnie szczupłą ręką. Jej wrzosowe włosy sięgały ledwo ramion, ale nadal nie oduczyła się ich odrzucać do tyłu. Taki jej nawyk.

...

Przez cały wieczór rozmyślałam o tym w co się ubrać. Jak się zachować. Nigdy w życiu nie umawiałam się z kumplem Sehuna. Przymierzałam bluzy, bluzki ,spodnie. Jednak nic z mojej szafy nie pasowało. Wszystko to oversizeowe ciuchy. Nie potrafiłam się zdecydować na cokolwiek.

- Jutro jest jakiś ważny dzień? - wszedł do mojego pokoju Sehun. Pomieszczenie nie było zbyt duże. Przede mną mieszkał tu chłopak z Japonii. Sehun wynajmował mu pokój. Niestety Japończyk miał fatalny gust. Ściany wyglądały okropnie. Zastanawiałam się kim trzeba być by zrobić żółte ściany, a do tego tapetę z Nowym Yorkiem.

- Nie mogę po prostu ładnie wyglądać? - spytałam wymijająco. Oparł się o framugę drzwi.

- Przecież codziennie wyglądasz ładnie. - odparł i założył ręce na krzyż. Zdziwiłam się jego komplementem, ale udałam ,że nie zrobił na mnie wrażenia.

- Dzięki. - rzuciłam przez ramię oglądając wrzosową sukienkę. Jedyną jaką miałam w swojej szafie.

- Jak radzisz sobie w nowej szkole? - kontynuował rozmowę. Spojrzałam na niego. Myślałam, że będzie już zmierzał do wyjścia.

- Szczerze? - skinął głową. - Okropnie. - usiadłam na łóżko odkładając wieszak. - Jestem tutaj drugi tydzień i nadal czuję się obco. - objęłam się ramionami. - Żałuję, że nie mogłam zostać w Seulu. - przyznałam.

- Wiem, że teraz Ci ciężko. - usiadł koło mnie. - Mi też na początku było trudno. - zerknęłam w jego oczy zdziwiona. Nigdy nie mówił, że jakoś mu sie nie układa. Zawsze opowiadał same zalety i chwalił wyprowadzkę. - Ale Ty masz mnie i Fei. - skinęłam głową. - Poradzisz sobie.

- Dzięki. - uśmiechnęłam się i go przytuliłam. Po chwili odsunął się ode mnie odchrząkując.

- Ta fioletowa będzie ładna. - poradził i wyszedł z pokoju.

...

- No to z kim dzisiaj spędzasz popołudnie? - dociekała Fei. Chen stał koło niej. Wciąż zaplatał sobie jej fioletowe włosy na palce. Był średniego wzrostu. Farbował włosy na turkus, ale był przystojny. Nawet bardzo. Fei za to była przeciętna. Nigdy nie uważałam jej za brzydką, ale także nadzwyczaj piękną. Miała ciemno brązowe oczy. Często narzekała na brak drugiej powieki. Nosiła paręnaście pierścionków na każdej z dłoni. Nie rozstawała się także ze swoją różową torbą ,na której miała zaczepione miliony przypinek różnych zespołów.

- To tajemnica. - uśmiechnęłam się szeroko. Przewróciła oczami.

- Słuchałaś już naszej playlisty? - zmienił temat Chen. Podziękowałam mu za to w myślach.

- Przecież ona słucha tylko angielskiej muzyki. - prychnęła Fei.

- Znam parę piosenek Blackpink i Exo. - powiedziałam dumna z siebie.

- A o BTS nie słyszałaś? - oburzyła się. Chwyciła swoją torbę do ręki i pokazała przypinki. - RM... Jimin...Jin...J-Hope... - zaczęła wymieniać imiona członków zespołu. Jednak moją uwagę przykuła tylko jedna.

- A ten? - wskazałam palcem na jednego z raperów, których przed chwilą opisywała.

- Mówiłam Ci. - syknęła. - To jest Suga. - zmarszczyłam czoło. Niemożliwe, pomyślałam.

- A jak ma na imię? - kuzynka spojrzała na mnie osłupiała.

- Czy Ty mnie w ogóle słuchasz? - obruszyła się. - Min Yoongi. Rapline. - teraz to ja zaniemówiłam. Czy to możliwe, żeby ten kumpel Sehuna był członkiem zespołu muzycznego?

- Jak bardzo znani są? - Chen się zaśmiał.

- Na całym świecie. - odparł. Przełknęłam ślinę. Nie uwierzę jeśli to będzie prawda.

- Która godzina? - spytałam znienacka.

- Za dwie trzecia. - pokazała zegarek Fei. Skinęłam głową.

- Muszę iść. - spojrzeli po sobie. - Dzięki. - uśmiechnęłam się i ruszyłam do wyjścia. Niemożliwe, żeby ten chłopak był sławnym raperem.

...

ㅡ.ㅡ

Dzięki.

BTS- SUGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz