I'm not you

2.1K 80 3
                                    

...

- To jest porwanie! - krzyczałam przez cały czas.

- Spokojnie. - powiedział. - Przecież nic Ci nie zrobię. - zapewnił.

- A skąd ja mam to wiedzieć? - zerknął na mnie.

- YeRi - zaczął. Moje imię w jego ustach brzmiało zaskakująco przyjemnie. - Jesteś siostrą Sehuna, więc nie mogę Ci nic zrobić. - uniosłam brwi zdziwiona. Jak tak dalej pójdzie to dostanę wczesnych zmarszczek.

- Mój brat wie ,że jestem z Tobą? - ściągnął maskę z twarzy i położył ją na moich kolanach. Wyjrzałam przez okno. Wyjechaliśmy z miasta. Zaczęłam naprawdę się przejmować.

- Prędzej by mnie zabił. - stwierdził. Znów przybrał ten obojętny wyraz twarzy. Strasznie mnie to irytowało.

- Muszę mu powiedzieć. - wyjęłam komórkę. - Będzie się martwił. - dodałam dla większego przekonania.

- Serio? - włączył radio. Spojrzałam na jego smukłe palce. Na jednym nosił sygnet.

- Gdzie mnie wywozisz? - zmieniłam temat. Wolałam wymigać się od odpowiedzi. Jeszcze zacząłby coś podejrzewać. Mimo to wysłałam sms'a do Sehuna, że wrócę później.

- Morze Wschodnie. - zaśmiałam się. Spojrzał na mnie pytająco.

- Przypomniałam sobie jak rodzice spierali się o tę nazwę. - wyjaśniłam. - Tata zatwardziale upierał się przy tym Morzu Wschodnim. - chociaż nie patrzył na mnie miałam wrażenie ,że wsłuchuje się w każde moje słowo. - Za to mama mówiła, że wszędzie mówi się Morze Japońskie. - kąciki jego ust lekko uniosły się do góry. To miłe wspomnienie, pomyślałam. Uśmiechnęłam się do siebie. Pierwszy raz zatęskniłam za nimi.

- Tęsknisz za nimi? - zapytał znienacka. Westchnęłam.

- Trochę. - przyznałam szczerze.

- Ja za swoimi także. - wróciłam wzrokiem na jego postać. Pierwszy raz powiedział coś o sobie.

- Myślałam, że jesteś z Daegu. - spróbowałam jakkolwiek podtrzymać tą rozmowę.

- Jestem. - odparł. - To moje rodzinne miasto. - nie odezwałam się. Zdziwił mnie tą informacją. Niczego już nie rozumiałam. - Ale mieszkam na co dzień w Seulu, a także sporo podróżuję. - zrobiłam minę pełną uznania.

- Zazdroszczę. - przygładziłam materiał jego maseczki. - Też bym tak chciała.

- Nie chciałabyś. - kontrował. Skinęłam tylko głową i zamilkłam. Jego ton wskazywał, że wkraczam za bardzo w jego prywatność. Wolałam więc się wycofać.

...

Wysiedliśmy nad samym zejściem na plażę. Szedł pierwszy, a ja tuż za nim. Wciąż mu się przyglądałam. Miał blond włosy choć dało się dostrzec jego ciemny odrost. Bardzo zadbane. Kusiło mnie ,żeby ich kiedyś dotknąć.

- Co się tak patrzysz? - odwrócił się do mnie, przystając na moment. Omal w niego nie weszłam. Zaskoczona nagłym zwrotem akcji potknęłam się o własne nogi. Na szczęście złapał mnie w samą porę nim runęłam jak długa na chodnik. Chwycił mnie za nadgarstki. Byłam dosyć blisko jego torsu. Pachniał mocnym i męskim perfumem. Spojrzałam na jego twarz. Był zły, choć znów ukrywał się za maską. Jego prawie ,że czarne oczy mierzyły mnie przenikliwym wzrokiem. Przestraszyłam się jego spojrzenia. W końcu mnie puścił i wznowił chód. Przełknęłam ślinę przerażona tym incydentem. Mimo to bez słowa protestu ruszyłam za nim. Starałam się nie zwracać uwagi na jego osobę. Jednak to było silniejsze ode mnie. Tym razem moją uwagę przykułu ubrania chłopaka. Dosyć mroczne. Czarna rozpięta koszula i ciemne spodnie. Na szyi nosił srebrny nieśmiertelnik.

- O co Ci chodzi? - znów zatrzymał się niespodziewanie. W jego głosie wyczułam zniecierpliwienie. Byliśmy już na piaszczystej plaży.

- Dlaczego tutaj? - udałam ,że nie wiem o co chodzi i zadałam wymijające pytanie. Zrobił kilka kroków do przodu.

- Pomyślałem, że Ci się spodoba. - odparł stojąc plecami do mnie.

- Faktycznie bardzo tu ładnie. - przyznałam stając koło niego. Patrzyłam w głąb morza. Daleko na horyzont. Ale czułam jego wzrok na sobie. Cały czas na mnie patrzył. Nie spuszczał z oka.

- Lubię to miejsce. - tym razem to ja na niego nawet nie spojrzałam. Mówiłam jakby do powietrza. Poczułam jego ciepłe palce. Dotykał nimi moich lodowatych opuszków. Wyjątkowo dzisiaj zrobiło się chłodniej na dworze. Zaskoczyłam się tym gestem, ale nic nie zrobiłam. Udałam jakby to było normalne i nic nie znaczyło.
Przeszliśmy parę metrów by być bliżej wody. Usiedliśmy na piasku. Objęłam się ramionami. Gdy wiatr wiał robiło się naprawdę nieprzyjemnie.

- Myślałem, że nie odpiszesz. - zaczął znikąd. Z nerwów zaczęłam bawić się swoimi palcami. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji z jakimkolwiek chłopakiem.

- Czemu miałabym nie odpisać? - chwyciłam swoją nogę, która zaczęła drgać z przejęcia. Czy on naprawdę może mnie lubić po tygodniowej znajomości?

- Bedąc na twoim miejscu nie odpisałbym. - powiedział w pustą przestrzeń.

- Na szczęście nie jestem Tobą. - spojrzałam na niego. Uśmiechnął się. Widziałam to w jego oczach. Także się uśmiechnęłam.


...

ㅡ.ㅡ

Dzięki.

BTS- SUGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz