SIEDEM MIESIĘCY WCZEŚNIEJ
Z pomocą mojej przyjaciółki urządziłam w domu imprezę z okazji moich piętnastych urodzin. Zaprosiłam kilku znajomych a oni swoich, przez co mój dom był pełen ludzi na szczęście Wendy bo tak miała na imię moja rodzicielka. Wyjechała na weekend do dziadków żebym jak to ona mówi "Wzięła odpowiedzialność za ludzi których zapraszam oraz za czystość po imprezie" na samą myśl o sprzątaniu robiło mi się niedobrze.
Przeciskała się między ludźmi szukając przyjaciółki jednak jej nie znalazłam, obróciłam się czując na sobie czyjś wzrok. Zobaczyłam bruneta rozmawiającego z Azjatą który na mnie zerknął, uśmiechając się za to jego kolega go szturchnął odchodząc w stronę kuchni.
Podeszłam do chłopaka którego nie kojarzyłam w ogóle ze szkoły.
-Hej-Zagadałam uśmiechając się do chłopaka-Jestem Dove Cameron a ty?
-Ja jestem Parker... Peter Parker - Mówiąc to odwzajemnił uśmiech - Ty jesteś nowa prawda?
-Słucham? -Zmarszczyłam brwi przyglądając się zakłopotanemu chłopakowi- W jakim sensie?-Dopytałam nie rozumiejąc o co mu chodzi.
-Jesteś chyba w pierwszej klasie, bo wcześniej nie widziałem cię w szkole
-Tak zgadza się a ty w której klasie jesteś?- Zapytałam ciekawa
-W drugiej razem z Ned'em Leeds'em, to mój najlepszy przyjaciel - Kiwnęłam głową, że zrozumiałam
-Dove!!! - Krzyknęła do mojego ucha czarnowłosa-Chodź się napić! - Pociągnęła mnie do kuchni a ja ostatni raz zerknęłam na bruneta. Przy którym zdążył zjawić się, jeśli się nie mylę Ned.
********
-Kto to był? - Spytała Sofia unosząc jedną brew do góry
-Jakiś drugoklasista - Powiedziałam obojętnie mimo tego, że chłopak mi się spodobał przybrałam kamienną twarz patrząc na przyjaciółkę .
-Dove no weź o czym rozmawialiście? - Spytała dolewając do czerwonego kubeczka pączu z wódką.
-Nic szczególnego przedstawił mi się, a ty mnie tu zaciągnęłaś - Powiedziałam z wyrzutem chłopak był nawet przystojny - Ale skoro tu jesteśmy-Wzniosłam kubeczek do góry-Wznoszę toast za moją najlepszą przyjaciółkę Sofie Carson.-Ta uniósł swój kubek
-A ja za moją Dove Cameron - Stuknęłyśmy się kubkami wypijając alkohol
Impreza trwała w najlepsze piłyśmy tańczyłyśmy i tak w kółko. Gdy wybiła druga nad ranem ludzie powoli opuszczali dom, natomiast o czwartej wszystkich wyprosiłam. Po czym poszłam się położyć.
********
W południe wzięłam prysznic przebierając się w zieloną koszule i czarne rurki. Zeszłam na dół a widząc bałagan przede mną westchnęłam.
Jako, że byłam sama w domu spróbowałam poudawać super bohaterkę dlaczego?. Bo od jakiegoś czasu jestem zafascynowana Avengers. Sama chodzę na lekcje samoobrony od pięciu lat więc umiem bić się nawet na równym poziomie co czarna wdowa. W szafie mam wnękę w podłodze gdzie leży kostium super bohaterki. Nie użyje go chyba, że na Halloween. Stanęłam na środku pokoju zamknęłam oczy skupiając się na moim wnętrzu odnalazłam spokój. Poczułam dziwnego uczucie, które było niczym promienie słońca w pogodny dzień. Otworzyłam powieki i nie dowierzałam temu co zobaczyłam, fioletowo-niebieską poświatę wzięłam głębszy oddech a światło znikło. Byłam w szoku i uświadomiłam sobie dwie rzeczy, muszę opanować moc do tego odnaleźć siedzibę super bohaterów.
CZYTASZ
Obca
ФанфикMieszkała z matką w Nowym Jorku. Od roku szukała bazy Avengers. Przez co wracała wieczorami do domu tłumaczyła się wtedy, że musiała się przejść i pomyśleć. Nie chciała żeby matka dowiedziała się o jej poszukiwaniach. A szczególnie o tym co odkryła...