31.

408 23 3
                                    

KLILKA GODZIN PÓŹNIEJ

Na niebie górował już od dawna księżyc. Od strony morza zawiał mocniejszy wiatr przez co się wzdrygnęłam, oparłam głowę na kolanach patrząc na pełnię księżyca. Pomyśleć, że to nie pierwsza planeta którą widzę z bliska.

Zerknęłam w dół na miasteczko światła powoli gasły a bal dawno się skończył. Westchnęłam podnosząc się z trawy i ruszając wolnym krokiem do miasta. Chodź była pełnia było bardzo ciemno w mojej dłoni pojawił się fioletowy płomyczek oświetlający mi drogę.

Gdy dotarłam do miasta płomyk zniknął a ja udałam się do swojej chatki. Na miejscu ściągnęłam szpilki odkładając je w kont, usunęłam makijaż czarem. Ściągnęłam sukienkę zostając w samej bieliźnie. Odłożyłam kreacje na krzesło a z szafy wyjęłam koszule nocną. Po wzięciu prysznica położyłam się spać.


Śniła mi się załamana Sofia płaczącą w objęciach mojej matki.

********

Perspektywa Sofii Carson

Od ponad tygodnia nie ma Dove. Strasznie się o nią martwię po akcji z Loki'm. Jestem pewna, że coś musiało się stać coś złego podszedł do mnie Peter.

-Hej wiesz gdzie jest Dove? - Spytał-Nie widziałem jej ostatnio w szkole i...

-Wyobraź sobie ja też

********

PO LEKCJACH

Zapukałam do domu, otworzyłam mi  zapłakana matka przyjaciółki, weszłam do środka.

-Proszę pani co się stało? - Spytałam patrząc na jej zły stan - Gdzie Dove?-Po jej policzku spływały kolejne łzy

-Była na treningu w bazie

-Wiem mówiła mi -Odparłam szybko

-Nagle głową ją zabolała upadła - Ta zaszlochała- Pochłonęła ją - Powiedziała patrząc mi w oczy

-Co ją pochłonęło? - Spytałam czując strach o przyjaciółkę

-Jej moc straciła kontrolę rozpłynęła się w powietrzu

-Co to znaczy nie da się jej namierzyć cokolwiek? - Spytałam zdesperowana

-Nie da moc ją zabiła była zbyt silna, a ona tego nie wytrzymała-Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy

-To niemożliwe.. nie możliwe ..- Zaszlochałam

Gdy doszłam do siebie wróciłam do domu wciąż nie dowierzając w śmierć przyjaciółki. Nie mogłam jej stracić, nie mogłam. Zaszlochałam kładąc się do łóżka, matka Dove powie, że dziewczyna zaginęła. Po miesiącu postanowiła powiedzieć, że córka miała wypadek. A ja  nie mogłam się z tym pogodzić szlochałam w poduszkę do puki nie zasnęłam.

********

Perspektywa Petera Parkera

Nie widziałem się z Dove po naszej ostatniej rozmowie. Miałem złe przeczucia jednak nikt nie chciał mi powiedzieć co się stało co bardziej mnie dobijało. Nie mogłem skupić się na lekcji zastanawiałem się co się stało z dziewczyną.

********

Perspektywa Natasha Romanoff / Czarnej Wdowy 

-Steve oszalałeś? - Spytałam podniesionym głosem - Nie wystarczy ci, że odeszliśmy z Avengers?!

-Przez niego moja córka nie żyje, należy mu się

-Ale wojna bohaterów? - Spytałam załamana

-Tak jak słyszałaś, oddałbym za nią życie znałem ją ledwie kilka tygodni. Moja Dove nie żyje zabiła ją moc przez ten cholerny pomysł Starka odegram się to on wywołał wojnę.

-Strata boli ale musisz z tym żyć-Zaczęłam

-Straciłaś Bruce zyskałaś zaufanie Dove polubiła cię i chyba się dogadywałyście, Nie zasłużyła by odejść w tak młodym wieku...

-Masz rację - Zaczęłam - Zadzwonię po resztę,

Podniosłam telefon wybierając kolejny numer z rzędu. Rogers patrzył przez okno jak zahipnotyzowany był rozbity rozumiem go umarła mu jedyna córka stracił ją na zawsze...

ObcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz