Po wylądowaniu Thor załatwiał razem z Bannerem części do statku. A ja stałam na zewnątrz podpierając ścianę.
-Naprawią to za co najmniej trzy do czterech dni - Zaczął Loki
-Świetnie - Skwitowałam rozglądając się dookoła- Z trzech dni zrobi się tydzień - Stwierdziłam wzdychając
-Co tak ci się śpieszy do domu? - Spytał obróciłam się bokiem patrząc prosto w jego szare tęczówki.
-Nie chce żeby rodzice pochowali pustej trumny,-Westchnęłam- Nie chce żeby cierpieli - Odpowiedziałam poważnie ten już nic nie powiedział.
********
W ciągu kilku godzin loki ogarnął nam noclegi. Ściemniało się a ja nie chciałam pogrążać się w smutku. Przebrałam się w czarny kombinezon a gdy na mojej twarzy pojawił się makijaż do pomieszczenia wszedł czarnowłosy.
-A ty gdzie się wybierasz? - Spytał lustrując mnie wzrokiem
-Idę się napić - Ten się uśmiechnął
-Musisz zabić czas tak? - Powiedział żartobliwie
-Dokładnie - Wyminęła go a ten złapał moje ramię, spojrzałam na niego marszcząc brwi - Tak oczywiście jeśli chcesz iść to chodź - Ten się uśmiechnął a ja złapałam jego rękę teleportując nas na zewnątrz.
Puściłam jego dłoń kierując się do najbliższego klubu.
********
Gdy weszliśmy do środka poczułam odór alkoholu. Na ścianach zobaczyłam plakaty białowłosej kobiety podobnej do mnie, co trochę mnie zaniepokoiło.
Ludzie tańczyli inni pili a kolejni zaliczyli zgonna na podłodze. Ktoś chwycił moją dłoń porywając mnie do tańca. Był to ciemnoskóry mężczyzna o neonowo-czerwonych tęczówkach.
Po zakończonej piosence ruszyłam do baru gdzie przesiadywał Loki.
-Dla niej coś lekkiego - Zaczął a ja spojrzałam na niego krzywo
Dostałam kieliszek z białą cieczą który od razu opróżniłam. Napój miał smak rozwodnionej wódki.
-Daj mi coś mocniejszego - Zażądałam a niebiesko skóry barman podał mi fioletowego drinka.
-Tylko się tym nie upij - Zaczął szydząco Loki
Wypiłam go na raz smakował jak Tequila z wódką i odrobiną cytryny. Poczułam ciepło na sercu a humor od razu mi się poprawił.
-No i już pijana - Stwierdził rozbawiony
-Daj mi butelkę tego cacka - Poprosiłam, ten mi ją podał
-Kto za to płaci? - Spytał a ja spojrzałam na przyjaciela
-On - Wskazałam na niego palcem odchodząc w stronę tańczących. Tańczyłam opróżniając butelkę i słysząc doping reszty. Gdy skończyłam rozległy się brawa. Uśmiechnięta podeszłam do baru odkładając butelkę.
-Zbankrutuje przez ciebie-Zaczął pół żartem Loki - Tylko nie zrób nic głupiego bo chce tu jeszcze posiedzieć
Ruszyłam na parkiet tańcząc z przypadkowymi mężczyznami. Po jakimś czasie zaczepiła mnie zielono skóra kobieta z długimi aż do pasa niebieskimi włosami.
-Pobłogosławisz mnie? - Spytała a ja spojrzałam na nią krzywo-Jesteś afrodytą bogini miłości - Wskazała na plakat- To ty prawda
-Niestety nie - Stwierdziłam patrząc na załamaną dziewczynę kierującą wzrok na chłopaka o czarnych włosach i bladej cerze-Wiesz co spróbować nie zaszkodzi zostań tu
Ruszyłam zaczepiając chłopaka.
-Hej, widzę jak patrzysz na tamtą dziewczynę może z nią zatańczysz? - Zaproponowałam a ten spojrzał na mnie krzywo.
-To żart prawda? Ona mnie nie znosi-Odparł patrząc na mnie zaskoczony
-Nie prawda idź poproś ją do tańca jak nie wyjdzie stawiam ci kolejkę-Zaproponowałam
-Zgoda-Ten ruszył do dziewczyny, a ja wróciłam do baru gdzie siedział podpity Loki.
-Oj chyba bóg przegiął z alkoholem - Zaczęłam rozbawiona - Choć nudziarzu zatańczysz
Nie dałam dojść mu do słowa ciągnąć go na parkiet. Przyznam świetnie się bawiłam zerknęłam na parę która właśnie się przytulała. Może mam coś z afrodyto pomyślałam a na moich ustach zagościł uśmiech.
-Mam pomysł - Stwierdził Loki
-Jaki? - Spytałam
-Za siedem kolejek ci opowiem
********
DWADZIEŚCIA KOLEJEK PÓŹNIEJLoki zapłacił za alkohol i razem ruszyliśmy na parkiet. Ten nie zdradził mi swojego pomysłu ale domyśliłam się go gdy ten klęknął na kolanie.
-Wyjdziesz za mnie? - Spytał a pod wpływem chwili kiwnęłam głową na tak
Ten założył na mój palec obrączkę wstając. Słyszałam oklaski reszty Loki się do mnie nachylił łącząc nasze usta w pocałunek. Po tym incydencie opuściliśmy lokal kierując się do hotelu weseli jak małe dzieci.
CZYTASZ
Obca
FanfictionMieszkała z matką w Nowym Jorku. Od roku szukała bazy Avengers. Przez co wracała wieczorami do domu tłumaczyła się wtedy, że musiała się przejść i pomyśleć. Nie chciała żeby matka dowiedziała się o jej poszukiwaniach. A szczególnie o tym co odkryła...