25.

459 25 3
                                    

Wstałam z ławki patrząc na mężczyznę.

-No ruchy, pokaż na co cię stać - Zaczął a ja spojrzałam na niego niepewnie był już starszy nie chciałam go uszkodzić.

-Nie będę z Panem walczyć - Ten spojrzał na mnie zaskoczony

-Młoda chop chop na mate-Pośpieszał mnie 

-Nie chce Panu zrobić krzywdy, jest Pan stary a jak Pana połamie? Pańska narzeczona mnie ukatrupi-Wpadłam w słowotok 

-Pepper ci nic nie zrobi a ja jestem zdrowy - Upierał się

-Ale stary - Odparłam ten spojrzał na mnie niedowierzając

-Chodź na tą mate złośliwa bestio - Zerknęłam na czarną wdowę

-Najwyżej go poskładamy  z powrotem - Powiedziała uśmiechnięta

Stanęłam naprzeciwko Starka 

-No dalej zaatakuj mnie - Zachęcał mnie

Wycelowałam pięścią w jego twarz przez co ten zatoczył się do tyłu.

-Dobra przebieraj się w struj załatwimy to inaczej - Odparł poważnie

Zeszłam z maty idąc za Romanoff ta zaprowadziła mnie do łazienki.

-Masz tam ręczniki tu-Wskazała na półkę- Weź lepiej zimny prysznic i dopiero wtedy się przebierz-Zaproponowała

-Mam grać na czas? - Dopytałam

-Powiedzmy, Tony niech dojdzie do siebie

-Okey

Ta opuściła łazienkę zamknęłam się na klucz zdejmując brudne ubrania, biorąc prysznic po czym wytarłam się dokładnie. Ubrałam bieliznę po czym strój, wysuszyłam włosy po czym je przeczesałam. Nie założyłam maski bo stwierdziłam, że schowam ją w kieszeni. Opuściłam łazienkę wychodząc na zewnątrz plecak dałam czarnej wdowie Stark stał już w swojej zbroi.

-To co zaczynamy? - Spytał łagodnie

-Tak - Odparłam pewnie

Ten strzelił do mnie z kilku pocisków których uniknęłam nagle poczułam ból głowy jednak go zignorowałam dalej walcząc z Tony'm. Na podwórku pojawił się mój ojciec rozmawiający o czymś z czarną wdową. Przez zagapienie się Tony trafił kilka centymetrów obok mnie upadłam na ziemię czując jak ból głowy się nasila.

-Młoda żyjesz? - Spytał a ja podniosłam się z ziemi w dłoniach miałam iskry a moje oczy zapewne zmieniły kolor. Walnęłam Starka w kierunku lasu ten jednak szybko wrócił.

-Miałaś nie używać magii - Oburzył się

-To był odruch - Wyjaśniłam

-Nic ci nie jest stary? - Spytała prześmiewczo blondynka

-Nie, z resztą ona oszukuje - Oburzył się

-Tłumaczyłam, że to odruch- Powtórzyłam się podniesionym głosem

-Spokojnie nikt cię nie oskarża, prawda Tony?- Zaczął Rogers

-Na serio? Nie będę jej przepraszał to ja oberwałem -Pokazał na siebie ręką - Mam siniaki i do tego wystrzeliła mnie w las

-Tony nie obrażaj się jak dziecko - Zaczęła Natasha

-Nie obrażam się, te treningi powinien robić jakiś czarodziej żeby dorównać jej tymi czary mary chokus pokus

-Nie robię tak - Odparłam oburzona

Poczułam jak bul głowy się nasila przez co się zachwiałam.

-Młoda co ci jest? - Spytał Stark a ja opadłam na kolana

-Nie wiem głowa mnie boli - Bul się nasilił a mnie otaczał fioletowy promień

-Dove uspokój się - Zaczął ojciec - Wdech i wydech - Zaczął

Robiłam tak i trochę mi przeszło więc się podniosłam.

-Co to było? - Spytał Tony

-Nie opanowała swojej mocy w pełni, straciła kontrolę ten czarodziej to dobry pomysł-Zaczął ojciec a ja znowu upadłam

-Tato to nie działa - Krzyknęłam z bólu - To jest za silne czuje to w całym ciele 

-Wdech i wydech - Zaczął

A ja ciężko oddychałam w pewnym momencie zobaczyłam jak otaczają mnie zielone promienie.

-Traci kontrolę - Zaczęła blondynka.

-Moc jest za silna! - Odparłam po czym krzyknęłam z bólu-Nie chce umierać - Powiedziałam załamana po czym rozpłynęłam się w powietrzu.

ObcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz