Obudził mnie trzask drzwi jednak nie miałam zamiaru ruszać się z łóżka.
-Gwiazdeczka od siedmiu boleści - Prychnął bóg psot siadając obok mnie -I co ja mam z tobą zrobić paskudo? - Spytał a ja poczułam jak gładzi mój policzek swoją zimną dłonią
Czułam jak się we mnie wgapia ale czekałam z nadzieją, że coś jeszcze powie.
-Wiesz, że jesteś idiotką? Cholerną idiotką, pchasz się do trumny i to dosłownie - Prychnął zażenowany - Od sytuacji w klubie ani razu cię nie okłamałem a ty się obrażasz jak dziecko - Kontynuował - Jesteś dla mnie ważna paszczurze, zostały tylko dwie godziny a ty sobie śpisz brawurowe podejście do sprawy
Dobra to robi się powoli dziwne. Powoli otworzyłam powieki ten patrzył przed siebie. Dłonie trzymał na kolanach. Powoli usiadłam a ten spojrzał w moim kierunku. Chcąc coś powiedzieć ale mu przerwałam.
-Ty też jesteś dla mnie ważny - Mówiąc to objęłam przyjaciela ten się spiął odsuwając mnie, spojrzałam na niego zaskoczona - Źle się czujesz? - Spytałam rozbawiona patrząc na jego skrzywioną minę
-Słyszałaś wszystko? - Spytał zły na siebie
-Tak - Odpowiedziałam krótko
-Dlaczego mnie nie wygoniłaś? - Spytał zdziwiony
-Byłam ciekawa co powiesz z resztą - Gdy miałam dokończyć poczułam wstrząs prawie zlatując z łóżka - To oni - Powiedziałam patrząc na Loki'ego - Wrócimy do tej rozmowy - Mówiąc to wstałam a gdy miałam wyjść zatrzymał mnie czarnowłosy.
-Nie wracaj tu - Poczułam kolejny wstrząs a ten mnie przytrzymał patrząc na mnie błagalnie-Proszę -Wydusił z siebie, a ja uśmiechnęłam się do niego smutno.
-Jesteśmy w tym razem i razem z tego wyjdziemy - Po tych słowach ruszyłam biegiem do salonu z asgardczykami.
-Co się dzieje? - Spytała Tina trzymając na rękach dziecko
-Mamy mało czasu więc słuchajcie, kobiety i dzieci i reszta niech złapią się za ręce musimy stworzyć krąg - Wyjaśniłam a te pospiesznie wysłuchały mojego polecenia - Nie puszczajcie się choćby nie wiem co! - Powiadomiłam zamykając powieki i skupiając się na dużej sali w Asgardzie.
Poczułam ogromny ból głowy jednak, gdy otworzyłam powieki znajdowałam się w wybranym miejscu. Puściłam ręce asgardczyków a w moim kierunku podbiegła Walkiria.
-Dove co się dzieje? - Spytała patrząc to na mnie to na ludzi
-Thanos zaatakował statek, muszę tam wracać
-Idę z tobą - Powiedziała a ja spojrzałam na nią poważnie
-Zostań z nimi - Po tych słowach pojawiłam się na statku a na sobie miałam mój kostium.
Poczułam kolejny wstrząs przytrzymałam się ściany ruszając za odgłosami walki dobiegającymi z salonu. A z tego co zauważyłam to jego szczątkami. Coś pchnęło mnie w bok dzięki czemu uniknęłam lecącej w moim kierunku broni. Zerknęłam w bok widząc przyjaciela.
Patrzył na mnie zły usłyszałam świst i tym razem to ja złapałam strzałę centralnie przed jego twarzą. Odwróciłam wzrok patrząc na całe pomieszczenie. Heimdall walczył z kosmitą który dźgnął go dzidą, zamachnęłam się a ten walnął o ścianę upadając. Obróciłam się do przyjaciela który walczył z kobietą z widłami, mogłam ją zabić stwierdziłam zła rzucając się w wir walki.
CZYTASZ
Obca
FanfictionMieszkała z matką w Nowym Jorku. Od roku szukała bazy Avengers. Przez co wracała wieczorami do domu tłumaczyła się wtedy, że musiała się przejść i pomyśleć. Nie chciała żeby matka dowiedziała się o jej poszukiwaniach. A szczególnie o tym co odkryła...