Obudziłam się koło trzynastej ze swojej głowy nadal nie mogłam wybić sobie bruneta. Coraz bardziej byłam pewna, że popadam w obłęd. Mam złe przeczucia, potem nagle zjawiam się u Petera by znowu wrócić na statek. Mama zawsze mówiła, że nic nie dzieje się bez powodu. Ale przepraszam bardzo jaki powód lub też przyczyna leży w moim stanie zdrowia. Może chodzi o złe przeczucia. Możliwe, że jakaś siła wyższa chce żebym tu została pomogła. Nie co ja wymyślam ogarnia się Dove.
Ruszyłam się z łóżka kierując się do łazienki. Po przebraniu się ruszyłam do salonu. Wszyscy siedzieli przy stole rozmawiając ze sobą. Chciałam przejść po cichu, ale oczywiście nasz kochany bóg atenciusz musiał się odezwać.
-Patrzcie kto zaszczycił nas swoją obecnością - Obróciłam się w ich kierunku patrząc na każdego z osobna
-Jak się czujesz? - Spytał zmartwiony Thor
-Świetnie-Po tej jakże krótkiej odpowiedzi poszłam do kuchni zaparzyć sobie kawę.
********
Wróciłam z kubkiem ciepłego napoju. Usadowiłam się na końcu stołu, po mojej lewej siedział Bruce, po prawej Thor. Obok niego loki a naprzeciwko boga Heimdall. Każdy miał przed sobą talerz z jedzeniem. Natomiast przede mną stał kubek z kofeiną. Postanowiłam powiedzieć reszcie o tym, że przeniosłam się na ziemię. Pominę jednak fragment u kogo się zjawiłam bo w sumie to już moja sprawa.
-Bruce - Zagaiłam a ten spojrzał na mnie tak samo jak reszta- Czujnik ruchu w moim pokoju się nie zepsuł, faktycznie nie było mnie kilka minut - Wzięłam łyk kawy czekając na jakąkolwiek odpowiedź
-Co to znaczy? - Spytał blondyn gapiąc się to na mnie to na Bannera
-Wymknęła się - Prychnął rozbawiony Loki
-To prawda? - Dopytał Bruce przenosząc wzrok z czarnowłosego na mnie
-Nie - Zaprzeczyłam od razu - Przeniosłam się na ziemię - Wszyscy mi się przyglądali co spowodowało, że byłam trochę poddenerwowana, bo kto lubi jak się na niego gapią? Nikt - W ostatnim czasie dużo myślałam o domu. Myślę, że to mogło być powodem mojej podróży
-Gdzie wylądowałaś?- Dopytał Banner a ja ugryzłam wewnętrzną część policzka
-W okolicy domu - Mówiąc to upiłam łuk kawy
-I czego ciekawego się dowiedziałaś? - Spytał rozbawiony Loki
-Że niedługo odbędzie się mój pogrzeb - Odpowiedziałam pełna powagi
-Nie spotkałaś nikogo znajomego? - Dopytał Thor
-Spotkałam zdążyłam tylko nagrać filmik na dowód, że żyje
-I co dalej? - Dopytał Thor
-Przekażę go mojej rodzinie i to chyba na tyle - Powiedziałam biorąc kolejny łyk napoju
-Mądrze zrobiłaś-Zaczął Bruce- Teraz wiedzą, że żyjesz i jesteś bezpieczna - Kiwnęłam głową na znak zgody
********
Był już wieczór siedziałam na parapecie wpatrzona w kosmos z kubkiem ciepłej herbaty w rękach. Po zjedzeniu obiadu każdy zajął się sobą , Thor i Heimdall ustalali jakiś plan , Loki polazł do siebie a Bruce do laboratorium. Ja natomiast od tamtej pory siedzę w salonie na parapecie wpatrując się tempo w kosmos.-Przerażasz mnie -Obróciłam się patrząc na boga psot -Zero kąśliwych uwag , docinek tylko smętne wpatrywanie się w nicość -Podniosłam się z podłogi
-Odwalisz się w końcu ?- Spytałam patrząc na niego obojętnie, byłam zmęczona grą w jaką ze mną gra od początku naszej znajomości.
-Co się z tobą dzieje? Czyżbyś zobaczyła osobę którą kochasz?-Dopytał złośliwie a ja ruszyłam do kuchni
Zdążyłam zaledwie odstawić kubek na blat a ten stał już przy mnie. Spojrzałam na niego zmęczona.
-A ty kogo kochasz co?-Spytałam patrząc na niego z wyczekiwaniem , ten tylko się uśmiechnął-Kłamałeś no tak - Stwierdziłam wymijając go -Nie mam ochoty na twoje gierki Loki daj mi dzisiaj spokój
Ruszyłam do pokoju zamykając drzwi na klucz, nie chce żeby ktokolwiek przeszkadzał mi w moich rozmyślaniach.
CZYTASZ
Obca
FanficMieszkała z matką w Nowym Jorku. Od roku szukała bazy Avengers. Przez co wracała wieczorami do domu tłumaczyła się wtedy, że musiała się przejść i pomyśleć. Nie chciała żeby matka dowiedziała się o jej poszukiwaniach. A szczególnie o tym co odkryła...