46.

330 22 5
                                    

Stałam tak chwilę, myśląc nad ripostą. Jednak z niej zrezygnowałam gdy miałam wychodzić poczułam jak coś pcha mnie do tyłu. Upuściłam filiżankę a przed oczami dostrzegłam obraz galaktyki statku i planety zwanej tytanem oraz jakiegoś statku przypominającego oponę.

Zaczerpnęłam oddechu nieświadoma tego, że wstrzymałam oddech Loki stał przede mną bacznie mi się przyglądając.

-Ja tego nie sprzątnę -Wyjaśnił

Spojrzałam na niego zła

-Ja też nie - Odpowiedziałam wychodząc z pomieszczenia

Wróciłam do siebie rzucając się na łóżko nie zdążyłam nic zrobić gdy moja świadomość zniknęła, moje ciało spadło na podłogę.

A  ja dostrzegłam swój rodzinny dom mamę wybierającą trumnę razem z ojcem. Potem znalazłam się u Sofii która w pokoju miała straszny bałagan. Wszędzie walały się nasze zdjęcia oraz zużyte chusteczki. Przytulała ramkę z naszym wspólnym zdjęciem szlochając. Nadeszła i kolej na Peter'a ten rozmawiał z Ned'em który klepał go po ramieniu. Przyjrzałam się  wyświetlaczowi telefonu  któremu się przyglądał. Parker miał na tapecie nasze wspólne zdjęcie poczułam silne ukłucie w klatce piersiowej.

-Nie nie nie - Powtarzałam a po moich policzkach spływały łzy poczułam kolejne ukłucie tym razem silniejsze.

Otworzyłam oczy siadając rozejrzałam się po pomieszczeniu byłam na kanapie w salonie obok kucał Bruce a niedaleko niego dwóch braci.

-Żyjesz - Odparł z ulgą naukowiec

-Oczywiście - Stwierdziłam podnosząc się chwiejnie jednak szybko się opanowałam

-Powinnaś odpocząć twoje serce zatrzymało się na trzydzieści minut, gdybyś była przeciętnym człowiekiem już byś nie żyłam-Dotknęłam policzków które były mokre od łez

-Może wtedy było by lepiej - Stwierdziłam wzruszając ramionami i wracając do swojego pokoju

********

Nie chciałam z nikim rozmawiać ale musiałam jakoś pozbyć się tego co widziałam. Postanowiłam wylać myśli na papier co stało się ostatnio moim nawykiem.

"Miałam wizie zobaczyłam kosmos, planetę tytan, oraz statek w kształcie opony. Wiem dziwna wizja, po jakimś czasie wróciłam do pokoju i chyba zemdlałam ale nie jestem pewna. Bruce mówi, że moje serce nie biło trzydzieści minut i gdybym była zwyczajna już bym nie żyła. Ale co ja poradzę nie zrobiłam tego specjalnie ale to co zobaczyłam mnie dobiło. Moje serce jest w rozsypce tak samo jak i moi bliscy Wendy, Steven, Sofia, Peter... Ja chce tam wrócić powiedzieć im że żyje. Żeby się nie martwili ale jestem tu w cholernym kosmosie bo chciałam bawić się w bohaterkę "

Schowałam zeszyt, a po moich policzkach spływały kolejne łzy. Smutek przerodził się we wściekłość musiałam dać upust złości krzyknęłam, a szafa oraz półka upadły z hukiem na podłogę gdy się zamknęłam było mi trochę lepiej ale tylko trochę.

Oczywiście do pokoju wparował Thor szukając mnie wzrokiem przy okazji widząc szkody jakie zrobiłam za nim pojawił się loki patrząc zaskoczony na moje dzieło.

Zakryłam się kołdrą próbując się w ten sposób odizolować, ale bez skutku ktoś zabrał mi kołdrę.

-Dziewczyno ogarnia się - Spojrzałam na Loki'ego zdenerwowana

-Odwal się - Warknęłam zerkając na Thora który podniósł szafę odstawiając ją na miejsce - Chce być sama - Odparłam trochę spokojniej obracając się do niego plecami.

-Zostawiamy cię-Odpowiedział Thor przykrywając mnie kołdrą-Jak będziesz coś chciała wołaj

-Dzięki - Odpowiedziałam lekko się do niego uśmiechając - Mam w sumie jedną prośbę

-Jaką? - Spytał nachylając się do mnie żebym mogła mu to powiedzieć na ucho

-Wygoń Loki'ego - Szepnęłam

Ten się uśmiechnął objął brata i wyprowadził z pokoju. Gdy kroki ucichły zamknęłam oczy odpływając .

ObcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz