PIĄTEK WIECZÓR
Cały tydzień ćwiczyłam z mamą zaklęcia. Co zdaniem mamy wychodziło mi świetnie, pytała czy iść ze mną ale odmówiłam nie chciałam aby traciła nerwy na ojca.
********
Jestem przed domem gotowa do wyjścia wyjścia postanowiłam pojechać tam motorem. Więc musiałam opuścić dom popołudniu żeby zdążyć na wieczór odpaliłam go ruszając w trasę.
********
Zaparkowałam na parkingu a jeden z ochroniarzy zaprowadził mnie do Tony'ego była z nim reszta osób. Spider-Man, Thor, mój ojciec, czarna wdowa czyli Natasha Romanoff ,Hawkeye a tak naprawdę Clint Barton. Skąd wiedziałam jak się nazywali? przeprowadziłam własne śledztwo i tak oto znałam ich tożsamość.
-Przedstawiam wam naszą nową zdobycz, oraz córkę Stevena, Dove Cameron - Zdjęłam maskę biorąc od Starka kieliszek szampana.
Spider-Man przyglądał mi się, A reszta po kolei się ze mną przywitała.
-Jak mówiłem wcześniej lub nie, nasza nowicjuszka umie się teleportować, włada magią i ma umiejętności Kapitana Ameryki
********
Wszyscy gadali między sobą a do mnie podszedł Spider-Man.
-Hej Dove - Zaczął Peter sztucznie się uśmiechając - Chyba ktoś tu kłamał przez cały czas - Powiedział szeptem
-Odezwał się pajączek od siedmiu boleści - Zaczęłam a ten prychnął
-Jakoś nie byłaś zaskoczona kim jestem - Odparł
-Gdybyś w poniedziałek był w szkole teraz była bym zdziwiona-Odpowiedziałam zgodnie z prawdą
-Teraz wszystko jest jasne to ty zwaliłaś doniczkę - Powiedział uśmiechając się
-Zapomniał bym - Odparł Tony- Dove zostaje przydzielona do Spider-Mana- Brunet spojrzał na Tony'ego zdziwiony.
A ja spojrzałam na Thora rozmyślając przecież nie było go prawie pół roku. A teraz nagle wraca zostawiając Asgard.
-Coś tu nie gra-Pomyślałam na głos a wszyscy na mnie spojrzeli Tony zmarszczył brwi - Przecież Thor nie pojawił się na ziemi żeby mnie poznać-Stwierdziłam przyglądając się im
-Wydaje ci się - Odezwał się Steve
-Kłamiesz, powiecie mi o co chodzi?-Zaczęłam mierząc każdego wzrokiem
-Dove - Zaczął Parker
-Nie,-Odparłam stanowczo zanim Peter zaczął by swój monolog- Co ukrywacie? - Spytałam a Thor spojrzał na Tony'ego
-Loki uciekł z Asgardu zabrał ze sobą Odyna przyjechałem go poszukać - Wyjaśnił Thor, a reszta zgromiła go wzrokiem szczególnie mój tata.
-Nie musiałeś jej tego mówić - Zaczął Rogers
-I tak by się dowiedziała wygląda na sprytną osobę - Stwierdził Bóg piorunów, czułam na sobie wzrok Parker'a
-Dove powinnaś już wracać-Zaczął Steve
-Rogers - Zaczęła czarna wdowa
-Nie miała o niczym wiedzieć - Zaczął patrząc wrogo na Thora
-Przestań i tak bym się dowiedziała- Stwierdziłam patrząc wrogo na ojca
-Nie jesteś gotowa - Odparł patrząc na mnie jak na małe dziecko
-Zapraszam na matę, zobaczymy kto nie jest gotowy- Odpowiedziałam zła
-Uuu zapowiada się ciekawie - Zaczął Stark klikając coś w telefonie, przez co na zewnątrz zapaliły się lampy, przez co trawnik był oświetlony niczym stadion. Ruszyłam do wyjścia obracając się do ojca
-Nie będę z tobą walczył - Zaczął
-Tchórz - Prychnęłam prowokując go
Ojciec ruszył ze mną do wyjścia tak jak i reszta.
********
Stałam już naprzeciwko ojca, Iron Man unosił się w powietrzu. Z zamiarem sędziowania naszego pojedynku.
-Gotowi? - Spytał Tony a ja spojrzałam na tłum super bohaterów - Pamiętajcie walczycie na śmierć i życie- Dodał a ja spojrzałam na ojca- Start
Ten ruszył na mnie w moich rękach pojawiły się iskry. Gdy ojciec się na mnie rzucił zrobiłam unik w bok, strzelając w niego promieniami przez co wylądował przy lasku. Jednak szybko się pozbierał rzucając we mnie tarczą, schyliłam się unikając jej. Gdy się podniosłam złapałam ją w ręce rzucając na ziemię. Uśmiechnęłam się szepcząc zaklęcie pod nosem. Gdy ojciec chciał zajść mnie od tyłu oberwał w twarz odlatując kilka metrów dalej. Po chwili podniósł się stając naprzeciwko mnie.
-Nie starasz się Steve może Thor spróbuje- Zaproponował Tony, kiwnęłam głową na znak zgody
Ojciec podszedł do Czarnej wdowy, zabierając po drodze tarcze. Na przeciw mnie stanął blondyn.
-Ja ci nie dam forów - Powiedział uśmiechnięty Thor kręcąc młotem.
CZYTASZ
Obca
FanfikceMieszkała z matką w Nowym Jorku. Od roku szukała bazy Avengers. Przez co wracała wieczorami do domu tłumaczyła się wtedy, że musiała się przejść i pomyśleć. Nie chciała żeby matka dowiedziała się o jej poszukiwaniach. A szczególnie o tym co odkryła...